BIEŁ Ł RUS

Prysmak 1968-ha

13.09.2007 / 13:22

Siarhiej Astraviec

Hod z asabistaj bijahrafii, razhladaješ niby renthienaŭski adbitak

Francuski film u polskim pierakładzie pakinuŭ prysmak tych časoŭ, pra jakija pamiž saboj havaryli dva persanažy, jašče raz ŭznaviŭ tvaje asabistyja chłapiečyja ŭspaminy.

Chutkasnaja čyrvonaja mašyna. Stały mužčyna viazie maładaho da Paryžu, pasažyra cikavić 68-y hod. Stały ŭdzielničaŭ u traŭni taho hodu ŭ paryskich padziejach, u studenckaj revalucyi. Barykady, bojki z palicyjaj, kaktejl Mołatava. Maładoha cikaviać, aproč usiaho, što tady ŭžyvali ŭ jakaści mocnych srodkaŭ…

Jany jeduć uzdoŭž italjanskaha ŭźbiarežža, miastečki ŭ admietnym mižziemnamorskim styli, maleńkija porty, rybackija sudny, kaviarni na nabiarežnaj, nievialikija hateli. Mnie padabajucca takija ramany-padarožžy abo taksama filmy. Źmieny krajavidu za vaknom zaŭždy sparadžajuć ułasnyja zadumy, siužety. Jany mohuć nie dačakacca papiery, klavišaŭ ź litarami, šryftavych adbitkaŭ. U samalocie zadaloka nie lataŭ, tamu ničoha nie prydumałasia.

Paśla 68-ha adnyja trapili ŭ pjanstva, inšyja ŭ štrafnyja bataljony, a niechta — u psychijatryčny špital,.. — zvonku abyjakava padsumoŭvaje kiroŭca u francuskim filmie.

Paryž. Pajezdka ŭ Niamieččynu. Niečakana šyrokija aŭtabany. Berlin. Taki znajomy hedeeraŭski Aleksander-plac. Haspadar čyrvonaha “Parše” naviedvaje mohiłki, viartajecca ŭ Paryž, zachodzić u apteku. Jaho čakaje žančyna. Noč u hateli. Jon nie čakaje ranicy, źnikaje z pakoju, siadaje ŭ aŭtamabil, što stajaŭ pobač z fantanam nasuprać apteki. Doma jon piša list i biare žmieniu tabletak. Apošni kadar: list na padłozie, były ŭdzielnik traŭnia 68-ha — upaŭšy hałavoj na stoł.

Adkul ja daviedaŭsia pra Paryž? Badaj z taho dakumentalnaha filmu ŭ kinateatry “Naviny dnia” — hetak jon, zdajecca, nazyvaŭsia. Dzie pakazvali chranikalnyja stužki. Potym pračytany na žurfaku “Za škłom” Rabera Miorla. Sarbona, travień 1968. Raman zrabiŭ uražańnie.

Što da Prahi, ab joj ja viedaŭ adrazu. 1986. Z Savietaŭ apynucca u “vitrynie sacyjalizmu”, kantrast mocny. Nie paśpieŭ adaptavacca, za płotam staić z uklučanymi ruchavikami vajskovaja kalona — na Prahu. I ty staiš i nie sychodziš, čakajučy, kali jana zrušyć. Ty ździŭleny, napałochany, uzrušany?

Prynamsi jak aŭtar ja rodam z 68-ha. Upieršyniu adčuŭ, prynamsi ŭpieršyniu zapomniłasia vyraznaje žadańnie zamacavać u pamiaci ŭbačanaje, ułasnyja pačućci… Trymaŭ u pamiaci bolš za dvaccać hadoŭ, pakul nia vyzvaliŭsia, zafiksavaŭšy. Atrymalisia “Mytyja jabłyki”. Apaviadańnie trapiła ŭ pieršy numar adnoŭlenaj ŭ 91-m “Našaj Nivy”, na pieršuju staronku. Heta moj 1968-y.

Čytajcie taksama:

Kamientary da artykuła