Cyferbłat na luteranskaj kirsie
Pra adzin haradzienski dzień vačyma melanchaličnaha naziralnika piša na svaim błohu Siarhiej Astraviec.
Z pravaha kryła Novaha zamku, z abłasnoj biblijateki vychodzić pieršakurśnica z mabiłkaj, prycisnutaj da vucha: “Idu v čitatielskij (voś tak) zał, kotoryj na Sovietskoj. Bried kakoj-to!” Dva rabočych u zapeckanych kambinezonach stajać, abapieršysia na aharodžu na vysokim zamkavym pahorku, u dole — niomanskaja płynia, adzin pryznajecca druhomu, što zakončyŭ fiłfak. Robiać ramont u muzejnaj — asnoŭnaj častcy zamku. Zhary: kamianica pad dachoŭkaj byłoha bajdaračnaha klubu polskich aficeraŭ na bierazie, pa pantonnym moście, blizka vady kročać ludzi.
Za zamkam kamianica kamunalnaj słužby, da ściany prymacavany śviežy numarny znak: “uł. Horodienskoho”. Usie takija znaki ŭ horadzie na biełaruskaj movie (choć heta!), ale samadziejniki jaje tradycyjna nie zaŭvažajuć. Akinčyc byŭ suprać mianiać redkuju dla kamunistaŭ nazvu vulicy Novazamkavaj na Davyda Haradzienskaha. Bo henyja balšavickija Śviardłovy zastalisia da siońnia. Jaki byŭ raźlik: što deputatam lahčej maralna skasavać niekamunistyčnuju nazvu? Niedalnabačnaj była prapanova, jasna.
Harhara dramatyčnaha teatru. Pa-raniejšamu varušacca rabočyja, ramantujuć ścieny, placoŭku pierad. Časam taki maciučok pačuješ! Mižvoli ŭzhadvajecca: samy hałoŭny ž pavinien byŭ naviedać teatar, sabrać “naradu”, patłumačyć prysutnym “iak žyć nadalej”. Nie było, nia bačyli! Znoŭku termin minuŭ! Katory ŭžo raz! Milicyja miesiac hałovy łamała na svaich latučkach: jak zabiaśpiečyć hałoŭnaj personie “kakoj ža ruski nia lubić bystraj jazdy!” na pierahružanych transpartam vulicach histaryčnaj zabudovy.
Dźvie kabiety pamiž tankam i kniharniaj: ja nabojki žaleznyja za Niomanam kožnyja paŭmiesiacu mianiaju, pa dziesiać tysiač štuka, siońnia daviałosia adrazu dźvie… Kniharnia prapanuje kamplekt plakataŭ dla idealahičnaj raboty. Akinčyc prymružvajecca ŭ nieba, pstrykaje, pavialičvaje doma kadar: bačyć, jak macujecca anioł da kaścielnaha špica.
Dźvie pažyłyja žančyny ŭ Švejcarskaj dalinie adna adnoj: niaŭžo kožnamu pakaleńniu treba vajnu pieražyć, kab canić kavałak chleba? Na kustach užo drobnyja čyrvonyja jahadki, u račułcy kalarovy kačar z šeraj kačkaj, jany žyvuć la mosta. Z domu Ažeški vynosiać staruju meblu, za šybaj —źviazanyja stosy knih. Akinčyc uźnimaje ździŭlena vočy: cyferbłatyki na viežy kirchi? Bolšaść žyvie, nie ŭźmajučy vačej, ale navat kali ty časam paziraješ u nieba, ty taksama nia bačyš usiaho, navat robiš adkryćcio z kirchaj, jakaja bačnaja z tvajho vakna, pakul drevy nie zazielaniejuć.
U kramie likvor “Sałodki pacałunak”, pierad Akinčycam u kasu staić amatar “Biełaj viežy”, jaki naskrabaje jašče na hareški za trysta rubloŭ. Kabiety ŭ horadzie da piatnaccacihadovych abvieścili ŭ hety dzień vajnu antytytuniovaj kampanii. Paprostu na kožnym kroku. Ułady bjuć u litaŭry: ichni hmach —cytadel zdarovych zvyčak, cyharetnyja pački chavajuć, haspadar hmachu — surać dymu. Pastavili ptušku: praviedziena pres-kanferencyja “Zdaroŭje žančyny — zdaroŭje nacyi”.