A na Pcičy siońnia byŭ cudoŭny dzień! Soniečna, nivodnaj chmarki, biaz vietra, nieba čystaje. I pad usim pad hetym - pryhažuny klony, modnicy biarozki, hałantnyja lipy, pradstaŭničyja duby, hamanlivyja asiny, zadumiennyja volchi j roznaja tapalova-rabinavpia intelihiencyja. Ciapier ich čas, čaroŭny čas, vyjaŭlenča-mastackija sceny vosieni. Asabliva ŭraziła bałota, nievierahodnaja palitra farbaŭ, heta treba bačyć, słovy tut buduć biaśsilnyja. Nu, i vadajom, kaniečnie ž, kudy ž bieź jaho, šaptuna-ekstrasensa. Jon usadziŭ mianie na staroje bierviano, jakoje niekali vyšpurnuŭ na bierah, i ledź nie zahnaŭ u son... Było +7, a ciapier 0, ale ad zaŭtra načnaja tempieratura padciahniecca da dzionnaj i, što praŭda, budzie chmarna j z daždžami...
Asabliva ŭraziła bałota, nievierahodnaja palitra farbaŭ, heta treba bačyć, słovy tut buduć biaśsilnyja.
Nu, i vadajom, kaniečnie ž, kudy ž bieź jaho, šaptuna-ekstrasensa. Jon usadziŭ mianie na staroje bierviano, jakoje niekali vyšpurnuŭ na bierah, i ledź nie zahnaŭ u son... Było +7, a ciapier 0, ale ad zaŭtra načnaja tempieratura padciahniecca da dzionnaj i, što praŭda, budzie chmarna j z daždžami...