«Nie śpiašy, Jurjeŭna. Nie tarapiś. A to apazdaješ». U biełarusaŭ źjaviłasia svaja mis Marpł
Samaja zahadkavaja aŭtarka sučasnaj biełaruskaj litaratury — Kamiła Cień — viarnułasia. Vyjšli dźvie novyja apovieści pra Zinaidu Jurjeŭnu — kantralorku z Zavodskaha rajona. Jana ŭvažliva naziraje za žyćciom vakoł siabie i pa-majstersku razbłytvaje zabojstvy ŭ horadzie-hieroju Minsku, piša Zosia Łuhavaja.

Ciapier užo možna ŭpeŭniena skazać, što nam nie padałosia: u biełarusaŭ źjaviłasia svaja mis Marpł. Nie viedaju, ci zasłužyli my Zinaidu Jurjeŭnu, ale jana dakładna dzicia ziamli biełaruskaj. I cykł pra jaje naličvaje ŭžo piać apovieściej u dźviuch knihach.
Čym admietnyja knihi Kamiły Cień? Humaram, jakasnaj detektyŭnaj intryhaj i — trasiankaj. Pra apošniuju raniej užo było bahata sprečak:
ci varta pisać trasiankaj, ci sapraŭdy heta trasianka? Ale kali pačynaješ čytać, to razumieješ: Zinaida Jurjeŭna tolki tak i moža havaryć. Jana žančyna biez vyšejšaj ci siaredniaj śpiecyjalnaj adukacyi, zatoje z bahatym žyćciovym dośviedam. Naradziłasia ŭ vioscy, žyvie ŭ Zavodskim rajonie Minsku ŭsio darosłaje žyćcio, pracuje kantralorkaj. Hierainia nam sama pra svaje pryhody i raskazvaje.
«Lublu ja takija mamienty ŭ žyźni. Kahda ludzi ŭ abščeśćvienny transpart zachodziać u balšom kaličastvie. I srazu — poŭny aŭtobus usiakich razhavoraŭ, sporaŭ, raskazaŭ. Nu, ili tralejbus, ili tramvaj. Sa ŭsiech staron hałasa. Samyja raznyja sudźby i žyźni ŭmieście ŭstračajucca i adnaŭremienna havaryć načynajuć. I tahda panimaješ, kakije my ŭsie, ludzi, raznyja. I kakija pachožyja druh na druha».
Va ŭsich piaci historyjach (pieršyja try vychodzili pad adnoj vokładkaj z nazvaj «Ja prydu za taboj u aŭhuście») padziei adbyvajucca ŭ Minsku i źviazanyja z hramadskim traspartam. I heta nie centralnyja rajony, a minskija ŭskrainy: Čyžoŭka, Šabany, Zavodski rajon, Sierabranka. Zvyčajnaje žyćcio zvyčajnych ludziej. Darahi sercu Zavodski rajon Zinaida Jurjeŭna apiavaje nie horš za Bachareviča ź jaho rodnymi Šabanami.
U novych historyjach hałoŭnymi miescami dziejańnia stali Park imia 50-hodździa Vialikaha Kastryčnika i rajon stancyi mietro Mahiloŭskaja.
Zinaida Jurjeŭna — hienijalny piersanaž i biezumoŭny aŭtarski pośpiech. Jana sardečnaja, empatyčnaja, z naturalnaj prahaj da spraviadlivaści. Jejnyja ŭnutranyja manałohi bliskučyja ŭ svajoj prostaści i dakładnaści. Hetkaja narodnaja mudraść, krychu prypraŭlenaja aŭtarskaj ironijaj.
Atrymlivajecca daścipna i žyćciova. I ŭsio, čytač traplaje ŭ pastku abajalnaj hieraini.
«Čałaviek na mnohaje imieje prava. Možna być zahadačnym. Nichto nie zapraščaje. Ale ŭ ramkach zakona. A kali čałaviek nočču ŭ tramvai zahadačny, heta ŭžo padazrycielna. Patamu šta razburaje paradak u obščastvie».
«I vot tahda zakrałaś mnie ŭ dušu samnienije. Niet, dumaju, nie śpiašy, Jurjeŭna. Nie tarapiś. A to apazdaješ».
Zinaida Jurjeŭna — źbiralny vobraz prostaj, ale nie prostaj biełaruskaj žančyny.
Jana zakonapasłuchmianaja i byccam by łajalnaja da dziaržavy, ale nie pasiŭnaja. Naadvarot: jana poŭnaja enierhii i nie baicca dziejničać, u rašeńniach svaich abapirajecca na bazavyja humanistyčnyja pryncypy.
Kali žyćcio jaje sutykaje ź nieadekvatnymi dziejańniami z boku dziaržavy, jana pa-svojmu ich analizuje i pieraasensoŭvaje.
Syna z žonkaj, jakija, jak pakrysie stanovicca zrazumieła, znachodziacca ŭ vymušanaj emihracyi ŭ Polščy, jana nazyvaje «ramancikami». Nie asudžaje, prymaje, sumuje.
«Hłaŭnaje, štoby im dobra žyłoś. Štob zdarovyja byli i ščaślivyja. Paetamu: Polša dyk Polša. Jeśli im z Volečkaj tam łučše, chaj žyvuć. Možet, tam k ramancikam łučšaje atnašenije».
Uvohule ŭ apošnich historyjach Kamiły Cień cikava adlustroŭvajecca ciapierašniaje žyćcio u Biełarusi. Mnie padajecca, što składana było b napisać tak, nie znachodziačysia ŭnutry krainy.
Ale chto viedaje miežy čužoha talentu? Tut amal ničoha nie pramaŭlajecca naŭprost, ale kožny z nas zrazumieje, čym zaniataja milicyja, što nie maje času zaniacca źniknieńniem junaka ŭ parku. I čamu vypadkovy pasažyr niarvova reahuje na pryhadvańnie ekstremisckaj litaratury. I čamu dzieci ludziej siaredniaha vieku ŭsio čaściej akazvajucca za miežami Biełarusi.
U druhoj historyi ŭ hetaj knizie ŭźnikaje cikavy piersanaž — biełaruskamoŭny mužčyna siarednich hadoŭ, jaki žyvie ŭ internacie niedaloka ad stancyi mietro Mahiloŭskaja. Dziakujučy dapytlivaści i kamunikatyŭnym zdolnaściam Zinaidy Jurjeŭny my daviedvajemsia pra ŭsprymańnie takich ludziej «prostymi hramadzianami».
«On sam pa sibie stranny byŭ. Nu, pa-piervych, biełaruskaja mova. On pačamu-ta na rodnaj biełaruskaj movie havaryŭ. Nie znaju, u čom tam pryčyna była. No on staraŭsia tolka na rodnaj movie. I vaabšče on vieś takoj za rodnuju kulturu byŭ. Jeść takija ludzi. Papadajucca inahda. Kak hryby. Idzioš pa lesu, adni syraježki pad nahami. Padasinaviki. Inahda baraviki ź lisičkami. A patom raz — i vidziš pad dzieravam stranny hryb. I nie panimaješ, što za on. Sjadobny ili jadavity», — raskaža za butelečkaj viermutu kamiendantka ŭ internacie.
Zinaida Jurjeŭna zastaniecca viernaj sabie: na šlachu da spraviadlivaści joj nie pieraškodziać ani siabroŭstva, ani tryvožny muž, ani ahresiŭna nastrojenyja suhramadzianie. Jana navat nie spračajecca z zaŭvahaj, što joj «bolše ŭsich nada». Bo: «Jeśli my ŭsie k spraviadlivaści stremicca budziem i k paradku, to ŭsim ad hetaha łučše budzie. Nie tolka ciem, chto navierchu, a ŭsim. Spraviadlivaść — ana každaha kasajecca».
Boža bieražy Zinaidu Jurjeŭnu.
Kamiła Cień. Nastupny prypynak — śmierć. — Varšava: Januškievič, 2025
Nie kažy ty mnie słoŭ, što nie hrejuć ciapłom, Alaksandr Čarnucha
Biedny, rasčaravany — asabliva ŭ rodnych — i nikomu niepatrebny. Zły dziońnik Baradulina dazvalaje zazirnuć unutr hienija
Andruś Horvat vydaŭ novuju knihu
Detektyŭ «Zabojstva na vulicy Makajonka» pryznali ekstremisckim. Pra što hetaja nieardynarnaja kniha?
Usievaład Ścieburaka. A pamiać padkidaje tolki dobraje… Vierš
Kamientary
Kasplej trasianki.