Šmatdzietnaja siamja raspaviała, što tracić na ježu 700-800 rubloŭ štomiesiac. Ludzi ŭ šoku, što im chapaje
Sama šmatdzietnaja maci nie razumieje tych, chto tracić na mienšuju kolkaść ludziej 1700-2000 rubloŭ na ježu.

Kryścina Siamaška žyvie ŭ Novałukomli. Razam z mužam jany hadujuć traich dziaciej. Niadaŭna ŭ tyktoku žančyna raspaviała, što na ježu traciać štomiesiac usiaho 700-800 rubloŭ.
Kaniečnie, šmat kaho nievialikaja suma ździviła. Tamu Kryścina vyrašyła rastłumačyć, jak tak atrymlivajecca.
— My chodzim u mahazin stroha pa śpisie. Našmat ekanomniej atrymlivajecca, kali idzie ŭ kramu mienavita muž. Ja, naprykład, marnatraŭca ŭ siamji. Pradukty, jakija chutka psujucca, my zaŭsiody kuplajem pa miery nieabchodnaści, na heta adkładzienyja hrošy.
Inšy sakret ekanomii jašče bolš prazaičny: paŭnavartasna (śniadanak, abied i viačera) siamja charčujecca tolki na vychodnych.
— U budni dzieci, ja, muž znachodzimsia ŭ sadku, škole, na pracach. U nas z mužam zaŭsiody z saboj ssabojki. Ranicaj u nas u darosłych tolki hołaja kava. Ja nie mahu a 6-j ranicy zapchnuć u siabie śniadanak. Muž taksama zranku nie śniedaje. Dzieci pjuć harbatu z čym-niebudź. Abo heta budzie baton ź niejkaj šakaładnaj pastaj, abo piečyva.
Z paniadziełka pa piatnicu dzieci jaduć u sadku i škole. Pa słovach Kryściny, usia siamja prychodzić damoŭ paśla 5-j viečara.
— Jany viačerajuć, a pierad snom pjuć harbatu z čym-niebudź. Ja nie staju dniami na kuchni. U mianie taki hrafik, što navat kali b ja chacieła, dyk nie zmahła b (Kryścina pracuje miedsiastroj u reanimacyi Novałukomlskaj CRB. — NN).
Ale žančyna padkreślivaje: zaŭždy doma jość śviežaja ježa, nichto hałodnym nie siadzić.
— Jość kaŭbaski, ryba, kuryca… Pradukty, jakija spažyvaje luby narmalny čałaviek. Ja nie razumieju prosta, jak možna charčavacca na 1700-2000 rubloŭ štomiesiac. Takoje adčuvańnie, što ludzi žaruć słanoŭ. Abo ŭ ich žyćcio zaklučajecca ŭ tym, što pajeli — možna i paspać, paspali — možna i pajeści.
Šmatdzietnaja mama zhadvaje apošni pachod u kramu. Kaža, na 500 rubloŭ atrymałasia nabyć krupy, cukar, alej, farš, kaŭbaski, kurynuju tušku, łapatačnuju častku śvininy.
Videa zavirusiłasia ŭ tyktoku i nabrała niekalki socień kamientaroŭ. Bolšaść ludziej nie moža ŭkłaścisia ŭ taki biudžet.
«Heta nierealna. Nu tolki kali ježa biednaja, adnastajnaja, a pradukty tannyja. Vy bačyli ceny na harodninu, sadavinu, miasa? Tolki siońnia krychu sadaviny i aharodniny kupiła na 50 rubloŭ. Heta na 2-3 dni».
«Nas troje, 1500 rubloŭ minimum… Usio hatuju sama i nie razumieju, jak možna charčavacca tańniej. I tak, harbata ź piečyvam — heta nie pryjom ježy, a dadatak da jaho».
«U nas nie šmatdzietnaja siamja (dva čałavieki), ale na ježu stolki ž idzie. Bo ceny ciapier konskija. Pamidory pa 18 rubloŭ za kiłahram. Miasa šalonych hrošaj kaštuje».
«Dziŭna dla mianie. Ja na rynku tolki harodniny i sadaviny na tydzień uziała za 180 rubloŭ. Aproč hetaha, kala 200 rubloŭ idzie ŭ kramie na pradukty na tydzień. I my ničoha lišniaha nie biarem».
«U majoj siamji bolš za 2000 rubloŭ na charčavańnie sychodzić. Dzieci darosłyja, ich batonam z pastaj nie zavabiš. Viačera paŭnavartasnaja plus sadavina abaviazkova kožny dzień».
«U nas na traich za miesiac 1200-1300 rubloŭ. Nie šykujem, ale i nie žabrujem. Chaciełasia b navučycca jak vy, ale na žal, to truskaŭki pradajuć, to rybu čyrvonuju vaźmu».
«Nie, my nie jamo słanoŭ. My prosta kuplajem jakasnuju sadavinu i harodninu kruhły hod. Kaliści vielmi daŭno chadziła ŭ kramu stroha pa śpisie, bajusia navat uspaminać toj čas».
«Jak kaža maja babula, ciabie zabiaśpiečvajuć dva mužyki — były i Łukašenka». Šmatdzietnaja maci źviarnułasia da ŭładaŭ u tyktoku
«Nu i kudy mnie, prybiralščycaj?» Maładaja maci nie moža znajści pracu paśla treciaha dekretu
Šmatdzietnaja hamialčanka tak chacieła pabačycca z kachanym rasijskim zekam, što padrabiła paśviedčańnie ab šlubie
Błohier aburyŭsia mamaj u handlovym centry, jakaja karmiła hrudźmi niemaŭla. Jana jamu iranična adkazała
Kamientary
Kali druhoje, dyk varta zapisvać videa pad čyrvona-zialonym ściaham, tady mienš budzie nieparazumieńniaŭ u kamientarach.