Siarhiej Astraviec piša na svaim błohu pra niebiaśpieku knih na mytni.
Mytnica pierš chapajecca za knižku, što lažyć u zaplečniku źvierchu. «Drukavanaja pradukcyja» — niamienšaja mara dla ciapierašnich mytnikaŭ, čymści dla kolišnich — rukapisy, mašynapisy, dysidenckija teksty, nielehalščyna.Na vyšyni pilnaści, słužbovaha abaviazku, ź vižunskim niucham, nia horšym za reksavy! Hramaty, premijałki, doška honaru, naplečniki, proźvišča ŭ ahulnym zahadzie. A taksama, taksama ŭ śviatočnym dakładzie na ŭračystym schodzie — z nahody prafesyjnaha dniu pracaŭnika mytnaj słužby.
Knižka, adnak, u celafanie, nierazarvanaja. I, da žalu, nie na movie padpolščykaŭ i partyzanaŭ! Chacia, chacia, šanoŭnaja mytnica, nie zabyvajciesia, što dyversanty i špijony ŭ lubimyja vašy savieckija časy, chrestamacyjny prykład! — pad biaskryŭdnaj vokładkaj pravozili inšy drukavany źmiest, antysaviecki! Bolš za toje, jany rabili chovanki z knižak, pad ćviordaj vokładkaj vyrazali ŭ miaźzie staronak dupły ŭ formie zabaronienaj rečy, pištaleta, naprykład. Abo fotakasety chacia b… Ci pačka žujki. Niečakana dla Akinčyca mytnica, adnak, vymaŭlaje: «Žyd», usiaho tolki… Apaznać u Gide Žyda? Na pieršaje voka, adrazu? Nie takaja jana prostaja! Ale samaja, samaja macioraja, dalboh. Macioršaj nie byvaje. Spytajcie ŭ luboha kantrabandysta. Jany niby ahniu bajacca jaje. Nia daj Boža trapić mienavita da jaje, nia daj!
Jana pačynaje zadavać Akinčycu zusim naiŭnyja, prostyja pytańni, jakujuści elementarščynu. Naprykład: dla čaho łyžka abo videlec? Što rabić z knižkaj? Čytać? Vy čytajecie nie pa‑rusku? Navošta? Kali jość vialikija Tałstoj i Puškin, Horki i Dziamjan Biedny, Šołachaŭ i Siamion Babajeŭski?! Jakija pisali na vialikaj movie, na jakoj razmaŭlali Lenin i h.d. Ale raptam, zusim niečakana mytnica kapituluje, mabyć, niečakana navat dla samoj siabie: vy pieršy paradačny čałaviek, jaki mnie trapiŭsia sa 102‑ch… (Siońnia ci ciapier, tolki što, u hetaj čarzie?) O, Akinčyc byŭ ažno 102‑m! Jana, akazvajecca, i padlik viadzie dakładny, pryčym vidavočna ŭ dumkach, blaknocika abo zapisu na dałoni Akinčyc nie zaŭvažyŭ. A vy jašče sumniavalisia ŭ jejnaj macioraści?
I ŭ jaho ŭsiaho Žyd, u jakim jana voś ža nia bačyć kramoły, adrazu vykasoŭvaje sa śpisaŭ, chacia knihi na jaje dziejničajuć jak čyrvonaja anuča. Dziva što: spačatku 101 ciotka, jak Kałabki, na jakich pa piać‑šeść minimum koftaŭ, švedraŭ, źvierchu kurtka. Kruhłyja, potnyja, zaparanyja, jakich Akinčycu navat škada. Chacia kupić potny šveder zdajecca nia vielmi pryvabnaj perspektyvaj. I voś pieršaja knižka! Ale jakaja zusim nia pachnie partyzanskaj movaj, dziaržaŭnaj u paasobnych pamiaškańniach, svabodnych ad tatalitarnaj savieckaj ułady, ad čepkich vačej, vostraha niuchu žančyn‑dehustatarak tytuniovaj fabryki, časam ad vialikich vušej, uzmocnienych žučkami‑pavučkami.
Voś i spytaj Akinčyc sam siabie: navošta tabie byŭ toj Žyd? Jak navošta? Heta tabaka dla Reksa, zvyčajnaja navat machorka. Bo meta Akinčyca — zbor materyjału, vostryja žyvyja ŭražańni, śviažynka. Pakul jany vypytvajuć ciabie, ty naziraješ, ty pryniuchvaješsia, macaješ uražańni, vyznačaješ smak, stvaraješ, vybudoŭvaješ, pradumvaješ, pieražyvaješ pačućci, ty ŭ tvorčaj labaratoryi (ach, jak ža tabie nie padabajecca hetaje štučnaje słovazłučeńnie!), tvaje vočy fatahrafujuć, robiać suchuju prajaŭku, vydajuć zdymki. Ty moŭčki drukuješ, tabie hetaje słova značna pryjamniejšaje za «nabiraješ», čornyja łancužki litarynak, skazaŭ, ahrancy abzacaŭ.
Heta eksperyment na sabie, vyprabavańnie novaj vakcyny, dakładnaja fiksacyja amal pa sekundach taho, što adčuvaješ, što maluje tabie tvaja ŭjava, jakija pradčuvańni ŭźnikajuć. Na žal, spaźnieńnie fatalnaje. Stračanaha nie nahnać, nie viarnuć, nie adnavić. Akinčyc dobra ŭśviedamlaje, što apovieści pierasiačeńnia miažy jamu ciapier nikoli nie napisać, bo jon nie fiksavaŭ uražańni, jany ściorlisia, zabylisia, źnikli. Ciapierašni vypadak — nia bolš za hulniu, abzac, staronka. Na žal.
Na žal, bo miaža dla savieckaha (chaj navat post‑) čałavieka nia toje ž samaje, što dla prosta eŭrapiejskaha, dakładniej — prachodžańnie samoj miažy. Bo heta savieckaja miaža, na jakoj savieckija paradki, nia kažučy pra słužboŭcaŭ. Dzie čałaviek nie čałaviek navat… Chaj tam u Eŭropie ŭsčali svajo varjactva ź ciubikami zubnoj pasty ŭ aeraportach, z dezadarantami, usprymajecca heta usio ž viesialej, čymści na miažy dźviuch systemaŭ, dzie na žaleznuju zasłonu adno nakleili arnament. Tam, u Eŭropie knižki, prynamsi, nie vyklikajuć padazreńniaŭ. Siońnia nia 1933‑ci, maŭlaŭ.
«Žyd, usiaho tolki? Vy pieršy paradačny čałaviek…» Mahčyma, taki epihraf nadrukuje Akinčyc, budučy pa‑raniejšamu pad uražańniem, ździŭlajučysia niespadziavanaj najvyšejšaj, možna skazać, adznacy, atrymanaj im kaliści padčas prachodžańnia miažy.
Zusim zabyŭsia: usie hetyja listy da sabaki, tutejšyja, samasui, žyvahi, archipelahi ŭ Akinčyca ŭ hałavie, na pryrodnych nośbitach, karaciej. Tak‑tak, usie hetyja teksty, mašynapisy, rukapisy ŭ jaho ŭ hałavie. A hałovy jašče nie pryznačyli praśviečvać na mytni razam z valizkami i torbami. Zrešty, u našym razie ničoha ŭvohule nie praśviečvajuć, pa‑staromu korpajucca ŭnutry. Ručnaja rabota, słovam, hand made.
Jon, Akinčyc, musić hulać zhodna z praviłami, zaćvierdžanymi na Alimpie ci na Łysaj hary, niavažna dzie, i ŭsio ž nia moža pazbycca niaŭtulnaści, niepryjemnaha ździŭleńnia, nijakavataści ad uśviedamleńnia: knižka — samy niebiaśpiečny, zabaronieny dla ŭvozu — i vyvazu taksama — tavar u XXI stahodździ, u asobna ŭziataj zrazumieła za ž… krainie. U jaho ŭ hałavie harać słovy‑taŭro «drukavanaja pradukcyja». A kali zapluščyć vočy, to j harać, harać aryštavanyja na miažy knihi, razam z hazetnymi tyražami. Pavodle rašeńnia sudu, zrazumieła, na samaj zakonnaj padstavie, zakońniej nie prydumać! Čym nia 33‑ci, ha? Knižkam, va ŭsiakim razie, zusim nie viesialej, što ciapier nia palać taksama «adnafamilcaŭ» francuskaha nobeleŭskaha laŭreata, jakoha ŭdałosia pravieźci praź pilnyja kardony Akinčycu.
O, Pieršadrukar naš, jakoha žaleznym dzierkačom vymieli z centralnaha praspektu! Ci moh ty ujavić, što takoje paŭtarycca amal praz paŭtysiačy hadoŭ, ale hetym razam nie na Krasnym placy, a ŭ tvajoj rodnaj staroncy?
Kamientary