«U naš čas u Chrysta była b žoŭtaja birka». Były palitviazień Alaksandr Tarasienka raspavioŭ pra svoj dośvied za kratami
Były śviatar ciapier ličyć siabie ahnostykam.

U Alaksandra Tarasienki hučnaja historyja: hamialčuk pravioŭ 20 hadoŭ u manastyry, byŭ śviatarom, a paźniej syšoŭ z carkvy. U apošnija hady, adnak, miedyja ŭspaminali jaho jak palitviaźnia, bo mužčynu asudzili na dva hady turmy za antyvajenny post. Manałoh Alaksandra pra turmu, rasčałaviečvańnie i Chrysta, raśpiataha pa palitycy, pryvodzić «Chryścijanskaja vizija».
«Mianie zatrymlivali piać razoŭ»
Jakim dla mianie byŭ 2020 hod? My žyli ŭ Minsku, ja pracavaŭ u vialikim handlovym centry. Usio było dobra.
Ja tady aktyŭna ŭklučyŭsia ŭ ruch supracivu. Byŭ u štabie Viktara Babaryki, byŭ kaardynataram pa Savieckim rajonie Homiela. I paśla hetaha pačalisia niepryjemnaści.
Mianie zatrymlivali piać razoŭ. Spačatku, kali my padavali chadajnictvy za Babaryku paśla jaho aryštu, nas usich źvieźli na paru hadzin va RUUS, potym zatrymlivali pa administratyŭkach, siadzieŭ sutki. Na pracy dali zrazumieć, što lepš zvolnicca. I my źjechali ŭ Homiel, bo my z žonkaj adtul rodam.
«Niachaj buduć praklatyja Pucin i Łukašenka, niachaj budzie praklataja vajna»
Niejki čas mianie nie čapali, tolki časam milicyja zvaniła. A kali pačałasia vajna, ja pračnuŭsia i napisaŭ dopis pra hetuju situacyju. Fakt hetaj ahresii mianie razzłavaŭ da hłybini dušy, i ŭ mianie va Ukrainie šmat svajakoŭ — braty, ciotki, dziadźki.
Napisaŭ u tym paście, što niachaj buduć praklatyja Pucin i Łukašenka, niachaj budzie praklataja vajna, nazvaŭ ich brydotami i napisaŭ, što nienavižu.
U 2022-m ja napisaŭ hety post, a ŭ 2023-m mianie pa im aryštavali, heta było 23 sakavika. Ja tady tolki niadaŭna pryjechaŭ z rejsa. Usio było jak zvyčajna: rankam my pračnulisia, sieli z dačkoj hladzieć mulcik pra niejkaha Ralfa.
Hrukajuć u dźviery, žonka adčyniła — kaža, tam milicyja. Ja vyjšaŭ. Tam byŭ hubazikaviec, jon pačaŭ zdalok — maŭlaŭ, robim abychod dla prafiłaktyki, zaraz jašče źjaviacca maje kalehi. A «kalehi» akazalisia ŭ maskach AMAPa.
Dalej było siłavoje zatrymańnie. I mianie pavieźli pa ŭsich tych pakutach, jak zvyčajna: u RUUS, HUBAZ, potym u IČU.
«Nas vadzili jak śmiarotnikaŭ»
Śledčy pakazaŭ ahromnistuju spravu na mianie, jana pa sutnaści składałasia z razdrukovak maich pastoŭ. Kazaŭ — maŭlaŭ, ciabie Boh bieraže, voś kolki ŭsiaho na ciabie było, a ty ŭsio pavydalaŭ. Ja sapraŭdy ŭ volny čas vydalaŭ pasty, jakija mnie padavalisia sprečnymi, ale toj post pra vajnu vyrašyŭ pakinuć. Vydalać jaho — miaža, jakuju mušu nie pierachodzić.
Chacieli jašče mnie prypisać artykuł pra raspalvańnie mižnacyjanalnaj varažniečy, ale spynilisia na inšym artykule, pra abrazu Łukašenki.
Samym ciažkim z taho, što daviałosia zaznać za kratami, było homielskaje IČU. Tam žyli kłapy, i štodzień treba było mianiać kamieru. Nas vadzili jak śmiarotnikaŭ — ruki ŭ kajdankach za śpinu, nachilicca hłyboka ŭniz i iści.
Jašče i rebry baleli. Kali mianie zatrymlivali, amapaŭcy z nahi ŭdaryli mnie pa hrudziach, vynik — vyvich rebraŭ. Potym jany mianie pavieźli ŭ balnicu, bo mianie z bolem u rebrach nie prymali ŭ IČU.
Ale ŭ balnicy zrabili zdymak i potym adpuścili, i tady ŭ IČU mianie ŭžo ŭziali. Potym niedzie paŭtary-dva miesiacy nie moh narmalna lažać praz bol u rebrach.
U homielskim SIZA, jakoje Alaksandr niekali sam aśviačaŭ: «Praśpiavaŭ vielikodnyja trapary i dabrasłaviŭ stoł»
A potym było homielskaje SIZA. Niejak ja tam znachodziŭsia ŭ vialikaj kamiery, čałaviek na 8-9. Byŭ Vialikdzień. A my da hetaha času ŭžo pieraznajomilisia, i chłopcy viedali, što ja raniej byŭ śviatarom. Dyk jany mianie paprasili, kab my razam pamalilisia i kab ja dabrasłaviŭ ich vielikodny stoł. Kazaŭ im, što ja ŭžo nie ŭ carkvie i nie vieru tak, jak mušu vieryć dla hetaha, a jany ŭsio roŭna prasili zrabić łasku — maŭlaŭ, ty ž byŭ śviatarom.

Pakłali na stoł što ŭ kaho było, niekamu svajaki pieradali jajki, bułki. My ŭstali vakoł hetaha stała, pakłali ruki na plečy adzin adnamu. Čytaŭ «Ojča naš», i jany paŭtarali za mnoj, potym ja jašče praśpiavaŭ vielikodnyja trapary i dabrasłaviŭ stoł, jany skazali «amiń».
My sieli na hetuju vielikodnuju trapiezu, bili jajki — rabili «bitki» pa narodnaj tradycyi. Adśviatkavali, chłopcam vielmi spadabałasia. Potym jany heta ŭspaminali, dziakavali, što ja im Vialikdzień zładziŭ.
Ironija losu, što ŭ pačatku nulavych, kali ja byŭ maładym śviatarom, homielskaje SIZA mianie zaprašała tudy. I ja chadziŭ tam z abrazom i śviatoj vadoj, aśviačaŭ tyja kamiery, kalidory, kabiniety. A potym sam i trapiŭ u hetaje SIZA.
«Za kratami štodzień nahadvaŭ sabie, što treba zastacca čałaviekam»
Biełaruskaja turma — heta takaja skancentravanaja madel sistemy kiravańnia va ŭsioj krainie, za kratami bačnyja ŭsie jaje minusy. Tam uklučajucca čałaviečyja nizkija pamknieńni. Časta supracoŭniki, jakija nie mohuć siabie kantralavać, tam hublajuć hałavu, dumajuć — kali jany majuć uładu, mohuć rabić usio, što žadajuć. Mianie tam nie bili, ale ja šmat bačyŭ, što adbyvałasia ź inšymi chłopcami.
Turma adkryvaje čałavieka, pakazvaje, chto ty. Tabie dali ŭładu, i što ty ź joj budzieš rabić?
Uvieś čas, jak ja tam byŭ, ja sabie štodzień nahadvaŭ, što treba zastacca čałaviekam i nie azłabicca. Razumieju, što złość, jakaja časta pre ź ludziej — heta nastupstva ich słabaści, bo jany nie ŭmiejuć siabie kantralavać i nie bačać situacyju całkam. Mahčyma, u inšych abstavinach jany pryznali b svaje pamyłki.
Što datyčyć palitviaźniaŭ, ja imi hanaryŭsia, mnie było pryjemna ź imi kamunikavać. Turma ŭ Biełarusi — miesca, dzie sabranyja i najhoršyja, i najlepšyja ludzi krainy, i palitviaźni — jakraz najlepšyja.

Ja imknuŭsia pavodzić siabie tam dastojna, chacieŭ, kab palitviaźni vyhladali dastojna pierad inšymi ludźmi. Imknuŭsia nie dapuskać tam ad siabie słabaści, ale tam šmat chto siabie tak trymaje.
Biełaruskaja turma rasčałaviečvaje? Kaniečnie, i kali ŭ ciabie niama pryncypaŭ, heta adbyvajecca vielmi lohka. Tam stvarajuć takija ŭmovy, kali, naprykład, milicyja moža nackoŭvać viaźniaŭ adzin na adnaho, kali im niešta nie spadabałasia.
Tam ciažka prajaŭlać čałaviečyja adnosiny, dabryniu. Padzialiŭsia ty niečym — heta abaviazkova ŭsprymuć tak, byccam ty słabak, jakoha lohka padmanuć. Da ciabie znoŭ pojduć z prośbami, i kali ty budzieš im niešta davać, ciabie buduć usprymać jak niesurjoznaha. Kali ty chočaš, kab ciabie pavažali, nie davaj toje, što ŭ ciabie prosiać, pakul tyja viaźni heta nie zasłužać.
Kali nie šanuješ, što ŭ ciabie jość, to i inšyja nie buduć heta šanavać.
Na voli ja nie razumieŭ, čamu ludzi za kratami tak lohka iduć na toje, kab uskryć vieny. A kali sam tudy trapiŭ, ja pierastaŭ dla siabie vyklučać taki varyjant. Heta robicca nie dla taho, kab skončyć žyćcio samahubstvam, a tamu što heta časam apošni sposab dakryčacca da sistemy ci prajavić svaju pazicyju. Voś ludziam i davodzicca abo bicca, abo ŭskryvacca.
Mnie ŭ kałonii, heta była PK-15, dali pracu raźbirać staryja elektryčnyja draty. My adździalali izalacyju i aluminij abo miedź, źbirali ich, norma była. Voś heta ja i rabiŭ tam uvieś čas, niekalki razoŭ jašče daručali matracy šyć, kali inšy cech nie davaŭ rady.
U kałonii była carkva, i kožnyja vychadnyja ci na śviaty tudy pryjazdžaŭ śviatar. Byŭ chor ź viaźniaŭ — darečy, vielmi niabłaha śpiavali. Ja schadziŭ adzin raz na słužbu, kab pahladzieć, jak carkva vyhladaje, tam fajnyja rośpisy.
Usio tam ładzicca farmalna, jak pa napisanym.
Miarkuju, što śviatary, jakija akarmlajuć viaźniaŭ, nie vielmi dobra ŭjaŭlajuć sabie realnuju abstanoŭku za kratami. Źniešnie viaźni vielmi łajalnyja, z usim pahadžajucca, ale śviatar nie moža viedać ich unutranaje žyćcio, chacia na spoviedzi mo i bolš kažuć.
«Chłopcy, vy ž razumiejecie, što Isus byŭ raśpiaty pa palityčnym artykule»
Viera vielmi dapamahaje za kratami. Šmat chto tam pačynaŭ vieryć, jany i da mianie prychodzili, raspytvali pra chryścijanstva.
Tam davodziłasia, pakul nas nie zapuściać na pracu, doŭha stajać na vulicy. I viaźni, kab bavić čas, u takoj situacyi zvyčajna zadavali roznyja pytańni. Nam była bačnaja kałanijskaja carkva, i niejak jany pačali raspytvać nakont kryžoŭ — tłumačyŭ ich značeńnie, čamu tam takaja papiarečyna, što napisana na tabličcy ŭviersie kryža («Isus Nazarej, car Judejski» — zaŭv.).
Skazaŭ im: «Chłopcy, vy ž razumiejecie, što Isus byŭ raśpiaty pa palityčnym artykule, u jaho navat artykuł byŭ napisany nad hałavoj».
Im heta vielmi spadabałasia, adrazu pačali ŭspaminać, pa jakim artykule jaho asudzili, kali šukać anałah u biełaruskim kryminalnym kodeksie. Jany nikoli nie hladzieli z hetaha boku na biblejskija padziei. A ja im patłumačyŭ, što Chrysta raśpiali jak palityčnaha. Kali b heta było ŭ naš čas, u Chrysta była b žoŭtaja birka, dziasiaty prafulik.
Voś takaja ŭ mianie była sumnaja propaviedź byłoha śviatara, chłopcy mnie potym doŭha ŭspaminali tuju razmovu. Jaki artykuł byŭ by ŭ Chrysta? Napeŭna, niešta pra zachop ułady ci pra dziaržaŭnuju zdradu. Bo ŭ Chrysta było dakładna napisana na tabličcy: jaho raśpiali nie za toje, u što jon vieryŭ, a praz palityku.

«Tam, unutry, ty volny, i toje, što ty maješ ŭ siabie, nichto ad ciabie nie zabiare»
Napeŭna, viernikam lahčej pieražyvać turmu i pakuty. Ja mo i byŭ by rady vieryć, jak raniej, ale nie mahu, u mianie tak užo nie atrymajecca. Ja siabie liču ahnostykam, pryčym biblejskaja viersija Boha mnie zusim nie blizkaja.
Dumaju, moj dośvied mnie dapamahaŭ za kratami. Bačyŭ chłopcaŭ, jakija tam pačynali płakać, dla mianie heta byŭ dysanans. Jany trapili ŭ SIZA i nie mahli źmirycca z dumkaj, što jany tam. A ja daŭno dapuskaŭ, što mahu tudy trapić, i prajhravaŭ heta ŭ hałavie.
Prosta ŭnutry jość stryžań, i ty za jaho trymaješsia. Tam, unutry, ty volny, i toje, što ty maješ ŭ siabie, nichto ad ciabie nie zabiare. Ja 10 sutak siadzieŭ u ŠIZA, i mnie było narmalna, navat lepš, čym kali b sa mnoj niechta byŭ. Ja tam razvažaŭ, mnie nie było z saboj nudna.
Mnie dapamahała dumka, što ŭsio naša žyćcio nie maje nijakaj mety, usio niekali abnulajecca. Zrazumieła, što treba jeści, pić, sadžać drevy, jość bolš drobnyja sensy, ale hłabalnaha sensu niama.
Mnie heta dapamahała ŭ tym sensie, što kali b žyćcio mieła niejki hłabalny sens, heta nie byŭ by moj asabisty sens, i ja nie byŭ by volny ŭ hetym płanie. A kali nijakaha vialikaha sensu niama, ja sam svajo žyćcio napaŭniaju sensam, i ŭ hetym płanie ja volny.
Ja vyzvaliŭsia ŭ siaredzinie studzienia i pryjechaŭ u Vilniu čatyry miesiacy tamu, 16 lutaha. Źniaŭ kvateru, mianie ŭziali dalnabojščykam, 20 červienia jedu ŭ rejs. Siamja pryjechała da mianie, u mianie jość žonka i dačka, jana pierachodzić u treci kłas.
Na fonie taho, što ja pieražyŭ, usio astatniaje mnie padajecca praściejšym — maŭlaŭ, heta lepš, čym być u niavoli. Štodzień uspaminaju pra tych, chto tam zastaŭsia: naprykład, rankam dumaju, što jany zaraz stajać u čarzie na pracu, a ŭdzień jany zdajuć pracoŭnuju normu.
Dla ich kožny dzień padobny da minułaha, nibyta dzień surka. Ja na voli, mahu pracavać, bavić čas ź siamjoj. Padajecca, jość za što dziakavać i čym ciešycca.
Kamientary
na tym śviecie.