«Šatł-bas spačatku spyniŭsia, a potym pačaŭ pavolna kacicca nazad». Biełarus, jaki staŭ vidavočcam avaryi ŭ Tajłandzie, raskazaŭ padrabiaznaści
Na suviaź z redakcyjaj vydańnia «Anłajnier» vyjšaŭ mužčyna pa imieni Dźmitryj, jaki raskazaŭ, što znachodziŭsia ŭ aŭtobusie razam sa svajoj siabroŭkaj Nastaśsiaj — toj samaj biełaruskaj, jakaja atrymała ciažkija traŭmy ŭ avaryi.

Mužčyna raskazaŭ: u aŭtobusie było šeść čałaviek ź Biełarusi. Paciarpiełyja atrymali ŭ asnoŭnym udary i parezy.
«Avaryja adbyłasia 6 listapada ranicaj, kala 08:00. My pajechali na ekskursiju praź niejkaje ruskaje turahienctva. Hetaja ekskursija była dvuchdzionnaj i ŭklučała ŭ siabie načleh u hateli.
Ranicaj my mielisia papłavać pa race na płycie. Paśla hetaj zabavy da nas padjechaŭ taki maleńki aŭtobusik kštałtu šatł-basu — na im ludziej razvoziać pa vialikaj terytoryi hatela. Hety šatł-bas niejki staražytny i dyzielny. Za styrnom maładaja tajka (rabotnica hatela), na vyhlad joj 20‑21 hod. Z kiroŭcaj u aŭtobusie było, napeŭna, usiaho čałaviek z 14 — jon byŭ zapoŭnieny.
Na našym šlachu akazałasia vysokaja hara. Kali my stali padymacca na jaje, było čuvać, što mator užo na apošnim dychańni… U mianie ŭ hałavie na imhnieńnie ŭźnikła dumka: a što, kali my zaraz pakacimsia nazad?
I voś litaralna na apošnich paŭtara mietrach aŭtobus zahłuch. Kiroŭca, mabyć, nie zaryjentavałasia i nie nacisnuła na tormaz (moža, tarmazy naohuł nie spracavali). Šatł-bas spačatku spyniŭsia, a potym pačaŭ pavolna kacicca nazad.
Troje ruskich turystaŭ — takija bujnyja mužčyny — pačali vyskokvać na chadu na travu. Ale sprava byŭ bietonny adbojnik… Ja ŭbačyŭ, jak adzin z mužčyn pakaciŭsia vielmi niepryjemnym čynam, tamu vyrašyŭ, što sam ja skakać nie budu.
A aŭtobus tym časam pačaŭ paskaracca. Bližej da kanca spusku daroha pavaročvała. Kiroŭca ŭ hety momant vyrašyła padrulić, ale, padobna, krutanuła rul macniej, čym treba. Aŭtobus zavaliŭsia na pravy bok (ja siadzieŭ z pravaha boku, prosta kala vychadu, pobač sa svajoj žonkaj), u hety momant ja stuknuŭsia śpinaj ab ziamlu. Potym šatł staŭ na dach i pierakuliŭsia ŭžo praź levy bok, u vyniku staŭšy na koły.
Samy mocny ŭdar pryjšoŭsia na levy bok — ludzi, jakija tam siadzieli, paciarpieli macniej za astatnich. Naścia, naša siabroŭka, znachodziłasia ź levaha boku… Była jašče adna dziaŭčynka pa imieni Naścia — joj dastałasia macniej za ŭsich, ale ciapier jana ŭžo na nahach. Mocna paciarpieła i dziaŭčyna-kiroŭca: paśla taho, što zdaryłasia, jana straciła prytomnaść, lažała i nie ruchałasia. Jaje taksama adrazu pavieźli ŭ reanimacyju.
Chutkaja, darečy, pryjechała vielmi chutka, ciaham troch chvilin. My z Naściaj pajechali ŭ najbližejšuju balnicu. Jana znachodziłasia, miakka skažam, u niejkaj hłuchmieni, MRT tam nie było. Tady Naściu pieranakiravali ŭ najbližejšy «rajcentr». Ja pajechaŭ ź joj, bo trochi viedaju anhlijskuju.
Balnica akazałasia dziaržaŭnaj, tam Naściu pryniali, zrabili KT, MRT i hetak dalej. Vyjaviłasia, što ŭ jaje złamanyja niekalki rebraŭ i z adnaho, i z druhoha boku. Taksama razryŭ sielazionki, niejkija paškodžańni piečani, a jašče złamany dziasiaty pazvanok ŭ hrudnym adździele.
Naści terminova patrebnaja była apieracyja pa vydaleńni sielazionki. Pakolki ja byŭ adzinym, chto viedaje Naściu, ź mianie ŭziali zhodu na praviadzieńnie apieracyi. Paśla apieracyi jaje pakłali ŭ intensiŭnuju terapiju, i tam jana dahetul. My naviedvajem jaje kožny dzień. Joj robicca lepš. Lekary kažuć, što stan stabilny, bolš apieracyja nie patrebnaja. Ale pačynajecca doŭhaje adnaŭleńnie.
I voś tut paŭstała vialikaja prablema: strachoŭka pakryvaje tolki nadzvyčajnyja situacyi, a reabilitacyju — nie. Ciapier praz heta my prosta nie viedajem, što rabić.
Najbližejšaje pasolstva mieścicca ŭ Vjetnamie, my źbirajemsia źviazvacca ź im u paniadziełak. U Banhkoku jość biełaruskaje konsulstva, ale jano taksama budzie adkrytaje tolki z paniadziełka».
U MZS Biełarusi paćvierdzili, što adna z hramadzianak Biełarusi paśla DTZ u Tajłandzie ŭsio jašče ŭ balnicy ŭ ciažkim stanie.
«Aficyjnaj infarmacyi ad tajskich uładaŭ, hetak ža sama jak i zvarotaŭ ad hramadzian Respubliki Biełaruś nakont hetaha zdareńnia da ciapierašniaha času nie pastupała. Pavodle najaŭnych źviestak, bolšaść paciarpiełych hramadzian Biełarusi atrymali lohkija traŭmy i byli vypisanyja ź miedycynskaj ustanovy paśla nadańnia nieabchodnaj dapamohi. Adzin hramadzianin na lačeńni ŭ balnicy pravincyi Kančanabury, jaho stan aceńvajecca jak ciažki», — cytuje BiełTA pradstaŭnikoŭ MZS.
Paviedamlajecca, što pasolstvam padtrymlivajecca kantakt ź miedycynskaj ustanovaj i miascovymi pravaachoŭnymi orhanami. Dypłamaty praciahvajuć manitorynh situacyi i hatovyja pry nieabchodnaści nadać hramadzianam Biełarusi nieabchodnuju konsulska-pravavuju dapamohu.
Ciapier čytajuć
«Jak Volski prychodziŭ ź pieratrusam da Kołasa, a Krapiva i Hlebka danosili na kaleh». Apublikavanyja žachlivyja ŭspaminy Ryhora Biarozkina pra represii 1920—1940-ch
Kamientary