Biełaruska zhaniała ŭ Paryž bieź vizy — nie znajšła tam ni kruasanaŭ, ni ślimakoŭ. U kramie «Fantazija» tolki čabureki
Toj Paryž, jaki moža dazvolić sabie amal kožny biełarus, znachodzicca ŭsiaho za 200 kiłamietraŭ ad Minska. Błohierka pajechała ŭ ahraharadok z hučnaj nazvaj, kab daviedacca, kolki ž francuzskaha ŭ biełaruskich paryžanach.

Šukać toj Paryž treba ŭ Kazłoŭščynskim sielsaviecie Pastaŭskaha rajona Viciebskaj vobłaści. Dziaŭčyna, jakaja viadzie ŭ tyktoku akaŭnt obzoorby, u čyrvonym bierecie adpraviłasia ŭ samy ramantyčny ahraharadok Biełarusi.
Pieršym «paryžaninam» na jaje šlachu staŭ dziadula na rovary. U jaho tyktokierka pacikaviłasia, ci možna nabyć kruasany ŭ miascovaj kramie (jana, darečy, maje nazvu «Paryž»). Toj pytańnia nie zrazumieŭ.
— Takaja bułačka francuzskaja, — pasprabavała rastłumačyć dziaŭčyna, ale heta nie dapamahło.
Nastupnaja surazmoŭca była ŭ kursie spraŭ.
— Na hety momant niama ŭ nas tut kruasanaŭ. Čabureki jość vo ŭ kramie «Fantazija».
— A heta praŭda, što ŭ Paryžy siaredni zarobak 2500 jeŭra?— spytała dziaŭčyna.
— Nu hłupstva. Niedzie 1500 biełaruskich siaredni.
U dziaŭčyny ź zielenavatymi vałasami tyktokierka pacikaviłasia, ci daloka da Jelisiejskich paloŭ.
— Krychu daloka, — pažartavała taja ŭ adkaz.
Tyktokierka taksama spytała, ci kaštavała kali-niebudź surazmoŭca ślimakoŭ i, pačuŭšy stanoŭčy adkaz, z maksimalna surjoznym tvaram udakładniła:
— A dzie padajuć tut?
— Samim znajści treba, — hetak ža surjozna adkazała dziaŭčyna.
Pasprabavała błohierka vyśvietlić, ci časta turysty pryjazdžajuć u Paryž jak u horad kachańnia. Miascovyja paćvierdzili, što takoje byvaje, ale ŭsio ž nie nadta časta.
Naviedała tyktokierka i paryžskuju viaskovuju biblijateku. Biblijatekarka Tereza Alojzaŭna, zdajecca, była vielmi radaja niečakanym haściam. Jana nie tolki raskazała lehiendu pra pachodžańnie nazvy (kažuć, byccam by Napaleon, kali prajazdžaŭ tut padčas vajny 1812 hoda, skazaŭ, što tut «jak u Paryžy»), ale i pachvaliłasia knihaj «Paryž, źniaty ź nieba», jakuju padaryŭ pasoł Francyi ŭ Biełarusi.
— U nas tut prachodzili pryhožyja mierapryjemstvy. Naprykład, «Rali Traktarnaha zavoda». Vy chacia b raz u žyćci bačyli, jak vielizarnyja traktary hulajuć u futboł?
Viadoma ž, mima viaskovaha kłuba błohierka taksama nie prajšła. Tam jana pacikaviłasia, ci pryjazdžaje siudy francuzskaja śpiavačka Zaz.
Nieviadoma, ci sapraŭdy supracoŭnica kłuba zrazumieła pytańnie, ale pasprabavała nie zhańbić rodny Paryž pierad tyktokierkaj ź Minsku:
— Raniej pryjazdžali, pasiołak byŭ bolšy…
Za dzień źniataje z humaram videa nabrała 155 tysiač prahladaŭ i kala 17 tysiač łajkaŭ.
A kamientatary žartujuć: «O, ja čuŭ pra napyšlivyja adnosiny paryžan da turystaŭ. A tam vielmi adkrytyja, łahodnyja ludzi, akazvajecca, žyvuć».
«Tym, chto nastalhuje pa saŭku, spadabajecca». Błohier pieranačavaŭ u najhoršych hatelach Biełarusi i padzialiŭsia ŭražańniami
Piać luksavych hatelaŭ Biełarusi, jakija znachodziacca ŭ nievialikich haradach. Vy dakładna pra ich nie viedali
Zdajecca, dziaŭčyna znajšła samaje instahramnaje miesca dla adpačynku ŭ Biełarusi. Ale košt hłempinhu nie dla słabaniervovych
Błohiery pažyli va ŭsich pałacach i zamkach Biełarusi i skłali svoj rejtynh z cenami
Ciapier čytajuć
«Na kancertach niama miesca radykalnamu nacyjanalizmu, ahresii i hvałtu». Maks Korž vykazaŭsia nakont skandału, jaki razhareŭsia paśla jaho vystupu ŭ Varšavie

«Na kancertach niama miesca radykalnamu nacyjanalizmu, ahresii i hvałtu». Maks Korž vykazaŭsia nakont skandału, jaki razhareŭsia paśla jaho vystupu ŭ Varšavie
Biełaruska arhanizavała adpačynak dla dziaciej palitviaźniaŭ na Łazurnym bierazie. Jana raskazała, jak uciakała z krainy i jak jaje zatrymlivaŭ Interpał

Kamientary