«Upieršyniu ja ledź nie zahinuła na Kubie». Biełaruska raskazała, jak pałovu žyćcia praviała ŭ padarožžach
Hierainia hetaha materyjału amal pałovu žyćcia praviała ŭ darozie. To pamiž niebam i ziamloj, pracujučy ściuardesaj, to ŭ padarožžach, to prosta špacyrujučy. Kožny dzień jaje krokamier pakazvaje nie mienš za dziesiać tysiač krokaŭ, piša Blizko.by.
U nieba Vanda Saburava kročyła z samaha dziacinstva. Mama — ściuardesa, tata — piłot, nichto prosta nie ŭjaŭlaŭ inšych varyjantaŭ. Tym bolš što prafiesija ściuardesy nibyta stvoranaja dla instahrama: abłoki, kryło samalota, pryhožaja ŭniforma… Kruciejšymi na fota atrymlivajucca tolki baleryny i patołahaanatamy.
«Ja nikoli nie ŭsprymała svaju prafiesiju jak ciažar. Chutčej — jak mahčymaść vydatna pravieści čas u kole pryjemnych ludziej. Tak, da bortpravadnicy vystaŭlajecca davoli šmat patrabavańniaŭ… Treba vyhladać dakładna adpaviedna dres-kodu, uklučajučy daŭžyniu paznohciaŭ, vyšyniu abcasaŭ i vodar parfumy. Tamu ciapier ja vielmi dakładna prytrymlivajusia lubych praviłaŭ i instrukcyj: kali tak treba, nie budu spračacca i aburacca. Prymu jak dadzienaść».
Vialiki dośvied palotaŭ pryvučyŭ jaje taksama spakojna stavicca da lubych čałaviečych reakcyj. Strach vyšyni, skački cisku, nieprytomnaści — zvyčajnyja źjavy na borcie. Całkam naturalna, što časam nie pryzvyčajenyja da nieba pasažyry źviartalisia da jaje ź dziŭnymi pytańniami.
«Naprykład, časam pytalisia: «Što adbyvajecca, my padajem? Čamu nie čutno šumu ruchavika?» A my lacim jak lacieli… Na samaj spravie u avijacyi vielmi vysokija patrabavańni da biaśpieki… Nie moža adbycca trahiedyja z-za raskručanaj šrubki, jak lubiać pakazvać u filmach… Patrebna, kab syšłosia vielmi šmat faktaraŭ, kab samalot upaŭ. Ale ludziam, nie pryzvyčajenym da nieba, heta składana rastłumačyć. Jany intuityŭna nie vierać transpartu, jaki «apirajecca» na pavietra».
Niahledziačy na ŭjaŭnuju lohkaść i biazvažkaść «pavietranaj» prafiesii, heta — ciažkaja praca. I dobraje zdaroŭje, badaj, samaje važnaje patrabavańnie da ściuardesy.
«Ja ŭ svoj čas, naprykład, zrabiła apieracyju na nasavoj pieraharodcy. Dla bortpravadnika drobiaź, kštałtu nasmarku, moža abiarnucca surjoznymi ŭskładnieńniami, až da straty słychu. Tamu: zakłała nos — nijakich palotaŭ, idzi na balničny. Ale ŭsio adno navat pry takim uvažlivym padychodzie zdaroŭje paharšajecca. Ja adlatała bolš za 13 hadoŭ. I z časam nakapiłasia mocnaja stomlenaść. Adsutnaść jakoha-niebudź režymu dnia, pastajannaja źmiena hadzinnych pajasoŭ, niemahčymaść spłanavać svajo žyćcio navat na bližejšyja paru dzion… Ja adčuvała, što pastajanna chaču spać, i ŭ toj ža čas nie mahu zmružyć voka. Adnojčy doktarka na pryjomie skazała mnie: «Arhanizm na miažy, vam treba adpačyć, idzicie ŭ adpačynak i śpicie». I voś tak ja apynułasia ŭ Niepale».
Razvažajučy, jak pravieści zasłužany adpačynak, Vanda pačała huhlić. Dośvied padarožžaŭ u jaje byŭ na toj momant vielizarny. Ale žadańnie ŭbačyć jašče bolš pryhažości, prajścisia pa jašče nie chodžanych ściežkach z kožnaj novaj pajezdkaj tolki rasło.
Znajšoŭšy infarmacyju pra trekinhavyja pachody ŭ hory, da bazavaha łahiera Anapurny ŭ Niepale, dziaŭčyna zrazumieła: voś jano.
«Anapurna — heta horny masiŭ u Himałajach, adzin z 14 vaśmitysiačnikaŭ śvietu, i pieršaja takaja viaršynia, jakuju zavajavali ludzi.
Bazavy łahier, kudy nakiroŭvajucca turysty ŭ trekinhavych pachodach Anapurny, znachodzicca na vyšyni 4130 mietraŭ. Padjom tudy doŭžyŭsia niekalki dzion. Ja pačała jaho ŭ topiku i šortach, a skončyła na vyšyni bolš za 4000, u śniahach, u niepradzimanym łyžnym kaściumie.
Maršrut prachodziŭ hałoŭnym čynam pa prystupkach, vydzieŭbanych u skale. Byŭ dzień, kali hadzińnik pakazaŭ: ja padniałasia bolš čym na 200 pavierchaŭ. A heta było pa praciahłaści ŭsiaho try kiłamietry. My ich pieraadolvali, z prypynkami, vosiem hadzin.
Niepał — vysakahornaja kraina, tut amal niama daroh. Dobra, kali jość ściežki, pa jakich mohuć prajści bujvały ci vośliki, kab pieranieści ciažary. Ale takich miescaŭ vielmi mała. Usio ciahajuć na sabie ludzi. Tamu čym dalej u hory — tym vyšej ceny. I heta nie dziŭna: kab padniać navierch hazavyja bałony, zabiaśpiečyć padaču elektryčnaści, patrabujecca niejmaviernaja kolkaść namahańniaŭ…
U łodžyjach, dzie my spynialisia na načleh, možna było zaradzić telefon. Ale my rabili heta maksimalna chutka, tolki dla fotazdymkaŭ, tamu što heta ŭsio vielmi doraha. Duš, ježa, padahreŭ vady… Pry hetym vyhody minimalnyja. Naprykład, kali my načavali na vyšyni prykładna 2000 mietraŭ, było ŭžo choładna, hradusaŭ z try pa Celsii. My vyrašyli: začynim vokny, niešta mocna dźmie… A šybaŭ niama: tolki draŭlanyja akanicy — i dzirka ŭ ścianie. Arhanizmu ciažka prystasavacca da vialikaj vyšyni, navat kali jana nabirajecca pastupova.
U mianie spraŭlalisia z nahruzkaj myšcy, nohi, ale nie vytrymlivała dychańnie. U pryncypie, heta naturalna: pry źnižeńni atmaśfiernaha cisku i źnižeńni abjomu dychalnaha kisłarodu raźvivajecca hipaksija. Mnie pastajanna nie chapała pavietra, ja byccam nie mahła zrabić poŭny ŭdych. Heta ŭzmacniała stomlenaść.
Adčajna chaciełasia pić. U niekatoryja momanty ja nie bačyła ničoha vakoł, tamu što pot zasłaniaŭ vočy, i ja dumała tolki pra toje, jak dajści. Ale piejzažy navokał taho vartyja. Nijakija słovy, nijakija fatahrafii hetuju pryhažość nie pieradaduć. Jaje treba adčuć sercam».
Nieŭzabavie paśla pachodu ŭ hory Vanda zvolniłasia z pracy, ale z padarožžami nie raźvitałasia.
«Kali ja baču pierad vačyma pryhožuju karcinku: samaloty, nieba, zachad sonca, viadoma, mnie chočacca nazad. Ale potym ja ŭspaminaju pra adsutnaść volnaha času, pra doŭhija pracoŭnyja dni, jakija ciahnulisia časam pa 17, 18 hadzin, pra niemahčymaść ničoha spłanavać… I voś kali ja pra ŭsio heta dumaju, razumieju: nie! Tym bolš, što nieba ty zaŭsiody nosiš z saboj».
Tak što pahutaryć z Vandaj udałosia tolki dziakujučy sacsietkam. Ciapier jana — znoŭ u darozie, vyvučaje plažy Tajłanda.
«Bolš za ŭsio mnie padabajecca, što nie treba nadziavać na siabie tysiaču rečaŭ, kab vyjści z domu. Šorty, majka — i napierad u +29 pa Celsii. Vada ciopłaja, choć i mutnaja, poŭnaja mieduzaŭ i drobnych rybak. Heta nie vielmi pryjemna. Ale ŭ Azii ŭ pryncypie treba być hatovym da antysanitaryi i zusim inšaha pobytu. Voś idzieš, naprykład, pa vulicy, bačyš pasiarod darohi šłanh, jakim tut ža ŭ taziku ŭ pyle i piasku myjuć posud…
Ale heta jašče nie ŭsio ŭ paraŭnańni z tym, što mnie davodziłasia bačyć u Indyi. Voś kali traplajecca ŭ internecie videa, dzie brudnymi rukami miašajuć niejkuju žyžu ŭ katle, i potym hetymi ž rukami nakładajuć u talerku… Možna nie sumniavacca, — Indyja.
Mnie zdajecca, tam možna zachvareć, prosta razok udychnuŭšy. U Deli vielmi vysokaja zabrudžanaść pavietra, ja čytała: u 20 razoŭ vyšejšaja, čym u Minsku. Ale atruciłasia ja ŭsio ž taki nie pavietram, a miascovaj kuchniaj. Adnaŭlałasia ŭžo ŭ Biełarusi, prytym vielmi doŭha».
Darečy, dziaŭčyna śćviardžaje, što jana panikiorka i pry vydatnym zdaroŭi — vialiki amatar zachvareć na čužynie.
«Vidać, heta psichasamatyka. Varta kudyści pajechać, abaviazkova vylezie niečakanaja chvaroba. Pieršy raz ja ledź nie zahinuła na Kubie — tam u mianie zdaryŭsia anafiłaktyčny šok. Na ščaście, pracujučy bortpravadnicaj, ja prachodziła instruktaž pa pieršaj miedycynskaj dapamozie. Tamu, kali zaščamiła dziasny i pačaŭ aciakać tvar, chutka zreahavała i źviarnułasia pa dapamohu. Tak ja i daviedałasia, što na Kubie vysoki ŭzrovień miedycyny.
Dakładnaje razumieńnie, što ŭ luby momant niešta moža pajści nie tak, źjaviłasia krychu paźniej, u Italii, dzie mianie skruciŭ apiendycyt. Było pa-sapraŭdnamu strašna, tamu što ja nie viedaju italjanskaj, daktary nie razmaŭlali pa-anhlijsku, a rastłumačyć niešta na palcach, kali nie možaš razahnucca ad bolu, vielmi ciažka.
Ale heta, biezumoŭna, nie pryčyna admaŭlacca ad pryhod. Jak kažuć: vaŭkoŭ bajacca — z čystym pašpartam žyć».
Kamientary
Kaśsir v supiermarkietie nie provodit vsiu žizń v šoppinhie, a v obsłuživanii tiech, kto diełajet šoppinh, i t.d.