Hramadstva1111

Chalip pra siabie, syna i kachańnie z Sańnikavym — poŭnaja tekstavaja viersija «Toka»

Hościa pieršaha vypusku videaprajekta ««Tok/Talk» z Nastaśsiaj Roŭdaj — Iryna Chalip. Publikujem poŭnuju tekstavuju viersiju intervju.

Iryna, vy nikoli nie padbirajecie słovy, kab skazać, što hety «mudak», a hety «handon». Jak atrymałasia, što vy stali takoj, možna skazać, «jazvaj»?

— «Žizń zastaviła» — kažuć u takich vypadkach. Razumiejecie, ja dačka svaich baćkoŭ. U mianie i mama, i tata vielmi vostryja na jazyk. Ja ŭ takim asiarodździ rasła. Takimi ž byli i našyja siabry, jakija źbiralisia na našaj savieckaj kuchni. Tak što ja takoje ź dziacinstva čuła, ale vysokaha kštałtu. Takuju ironiju, sarkazm.

— Vy nie možacie skazać prosta maciuk, a treba tak jaho zavualiravać.

— Viadoma ž. Nieabaviazkova heta byli maciuki. Heta było cudoŭna.

— Vy ŭvohule byli pasłuchmianym dziciom?

— Časam tak. Da peŭnaha ŭzrostu ja była nastolki pasłuchmianym dziciom, što maja mama kazała majmu tatu: «Jak ža jana žyć budzie, niachaj by lepš vyrasła ściervaj». Potym ja mamie skazała: «Ty, napeŭna, dasłała niejki sihnał u kosmas». Ale nie, ja nie vyrasła ściervaj, viadoma ž.

— Jak vy rašylisia dać pa tvary śledčamu prakuratury?

— Razumiejecie, heta vielmi balučaja tema dla mianie. Sapraŭdy. Heta byŭ pieršy raz u maim žyćci, kali ja źviarnułasia ŭ pravaachoŭnyja orhany. Heta było paśla mitynhu 2 krasavika 1997 hoda. Pamiatajecie, tady Łukašenka i Jelcyn padpisali damovu ab stvareńni sajuznaj dziaržavy. Jany tam pili šampanskaje, bili posud — «vakchanalija», jak Łukašenka kaža. Ale vakchanalija nie toje, što siońnia, a toje, što było tady. U nas była akcyja. Absalutna spantannaja, stychijnaja. Nichto nie rychtavaŭ, nichto, viadoma ž, nie sprabavaŭ padać zajavu ŭ harvykankam. Ja časam uvohule ździŭlajusia. Jak my tady źbiralisia na niejkija spantannyja akcyi, kali ni sacyjalnych sietak nie było, ni sotavych telefonaŭ. Nie viedaju. Ale akcyja tady była, pamiataju, vielmi bajavaja. My sabralisia kala Opiernaha teatra, i paśla mitynhu chtości skazaŭ: «Da rasiejskaj ambasady!» I pajšli. Potym my apynulisia ŭ niejkim atačeńni amapaŭcaŭ, jakija prosta pajšli ŭ ataku. Ja bačyła, jak bjuć tatku majho adzinaha. Paśla moj tatka trapiŭ u špital. Darečy, u jaho ruka tak i nie hniecca dahetul. Tamu što jany kinuli jaho na ziamlu i niejki mudak pačaŭ botam taptać jahonuju ruku. Jaho ruka nie hniecca. Jon vielmi doŭha vymušany byŭ nasić vusy, tamu što šramy na tvary: kali jaho bili hałavoj ab dno milicejskaj mašyny, tam niejkija žalaziaki lažali. Viadoma, na nastupny dzień ja pabiehła ŭ prakuraturu, napisała zajavu. Praź niekalki dzion ja atrymała paviedamleńnie, što zaviedziena kryminalnaja sprava pa fakcie pieravyšeńnia paŭnamoctvaŭ supracoŭnikami milicyi. Potym prachodzić niejki čas — miesiac, dva, try — i ŭsio. Ja razumieju, što pa ŭsich pracesualnych normach užo štości pavinna było adbycca. Pamiataju, ja jakraz jechała kala hetaj haradskoj prakuratury i dumaju: daj zajdu. Nie było mabilnych telefonaŭ, a pa haradskich vielmi ciažka datelefanavacca. Ja zabiehła. A tut śledčy siadzić jakraz i na drukarcy štości drukuje. Čamu nijakich navin, kažu. «A, heta vy. A ja nie paviedamiŭ? Zamataŭsia, zabyŭsia. Skončana. Zakrytaja vaša sprava. Niama składu złačynstva. Vybačajcie, napeŭna, ja pavinien byŭ paviedamić». Ach ty ž svołač takaja! Ja padyšła, skazała: «Nu ŭsio, dobra» — i dała pa tvary. Absalutna spakojna. Pryjšoŭ taki spakoj, navat ruka nie dryžeła. Chłop — i pajšła sabie. A praź niekalki dzion stała viadoma, što ŭžo ja fihurantka kryminalnaj spravy. Tam štości kštałtu «cialesnyja paškodžańni, naniesienyja słužbovaj asobie ŭ suviazi z vykanańniem słužbovych abaviazkaŭ». Ja nie viedaju, ci jość zaraz taki artykuł. Moža, jość, moža, nie.

 — I vy spłacili štraf?

— Tak. Potym jašče ŭsie žartavali: «Kali b my viedali, što takaja asałoda, jak dać aplavuchu śledčamu, ci prakuroru, ci milicyjantu, kaštuje ŭsiaho tolki čatyry dalary (tady heta byŭ ekvivalent čatyroch dalaraŭ), dyk boža ž moj».

— Davajcie vierniemsia ŭ 2010 hod. Ci vieryli vy, što Sańnikaŭ stanie prezidentam?

— Ja nie vieryła, što vybary buduć spraviadlivyja. Ja nie vieryła, što spadarynia Lidzija padličyć hałasy tak, jak budzie hałasavać narod. Ale ja vieryła ŭ toje, što moj muž sapraŭdy moža pieramahčy. De-fakta pieramahčy. Pa mienšaj miery vyjści ŭ druhi tur. I vieryła ŭ toje, što našy masavyja pratesty dapamohuć niejak źmianić situacyju. Razumiejecie, lubyja pieramovy pamiž apazicyjaj i ŭładaj u našych umovach mahčymy tolki pry vielmi mocnym cisku z dapamohaj pratesnych akcyj. Staić natoŭp ludziej: 30,40,50 tysiač čałaviek. Stajać i nie sychodziać. I heta — hałoŭny arhumient apazicyi. Z hetym arhumientam sapraŭdy možna sadzicca za stoł pieramovaŭ. I heta dobry pačatak. Darečy, ja prosta chacieła b nahadać: pa ŭsich abvinavačvańniach u radykaliźmie, marhinalnaści — «vy chočacie revalucyi, vy chočacie kryvi», — jašče ŭ 2006 prapanavali pieramovy, prapanavali dyjałoh. Tak što ja kryvi nie chaču.

— Tady na Płoščy stajali hetyja tysiačy ludziej. Nibyta možna było pačać dyjałoh. Čamu pravaliłasia Płošča? Čamu ničoha nie atrymałasia?

— Nie atrymałasia tamu, što Łukašenka pryvioŭ na Płošču (jak my potym daviedalisia) vosiem tysiač «štykoŭ». A vosiem tysiač dobra ŭzbrojenych «štykoŭ» u hetych usich admysłovych kaściumach, sa zbrojaj, sa štykami, pałkami, z «čaromchami» i hetak dalej, hatovyja na ŭsio, hatovyja stralać — heta siłavoje zadušeńnie. Nie akcyja pravaliłasia — ludzi b stajali. Heta pravaliłasia niervovaja sistema Łukašenki. Na moj pohlad, kali b ja była Łukašenkam, ja b prybrała z hetaj płoščy ŭsich siłavikoŭ. Niachaj. Što jany buduć rabić dalej? Zapasajemsia papkornam i budziem hladzieć. Na jaho miescy ja b pasprabavała pieramahčy prosta z dapamohaj času. Choład, maroz, hoład. Heta ž nie zaraz. Zaraz, peŭna, viesialej było b. A tady ni bijatualetaŭ, ničoha nie było. Jość tolki praniźlivy choład — minus 15 było, kali ja pravilna pomniu. Davajcie pasprabujem vycisnuć ich z hetaj płoščy z dapamohaj pryrodnych faktaraŭ.

— Tady b natoŭp, ludzi ŭspryniali heta jak mahčymaść i stajali b da apošniaha. Valonkaŭ by pa dvoje nadzieli. Mahli pieramahčy.

— Mahli pieramahčy. Mahli nie pieramahčy. Napeŭna, heta byŭ najlepšy šaniec za ŭsiu historyju. Ale ž vosiem tysiač «štykoŭ…

— Jaki momant dla vas byŭ samym strašnym?

— Pa-mojmu, heta absalutna vidavočna. Dla mianie samym strašnym byŭ momant, kali ja daviedałasia, što našaha z Andrejem syna (na toj momant trochhadovaha) Danika źbirajucca adabrać u babuli ź dziadulem i addać niekudy tam u dziciačy dom. Heta byŭ taki žach. Heta bolš strašna, čym kali ty staiš na Płoščy i na ciabie nasoŭvajecca hetaja navała. Heta było jašče strašniej. Adčuvańnie, što ty nie možaš zrabić ni-čo-ha. Prosta ničoha. Pamiataju, ja tady svaim sukamiernicam, kali daviedałasia, skazała takuju frazu: «Kali dziela taho, kab vyratavać ad ich, ad hetaj dziaržavy Danika mnie spatrebicca ŭziać čyrvona-zialony ściah i plasać «Lavonichu» na Kastryčnickaj płoščy pierad Pałacam respubliki, vitajučy delehataŭ čarhovaha Usiebiełaruskaha źjezdu, — ja budu heta rabić». Ja budu plasać. Ja budu machać hetym čyrvona-zialonym ściaham. Budu ŭsio rabić. Adzinaje, čaho ja nie zrablu, — ja nie dam pakazańniaŭ suprać kaho-niebudź z tych, chto ŭdzielničaŭ u akcyi. Heta adzinaje, čaho ja nie zrablu. Ale hetaha ad mianie nichto i nie patrabavaŭ. Im było dastatkova taho, što peŭnyja dziejačy vykazali až pa telebačańni.

— Možacie raskazać, što z vami adbyvałasia ŭ SIZA KDB?

— Mahu, viadoma ž. Było ciažka, ale mnie vielmi pašancavała z sukamiernicami.

— Chto ž tam byŭ? Čamu pašancavała?

— Litaralna pieršyja sutki my byli ŭsie razam. I Nataša Radzina, i Nasta Pałažanka.

— Jak tak atrymałasia?

— Jany nie viedali, što z nami rabić. I jašče čatyry žančyny ekanamistki. I my usie siamiora ŭ čatyrochmiesnaj kamiery cudoŭna praviali hetyja sutki. Mabyć, było nadta mnoha ludziej i nadta mała kamier. Tamu jany nas u adno pamiaškańnie zapichali. A na nastupny dzień užo padrychtavali inšuju kamieru dla žančyn i nas raźviali. Ja zastałasia z Natašaj Radzinaj, ale potym jaje pamianiali na Nastu Pałažanku.

— Narmalny abmien.

— Tamu što my z Natašaj tut ža abviaścili haładoŭku — i treba było nas raźvieści, nielha było trymać razam.

— Pałažanka nie zhadziłasia na haładoŭku?

— Ja pratrymałasia piać dzion. Napeŭna, tam psichołahi ŭsio ž pracujuć. Pakul jany vyklikali mianie da hetaha turemnaha «lapiły», da fielčara, jaki raspaviadaŭ mnie, što budzie adbyvacca z maim arhanizmam, jakija źmieny adbuducca, jakija zachvorvańni da mianie adrazu pryjduć. Uvohule, u jakuju truchu ja pieratvarusia.

— Vy rašyli, što pamirać rana?

— Nie, heta nie spracavała absalutna. Kali mianie vyklikali da načalnika SIZA, jaho pieršaja fraza była: «Vielmi ž vy drenna vyhladajecie». Žančyna ž adrazu pavinna: «Ja drenna vyhladaju? Ajajaj. Heta ž tamu, što drenna charčujusia. Frukty ž jość u kamiery, treba chutčej-chutčej». Ale i heta nie spracavała. Tady jany ŭžyli vielmi inkvizitarski pryjomčyk. Adnojčy ranicaj u hetaje akienca zazirnuŭ viertuchaj i skazaŭ: «Novaje rasparadžeńnie načalstva. Usim zdać cyharety. My zabirajem cyharety. U vas u kamiery jość čałaviek, jaki trymaje haładoŭku. Kab hety čałaviek nie pamior, nichto nie budzie tut palić». Ja baču, jak maja sukamiernica Lena — jana paliła kožnyja paŭhadziny, — źbiraje cyharety. U jaje ruki dryžać, vusny dryžać. U jaje była vielmi składanaja situacyja, i jana vielmi padtrymała mianie ŭ pieršy dzień. Mianie pryvieźli, u mianie było niekalki cyharet z saboj i ŭsio. Bolš nie było ničoha. Jana mnie vydała i tapki humavyja, i cyharety, padkormlivała mianie troški. Navat usie žanočyja hihijeničnyja srodki, bieź jakich nijakich. Dapamahała mnie i z zubnoj pastaj, i z myłam, i z kremam dla tvaru. Kali b nie jana, ja b nie pratrymałasia da pieršaj pieradačy. Pratrymałasia, ale było b ciažka. Ja baču, jak jana heta źbiraje, i kažu: «Lenka, heta z-za majoj haładoŭki. Davaj ja jaje skonču». Jana kaža: «Nie. Ja nie chaču, kab ty z-za mianie adstupała ad svaich pryncypaŭ. Ja pratrymajusia». Voś my addali cyharety, Lenka lehła, da ściany adviarnułasia. I ja razumieju pa plačach, pa siłuecie: nu, niama radaści ŭ toj turmie. A jana siadzieła ŭžo dziaviaty miesiac. Kureńnie było adzinaj radaściu dla jaje. Jana lažyć, ja baču, što heta absalutna trahičnaja fihura. Ja nie vytrymała, zakałaciła ŭ akienca. Kažu: «Kali ja spyniu haładoŭku, cyharety vierniecie?» Viertuchaj kaža: «Vierniem. Ale vy pavinny napisać aficyjnuju zajavu, što vy spyniajecie haładoŭku». Ja kažu: «Dajcie mnie, kali łaska, papieru. Zaraz budu pisać». Jon: «Nu pišycie». «Cyharety dajcie chutčej čałavieku». Pakul ja pisała, Lenka tak užo smačna zaciahnułasia. A ŭ mianie ž jašče pieradačka lažała z učarašniaha dnia. Śviežańkaja. Tam navat chleb «Naračanski» byŭ. Mama pieradała. Taki pach byŭ. Siabroŭki jašče kazali: «Irka, davaj ty schavaješsia, my prykryjem. Što-niebudź źjasi. My nie vydadzim». — «Nie, dzieŭki. Nie, nie, nie. Ja budu trymać». I tut razumieju: usio, haładoŭku spyniła, možna ŭžo. Dzieŭki kažuć: «Irka, vybačaj. A my tvoj ziefir učora troški źjeli». Jaki ziefir? Chlebuška dajcie mnie, chlebuška! Takim čynam skončyłasia maja haładoŭka, ale ja nie škaduju, što ja jaje spyniła. Tamu što ŭ kamiery adnosiny, kamunikacyi — heta vielmi važna. Atmaśfiera ŭ kamiery. Tam usie pavinny padtrymlivać adna adnu. Jašče adna sukamiernica ŭvohule nie kuryła, ale ničoha nie kazała, tamu što my stvarali adna dla adnoj maksimalna kamfortnyja psichałahičnyja ŭmovy. Tam była takaja prystupačka i akienca niedzie ŭviersie. Palili my vyklučna ŭstaŭšy na prystupačku i vydychali dym u akienca. U nas jana nazyvałasia «francuzski bałkončyk».

— A kolki vas było ŭ kamiery?

— Ja ž kazała. Spačatku siamiora, potym piaciora. A pierad Novym hodam — ujaŭlajecie, jakoje ščaście, — nas zastałosia čaćviora i ŭ kožnaj była ŭłasnaja «škonka». Voś heta było ščaście! Spačatku ja «škonku» dzialiła z čynoŭnicaj z abłvykankama, načalnicaj upraŭleńnia.

— Chto b moh padumać!

— I taksama adna adnoj dapamahali, padtrymlivali.

— Tam usie roŭnyja, tak?

— Častavali chto čym moh. Tam usio roŭna. Siadziem — budziem roŭnymi.

— Vas schilali tam da supracy z KDB?

— Absalutna nie.

— Nie sprabavali navat?

— Navat nie sprabavali. Ja nie razumieju čamu. U mianie jość viersija. Ja adrazu abrała dla siabie taki vobraz «duročka iz pierieułočka». Voś što ja pačuła, a prychodzili niejkija načalniki, nie apieratyŭniki navat. Načalniki. Niejkija tam strašnyja historyja raskazvali: u rešcie rešt usie buduć vyzvalenyja, a my z mužam pojdziem pa artykule 358-m, zdajecca — heta zmova z metaj zachopu ŭłady. A heta ŭžo 25 hadoŭ ci «vyška». Usio takoje adbyvałasia. A ja, jak tolki viartałasia ŭ kamieru, absalutna ŭsio pačynała raskazvać svaim sukamiernicam: «Oj, dzieŭki, što sa mnoj zaraz było!» Jak byccam la płota sabralisia siemki pałuzhać. Moža, padumali: nu, kali jana ŭvohule nie moža pratrymać nijakaj infarmacyi, adrazu ŭsio vydaje, moža, i nie treba. Ci ŭ ich niejkija inšyja byli na mianie płany.

— Heta praŭda, što načalnik KDB vam pahražaŭ śmierciu?

— Praŭda. Mianie vadzili da načalnika KDB Zajcava. U noč, darečy, na Kalady. Z 6 na 7 studzienia. U načy, razumiejecie? Čałaviek zamiest taho, kab (zaŭtra vychadny dzień) siadzieć doma, siadzieŭ va ŭłasnym kabiniecie, kuryŭ takija taniusieńkija damskija cyharetki. Heta ŭžo takaja brydota, kali mužyk, jaki sprabuje vyhladać brutalnym, kuryć hetyja taniusieńkija cyharetki Vogue. Mianie ledź nie zvanitavała. Prosta ad vyhladu hetych cyharet. I jon takim cichim-cichim hołasam kazaŭ mnie pra 358 artykuł, pra toje, što usie narmalnyja, adekvatnyja ludzi daŭno ŭžo dali pakazańni suprać mianie i majho muža. Što my pojdziem na 25 hadoŭ. Ja jašče žartavała, što pa TAKIM artykule ja adrazu ž pryznaju vinu. Heta ž tak kruta! Niejkaja błandzinka — zmovu z metaj zachopu ŭłady arhanizavała. Heta ž prosta kruta! Jon pačaŭ pahražać, što nichto z nas nie vyjdzie. Ni ja, ni Andrej nie vyjdziem z hetaj turmy. Što Danik naš, sirotka, u dziciačym domie vyraście bandytam i hetak dalej. Viedajecie, u čym była maja pieravaha pierad usim hetym? Ad Zajcava i da samaha apošniaha opiera? U adroźnieńnie ad ich, ja nie mietadyčki čytała, ja knihi čytała. Ja čytała Šałamava, ja čytała Jaŭhieniju Hinzburh. Ja čytała Sałžanicyna. Tamu ŭsio, što jany mnie kazali, — aha, tak-tak, heta ja čytała. U tych ža ŭspaminach Hinzburh, naprykład, «Kruty maršrut». Ja ŭsio heta viedaju. Dobra, jany pa mietadyčkach pracujuć. Prosta hetyja mietadyčki nie źmianilisia z 30-ch hadoŭ. Dahetul hetyja enkavedešnyja mietady pracujuć. Usio heta było apisana ludźmi, jakija siadzieli, jakija prajšli, vybačajcie, usio ž taki stalinskija łahiery. Ale vyžyli i pra heta napisali. Časam mianie jašče vyklikaŭ načalnik SIZA, ale jamu, pa-mojmu, prosta nie było čym zaniacca ŭ hetaj turmie. Jon ža byŭ asabist. Jaho tolki časova na hetuju pasadu pryviali. Jon časaŭ jazykom z usimi, zdajecca, palitźniavolenymi. Ale z kimści ŭ jaho składaŭsia kantakt, a z kimści — nie. Jon, viadoma ž, redkaja svołač, ale za adnu reč ja jamu ŭdziačnaja. Adnojčy jon mianie vyklikaŭ, na svaim smartfonie znajšoŭ «Chartyju», mienavita «Chartyju». Nu što BiełTA mnie tknuć pad nos? Na «Chartyi» było napisana, što ŭ Partyzanskim vykankamie prajšło pasiadžeńnie niejkaj tam kamisii i było pryniata rašeńnie Danika Sańnikava addać pad patranaž jaho babuli Bialzackaj Lucynii. Heta byŭ najščaśliviejšy dzień u turmie. Ja zrazumieła, što hetaja bitva vyjhranaja. Ja tolki potym daviedałasia, što za Danika biŭsia ŭvieś śviet. Łukašenku telefanavali ludzi, ź jakimi ŭ jaho byŭ dobry kantakt. Heta ŭsio rabiŭ moj hałoŭny redaktar Dźmitryj Murataŭ z «Novaj haziety». Ja viedaju, što telefanavaŭ Mišyko Saakašvili, jaki tady byŭ prezidentam Hruzii i prasiŭ: jak mužyk, nu adpuści ty hetuju žančynu. Jamu telefanavali inšyja ludzi. Chakieist Traćciak. Prosta ŭžo paprasili chakieisty. Kali Łukašenka lubić chakiej, dyk, napeŭna, zvanok takoha viadomaha chakieista pavinien niešta źmianić. Ničoha nie źmianiłasia. Ale potym usio ž nabrałasia niejkaja krytyčnaja masa ŭsich ludziej, jakija za mianie prasili. Za Danika navat. Ale jon ža ŭsich pierachitryŭ: «Dobra, źmienim my joj mieru ŭtrymańnia». Aha! Chatni aryšt z dvuma kadebistami ŭ chacie. To-bok jašče i dzicia pad aryštam.

— Kali vy vyjšli ź SIZA, to kazali, što nie viedajecie, kali i jak skažacie Daniku, što ni mama, ni tata ŭ kamandziroŭcy nie byli. Kali vy jamu skazali, što adbyvałasia nasamreč?

— Ja ničoha sama i nie havaryła. Prosta adnojčy, jak zaŭsiody nanač, ja čytała jamu niejkuju dobruju kazku. I raptam jon kaža: «Mama, kazka dobraja. Ale, moža, lepš ty mnie raspaviadzieš, za što vas z tatkam Łukašenka ŭ turmu pasadziŭ?» Takim vielmi spakojnym hołasam, trošački sonnym. Dzicia ŭžo rassłabiłasia. Ja zrazumieła, što dalej užo pra kamandziroŭku nie maje sensu raskazvać i ŭvohule heta ŭžo budzie drenna ŭ adnosinach da Danika. Ja skazała: OK, dobra. Chočaš viedać — zaraz ja budu raskazvać tabie ŭsio. I pačała svoj apovied. Jon niedzie na siaredzinie zasnuŭ. Treba ž było rastłumačyć, što takoje Biełaruś, čamu ŭ nas niama vybaraŭ, što takoje Łukašenka, što adbyvałasia ŭ śniežni, chto byli hetyja dziadźki, jakija ŭ nas u chacie siadzieli. Nastupnym dniom jon znoŭ paprasiŭ zakončyć usiu hetuju historyju. Ja tak i zrabiła. I heta było dobra, bo mnie adrazu stała lahčej. Danik užo nie płakaŭ, nie pytaŭsia, čamu tata jamu nie telefanuje, čamu tata nie pryjazdžaje. Kali Andrej siadzieŭ u Navapołacku, tam dazvalali niejkija zvanki raz na tydzień, my imknulisia zrabić tak, kab Danik byŭ la telefona. Potym, kali jaho pieraviali ŭ adzin SIZA, u inšy i zabaraniali zvanki, navat listy zabaraniali, voś tady było dobra, što Danik usio viedaje. Taki maleńki mužčyna. Jak dzieci vajny: dzieci vajny ž byli maleńkimi darosłymi.

— Viedajecie, Sańnikaŭ da i paśla turmy — dva roznyja čałavieki. Ni na kim z palitviaźniaŭ adsidka nie adbiłasia nastolki mocna. Vy možacie raskazać, što ź im tam adbyvałasia?

— Ja viedaju, što jaho zabivali, pa-pieršaje. Ja viedaju, što nichto z palitviaźniaŭ za ŭsiu historyju niezaležnaj Biełarusi nie padviarhaŭsia takim ździekam, katavańniam, jak moj muž. Ja viedaju, što ŭ SIZA, dzie jaho trymali ŭ izalacyi, jon prosta kryčaŭ u akno. Tamu što jon dumaŭ, što žyvym nie vyjdzie. Kab inšyja zeki pačuli, kab prosta byli śviedki. Kab potym jany mahli zaśviedčyć, što jaho zabili, što jon nie sam pamior. A toje, što «dva roznyja čałavieki», to tut nie tolki Sańnikaŭ. Tut ja pavinna vas rasčaravać. Usie ludzi, jakija prajšli praz turmu da i paśla — heta absalutna roznyja asoby. Darečy, upieršyniu ja pačuła pra heta ad paeta Hienadzia Buraŭkina. Chtości ź jahonych siabroŭ ci dziaciej svajakoŭ, ja nie pamiataju, adsiadzieŭ try hady pa ekanamičnym artykule. Voś jon mnie skazaŭ: «Rychtujsia da taho, što, kali vierniecca tvoj muž, heta budzie zusim inšaja asoba». I ja ŭžo zusim inšaja asoba. Darečy, nichto nie zadumvaŭsia ab tym, kolki byvaje razvodaŭ paśla adsidak. Prosta tamu, što ludzi źmianilisia i jany ŭžo nie mohuć być takimi, jak raniej. I adnosiny mianiajucca. Saša Atroščankaŭ kazaŭ pra svaju žonku, što, kali jaho zabirali, jon pakinuŭ u chacie maleńkaje napałochanaje kaciania. A kali jon viarnuŭsia praz vosiem ci dzieviać miesiacaŭ, heta ŭžo była raźjušanaja pantera. Darečy, jany i raźvialisia. Z raźjušanaj panteraj jon užo žyć nie zmoh. Ja była ščaślivaja, kali Andrej viarnuŭsia, ale mnie było strašna, jak jano budzie dalej. Jak my budziem žyć. Tym bolš što da mianie kožny viečar prychodziła milicyja. Pa ŭmovach pakarańnia ja nie mieła prava vyjści z chaty, i jany da mianie kožny viečar prychodzili. Ja ŭjaviła: viartajecca da chaty čałaviek, i tut milicyjanty jašče chodziać kožny dzień. Ja nie była ŭpeŭniena, što jon nie sarviecca. Što jon nie skaža im niešta takoje, što raspačnie novuju staronku represij u našym žyćci. Na ščaście, jon spraviŭsia.

— Kali vy pieršy raz narmalna parazmaŭlali?

— My niekalki dzion razmaŭlali, jak u pjesach teatra absurdu. Voś kali siadziać dva čałavieki i kožny sa svaim manałoham. Adzin kaža, druhi kaža. Jany kažuć u prastoru i nie zaŭsiody adzin adnaho čujuć. Było stolki infarmacyi, jakoj nieabchodna było abmianiacca! U nas ža paŭtara hoda ŭvohule — nol. I my tak imknulisia parazmaŭlać, što razmovy źvialisia da abmienu faktami. Što było, što sa mnoj było, što z Danikam było. Moža, dni praz try-čatyry, kali ŭžo Dzima Bandarenka vyjšaŭ, my prosta z Andrejem pajšli niekudy hulać u park Horkaha. Telefonaŭ nie brali, pajšli, znajšli niejkuju łaŭku. Sieli i zahavaryli ŭžo nie tak, jak dva piersanažy na scenie, a ŭžo paviarnuŭšysia adzin da adnaho. Potym užo sapraŭdy novaje žyćcio, novyja adnosiny, novy čałaviek, ja novaja. I ja ščaślivaja, što my zmahli praz heta prajści. Ja nie ŭjaŭlaju pobač z saboj inšaha mužčynu, akramia Andreja. I kali b my nie vytrymali ŭnutranych źmienaŭ u kožnym z nas — a byli ciažkija momanty, — ja nie viedaju, jak by ja zmahła bieź jaho. Mianie zrabiŭ ščaślivaj žančynaj mienavita jon. Ja ščaślivaja žančyna. Ja mahu być niaščasnym čałaviekam, niaščasnaj asobaj, niaščasnaj hramadziankaj — tamu što dyktatura, tamu što takaja situacyja, tamu što žurnalistyka nie takaja, jak chaciełasia b. Ale ja ščaślivaja žančyna, tamu što ŭ mianie jość Andrej. Čałaviek, jakoha ja lublu tak, što sama nie ŭjaŭlała, što ja na takija pačućci zdolnaja.

— Heta praŭda, što dla taho, kab jaho abaranić, vy navat źviartalisia da kryminalnych aŭtarytetaŭ?

— Ja źviartałasia da kryminalnych aŭtarytetaŭ.

— Raskažycie, što heta było, jak heta było? Jak vy rašylisia?

— Ja źviartałasia da kryminalnych aŭtarytetaŭ, kali Andrej byŭ u absalutnaj izalacyi. Ja nie pamiataju, dzie heta było. Ci ŭ Mahiloŭskim SIZA №4, ci jaho ŭžo pieravieźli ŭ Babrujskuju kałoniju. Nie było nijakaj infarmacyi. Advakataŭ da jaho nie dapuskali. Advakaty kožny dzień jeździli. I kožny dzień ich nie dapuskali. Takoha nie było ni z kim i nikoli. Ja nie viedała, a ci jon, uvohule, žyvy. Tamu što, kali da čałavieka nie dapuskajuć advakata z usimi dakumientami, heta značyć, što tut štości nie tak. Moža, jon źbity, uvieś u šramach. I jany čakajuć, pakul heta sydzie. A moža, jon uvohule miortvy, i jany nie viedajuć, jak pra heta skazać. Prydumvajuć niejkuju lehiendu. Ja ž nie viedała. Dzień, druhi, treci — i nijakaj infarmacyi. Praz znajomych ja źviarnułasia da kryminalnych aŭtarytetaŭ, jakija «pryhladvali». Ja im vielmi ŭdziačnaja. Dla mianie hałoŭnaje było — infarmacyja. Daviedacca, dzie jon, što ź im, ci jon žyvy. Dziakujučy im ja daviedałasia, što muž žyvy. Što sapraŭdy jaho trymajuć u izalacyi. Što jon u SIZA, ale dziakujučy niejkim tam kryminalnym suviaziam zmoh pieradać, što žyvy.

— Jak vy ŭsprymali Łukašenku ŭ 90-ja? Ci bačyli vy pahrozu? Što heta byŭ za čałaviek? Vy tady byli inšym čałaviekam. Jak vy na jaho hladzieli?

— Ja ŭvohule nie ŭsprymała jaho jak pahrozu. Davajcie ŭzhadajem 1991 hod, žnivieński putč. Śpikier Viarchoŭnaha Savieta Respubliki Biełaruś Dziemianciej. Adrazu ž absalutnaja bolšaść, za vyklučeńniem apazicyi BNF, za vyklučeńniem niekalkich narmalnych deputataŭ, hetaja kamunistyčnaja bolšaść skazała: «Dobra, cudoŭna. My padtrymlivajem hety putč». Vidavočna, što zrabiła apazicyja BNF, jakraz tady byli akcyi na płoščy Lenina, tady heta jašče nie była płošča Niezaležnaści. Ale, pamiataju, Alaksandr Łukašenka, u jaho była takaja nievialikaja hrupa ŭ Viarchoŭnym Saviecie, jaka nazyvałasia «Kommunisty Biełoruśsii za diemokratiju». Ad imia hetaj frakcyi jon nadrukavaŭ zajavu, što voś hetaja ichniaja frakcyja absalutna žorstka asudžaje dziejańni Maskvy, dziejańni putčystaŭ i patrabuje viarnuć zakonnuju ŭładu i admaŭlajecca padparadkoŭvacca hetym putčystam. Vy možacie heta znajści ŭ padšyŭkach haziet. Tady «Narodnaja hazieta», heta ž była parłamientskaja hazieta, heta nadrukavała. Viadoma ž, zdavałasia, što heta prahresiŭny čałaviek. Čałaviek z narodu, ale prahresiŭny. Jaki choča niejkich reformaŭ, niejkich pieramien da lepšaha. Ja nie mahła bačyć u im pahrozu. Ja hałasavała tady za Šuškieviča, mama za Šuškieviča, tata za Paźniaka. Babula ŭvohule za Kiebiča hałasavała. U nas byli absalutnaja demakratyja i pluralizm.

— Jak jamu ŭdałosia ŭsich pierajhrać?

— Heta toje pytańnie, jakoje ja taksama zadaju sabie dahetul. Užo 25 hadoŭ. Ja ž jaho nie viedała amal. Bačyła niejkija vystupy. Jon zrabiŭ niejkuju vidavočnuju karjeru (unutry parłamienta), jak baraćbit z karupcyjaj i arhanizavanaj złačynnaściu. U jaho byŭ niejki taki jaskravy dakład. Nie viedaju, chto jamu pisaŭ, ale, vidavočna, nie jon sam. Ale byli chłopčyki razumnyja. Zaraz by takich nazyvali «mładorieformatorami». Razumnyja, adukavanyja, dla Savieckaha Sajuza vielmi adukavanyja: Tola Labiedźka, Dzima Bułachaŭ, Vicia Hančar, Saša Fiaduta, jakija ličyli, što voś taki čałaviek maje ŭsie šansy pieramahčy partyjnuju namienkłaturu ŭ asobie Kiebiča. Staić prezidentam krainy. A dalej jon, jak narmalny čałaviek, pasłuchmiany, jaki razumieje, što jamu samomu nie chapaje ni adukacyi, ni viedaŭ sistemnych, sabiare vakoł siabie koła prafiesijanałaŭ, jakija buduć kiravać krainaj. I dobra buduć kiravać krainaj. Ja tam była maładaja žurnalistka, jakaja vielmi drenna viedała Łukašenku, dy j uvohule nie viedała, tolki tak, pa pary vystupaŭ. Ale voś hetyja chłopčyki, jakija nie zrazumieli pahrozy, nie ŭbačyli. Nu kali jany nie ŭbačyli — ja nie viedaju!

— Čamu suprać Łukašenki hladziacca ŭpeŭniena tolki žančyny? Kalinkina, Koktyš, Chalip. Čamu tak?

— Mnie časam zdajecca, što žančyny bolš mocnyja baraćbity, čym mužčyny. Kažuć, žančyna — zachavalnica ŭtulnaści ŭ domie, hatuje ježu. Žyćcio žančyny — jaje dom, jaje siamja. Dyk žančyna ŭsiu krainu pačynaje ŭsprymać u peŭny čas jak svaju siamju, jak svoj dom. Ja nie chaču, kab u majoj kvatercy było dobra i ŭtulna, a ŭžo na vulicy pobač z padjezdam zusim nie tak. Tamu žančyny prosta pačynajuć zmahacca za svaju siamju. Kali kraina svabodnaja, dyk siamja budzie ščaślivaja. Voś i ŭsio.

— Jak doŭha, na vašu dumku, Łukašenka budzie jašče zastavacca pry ŭładzie: 10, 20, 30 hod? Kolki heta budzie praciahvacca?

— Mnie zdajecca, što pryčynaj uładnaha kałapsu, kali Łukašenka prosta vylecić, jak korak z butelki z šampanskim, stanie niejkaja durnaja drobiaź. Moža, navat nie pratesty, nie cisk z boku Rasii, naprykład. Zachoča Pucin anieksii, a Łukašenka skaža «nie». Moža ž takoje być? Lubyja niedarečnyja fantazii dapuščalnyja. Vylecić. Ale nie toje, nie heta, nie niejki aparatny putč. Niejkaja drobiaź, niejki adarvany huzik, na jakim jaki-niebudź jahony achoŭnik paśliźniecca i skaža: «Dy dastała mianie ŭsio heta! Pajšoŭ ty!» I ŭsio!

— Usio pasypiecca.

— Jak heta? Efiekt matylka?

Chto bolšaje zło: Łukašenka ci Rasija?

— Słuchajcie, kali pakłaści razam dźvie kučki *****, jakaja budzie lepšaja? Ja nie viedaju. Lepšaj nie byvaje.

— Vy sami chočacie być prezidentam?

— Ja nie chaču być prezidentam.

— Čamu?

— Tamu što ja vielmi lanivaja.

— Tam usio za vas zrobiać. Vy prychodzicie, a tam kamanda.

— Ja maru ab tym, kab moj syn chutčej skončyŭ škołu, i tady mnie nie pryjdziecca kožny ranak padnimacca ŭ 6.30. Tak što ja nie chaču być prezidentam. Ale, moža, i pryjdziecca! Chto ž viedaje. Ja nie kažu «nie». Ja kažu «nie chaču». Być nie chaču. A budu ci nie, heta ŭžo inšaje pytańnie. Nie siońnia.

— Vy kaliści kazali, što čatyry hady biehali za Sańnikavym. Jak mocnaja i niezaležnaja žančyna, takaja jak Chalip, mahła za kimści biehać? Što ŭ im było takoha, čaho nie było ŭ inšych?

— Ja nie viedaju, što ŭ im było takoha. Heta sapraŭdy niejki instynkt. Kali ja zrazumieła, što heta moj muž. Ja chaču za jaho zamuž. Kali my paznajomilisia, mnie było 30 hadoŭ. Ja była svabodnaja žančyna, biez usialikich abaviazkaŭ u dačyńni da kaho-niebudź. Mnie heta padabałasia.

— Ale čamu mienavita Sańnikaŭ?

— Ja nie viedaju, čamu Sańnikaŭ! Chimija! Ja sama liču, što heta absalutna durny adkaz: oj, u nas chimija. Ale ŭbačyła — i adrazu «moj». Inšaha mnie nie patrebna. Nu i biehała, tak. Biehała čatyry hady. Jon mianie kachaŭ. Ale Andrej byŭ žanaty. Jon adčuvaŭ siabie vinavatym pierad svajoj žonkaj. Niekalki razoŭ jon kazaŭ: «Usio, skončana. My nie možam być razam». Heta byli takija areli čatyry hady. «Usio skončana» — ale prachodzić niekalki dzion i mnie telefanuje. Vidać, sapraŭdy, my byli sudžanyja adno adnamu. U mianie niama nijakich inšych tłumačeńniaŭ.

— U 2011 vy skazali takuju reč: «Sańnikaŭ nie toj čałaviek, jakoha možna źvieści. Tak, Andrej byŭ žanaty. Jany z žonkaj na toj čas žyli ŭ roznych krainach, sustrakalisia niekalki razoŭ na hod. A kali ludzi žyvuć tak hadami, jany tak ci inakš pierastajuć być blizkimi ludźmi». Vy z Andrejem užo šmat hadoŭ u takoj situacyi. Jak vy zastajaciesia blizkimi ludźmi pry hetym?

— Ja sama nie viedaju, jak my zastajomsia siamjoj. Sprava ŭ tym, što ź pieršaj žonkaj, kali jany apynulisia ŭ roznych krainach, heta było dobraachvotna. Heta było ichniaje ŭzajemnaje rašeńnie. Nas — vymusili. My byli vymušanyja žyć u roznych krainach. Tak adbyłosia. Vycisnuli Andreja. Inakš by jon prosta nie vyžyŭ. Rychtavaŭsia zamach na jaho, i my vyrašyli, što lepš ja budu jeździć na spatkańni ŭ Jeŭropu, čym u Navapołackuju zonu. Niachaj jon lepš budzie žyvy.

— Što za zamach?

— Amierykanskija dypłamaty sa spasyłkaj na CRU (im pieradali infarmacyju) paviedamili, što rychtujecca zamach. Što zastalisia ŭžo nie dni, a hadziny. Užo była navat viersija. Dla čałavieka, jaki vyjšaŭ z turmy, heta vielmi lohka. Nie padzialiŭ niešta, sała nie padzialiŭ z kimści tam u atradzie. A hety vyjšaŭ i vyrašyŭ adpomścić. Kali zeku pahražaje «vyška» ci pažyćciovaje pakarańnie, jamu kažuć: «Dobra. Ty pavinien voś heta zrabić — i atrymaješ dziesiać hadoŭ». Vielmi lohka damovicca. A možna i nie damaŭlacca. Jany nie nadta imknucca ŭsio zrabić jak maje być. Kab dakumienciki, kab usie parahrafy, kab usie dokazy. Nu zabili i zabili. Amierykancy prapanavali dapamahčy z evakuacyjaj, ale Andrej admoviŭsia. My ź im parazmaŭlali, ledź nie pad koŭdraj. Jon skazaŭ: «Nu što, jedziem?» A ŭ mianie tady jašče pakarańnie nie skončyłasia. Ja razumieła, što, kali ja zaraz źniknu, — heta novy artykuł, heta vyšuk.

— Pryjechać naviedać baćkoŭ vy ŭžo nie zmožacie.

 — Tak. I my vyrašyli, što lepiej budzie tak. Pakul tak. Jak budzie dalej, ja nie viedaju. Andrej moža viarnucca. My nie čakajem, kali ja zmahu źjechać, my čakajem, kali Andrej zmoža viarnucca.

— Heta hałoŭnaje pytańnie. Čamu jon dahetul nie viarnuŭsia, čaho jamu zaraz bajacca?

— Jon nie baicca. I ja nie bajusia. Prosta viartacca tolki dziela taho, kab viartacca. Kab skazali: «A, nu dobra, viarnuŭsia». Ci zastavacca tam, dzie jon moža pracavać, i pracavać dla Biełarusi. Jon realna mnoha robić jak palityk u vyhnańni tam. Jon mnoha robić jak łabist. Jon robić usio, što tolki moža. A ja ŭ svaju čarhu tut.

— Čamu vy dahetul nie źjechali?

— Roznyja pryčyny. Samaja pieršaja: kali tvaim baćkam užo 80, tvajoj śviekryvi 86, u takoj situacyi chtości pavinien zastavacca. «Na padchopie» zastavacca. Nielha kidać siamju. Nielha kidać rodnych. I ja vielmi dalokaja ad takich vysokich paniaćciaŭ, jak «patryjatyzm», «radzima», «partyja», «tavaryš Stalin» i hetak dalej. Ja nie addam žyćcio «za Radzimu», ale za svoj kavałačak svajho lubimaha horada addam. Ja nie źjadžaju nie tamu, što «ja lublu Biełaruś i nazaŭsiody zastanusia tut». Ja lublu svoj horad, mnie dobra i ŭtulna tut žyć. Ja chaču žyć u svajoj kvatery i hladzieć na park Horkaha. Nie źjadžaju tamu, što mnie padabajecca vid na park Horkaha.

— U vas niama adčuvańnia, što Łukašenka bolš baicca nie Sańnikava, a vas?

— Łukašenka, pa-mojmu, baicca ŭsich. Jon baicca niemaŭlat ź dziciačaha sadka. Tak što tut… Tut sprava nie ŭ Sańnikavie ci mnie. Łukašenka žyvie ŭžo ŭ svaim niejkim ułasnym śviecie. Heta ŭžo niejki fantazijny śviet, dzie tut, u Biełarusi, usie vorahi, navat dzieci vorahi, navat niemaŭlaty vorahi. Zatoje jość niejkija «siabry». Jon u svaim śviecie piersanalnym. Pje viski ź Iłanam Maskam u Teśle. Potym jany na Teśle pa Drazdach katajucca. Časam da ich zavitvaje Tramp i kaža: «Słuchaj, Vašynhton nie toj horad, kab być stalicaj Złučanych Štataŭ. Davaj lepš u Minsk pieraniasiom. Što dla hetaha treba?» Voś u hetym śviecie, mnie zdajecca, jamu vielmi dobra i ŭtulna. Ale jak tolki vychodzić za miežy ŭłasnaj fantazii, adrazu stanovicca strašna.

Kamientary11

Ciapier čytajuć

«Padniaŭ by ž*pu, prajechaŭ pa mahazinach». Praŭładnaja błohierka abrynułasia na Azaronka za chłuśniu pra bulbu10

«Padniaŭ by ž*pu, prajechaŭ pa mahazinach». Praŭładnaja błohierka abrynułasia na Azaronka za chłuśniu pra bulbu

Usie naviny →
Usie naviny

Demi Mur raskazała, jak joj atrymlivajecca zachoŭvać maładość i fihuru9

Makron u Vatykanie pacisnuŭ ruku Zialenskamu, ale nie staŭ cisnuć Trampu12

Novy trend u płastyčnaj chirurhii: žančyny ŭšyvajuć sabie ŭ hrudzi «bija-biusthaltary»7

U Mahilovie vysiekuć achoŭnuju častku Piačerskaha lesaparku, kab pabudavać carkvu8

Dziejačy kultury narakajuć, što muzykant Piatro Klujeŭ pazyčyŭ u ich hrošy i nie addaje miesiacami13

Kitajskaja armija zaniała sprečny ryf Sendzi-Kiej u Paŭdniova-Kitajskim mory12

«Uvieś dzień my budziem abrynać sajty». Abiacali miehaapieracyju, zrabili banalnuju ddos-ataku7

Brat Valfoviča staŭ vajskovym kamisaram Minskaj vobłaści6

U Ispanii znajšli abłomki bujnoha karabla časoŭ Siaredniaviečča

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

«Padniaŭ by ž*pu, prajechaŭ pa mahazinach». Praŭładnaja błohierka abrynułasia na Azaronka za chłuśniu pra bulbu10

«Padniaŭ by ž*pu, prajechaŭ pa mahazinach». Praŭładnaja błohierka abrynułasia na Azaronka za chłuśniu pra bulbu

Hałoŭnaje
Usie naviny →

Zaŭvaha:

 

 

 

 

Zakryć Paviedamić