Ułada1919

Pra słužbu ŭ reziervie ŭ detalach raskazvaje biełaruskamoŭny chłopiec, jaki adsłužyŭ

Raskazvaje Alaksandr Piatroŭski.

Usie padziei, imiony i proźviščy ŭ apoviedzie mo i nie vydumanyja, a supadzieńnie ź isnym vierahodnaje i nievypadkovaje, ale aŭtar nie pryznajecca, bo kryminalnaj adkaznaści ŭ nas nichto nie admianiaŭ.

Ja trapiŭ na słužbu ŭ reziervie biez chabaru i błatu. Prosta vajskoŭcy-čyhunačniki paličyli za lepšaje nie brać «śviadomaha». Maŭlaŭ, u ich čaści ja budu pieršym biełaruskamoŭnym žaŭnieram. Nie spadabałasia aficeru-«kupcu» i maja prychilnaść da pahanstva («niekrasivo zvučit»), i toje, što ŭ ankiecie napisaŭ pra libieralna-demakratyčnyja pohlady. 

Spasłaŭšysia na punkt «ulik voli pryzyŭnika», aficery «paprasili» mianie admovicca ad terminovaj słužby ŭ čyhunačnych vojskach. «Tym bolš, što techničnaj adukacyi ŭ ciabie niama». Kažu kupcu naŭprost: «Chočacie pačuć majo «nie»?» Toj tolki chitnuŭ hałavoj i z palohkaj dadaŭ: «A my paprosim našaha majora, kab zapisaŭ ciabie na słužbu ŭ reziervie». 

200 čałaviek za 10 chvilin

Pryhody pačalisia ŭ ciahniku, na jakim my jechali ŭ abłvajenkamat. Ćviarozy vyhlad maich spadarožnikaŭ zasmuciŭ majora, jaki daremna šukaŭ u našych valizach ałkahol. Praŭda, u moj zaplečnik nie palez, skazaŭ, što «nastaŭnik kantrabandu nie viazie». Horłaŭ znajšoŭ vyjście. Jon pajšoŭ u nastupny vahon i viarnuŭsia praz paŭhadziny zaŭvažna viesialejšy.

Abłasny centr sustreŭ daždžom i praniźlivym vietram. Niby ź leta patrapiŭ u słotnuju vosień. U vajenkamacie pryzyŭnikoŭ čakaŭ miedahlad: dvieście čałaviek za 10 chvilin. My išli, jak na kanviejery. Potym čakali na vulicy, ad daždžu chavalisia pad naviesam. Z abieda nieba raźvidniełasia, zaźziała sonca i, samaje hałoŭnaje, napoŭnicu pracavaŭ bufiet, dzie pradavali harbatu i piražki z pavidłam. Mabyć, našaje majno i začynili na składzie, kab dać bufietu płan, bo takoj čarhi tut nie budzie da nastupnaha pryzyvu!

Potym pryzyŭnikoŭ pašychtavali i pačali raźmiarkoŭvać pa punktach pryznačeńnia. Z pafasnymi pramovami vystupili aficery i pravasłaŭny śviatar. Apošni abdaŭ našy cyvilnyja šychty aśviečanaj vadoj ź miascovaha vodapravoda. Padčas hetaha čaroŭnaha abradu ja pryhadaŭ, jak u Siaredniavieččy carkva dabrasłaŭlała kryžovyja pachody na zabojstva ŭ imia «słušnaj» viery… Tradycyja i sučasnaść. I sapraŭdy, jak moža źmianicca čas, kali ludzi zastalisia takimi ž?!

Vajenkamat zapomniŭsia harmidaram i niearhanizavanaściu. Vyjazdžali a siomaj viečara, pryjechali ŭ častku Z. a dziasiataj.

Boty

…Pra vajskovuju słužbu ŭ narodzie kažuć: zabrali ŭ boty. Voś i ja atrymaŭ na składzie kirzačy. «Budziecie taptać boty, ich na składzie jašče hod na piatnaccać chopić», — skazaŭ prapar-zahadčyk. Boty doŭha raznošvajucca, tamu ŭ pieršyja ž dni strajavoj padrychtoŭki źjaŭlajucca mazali na piatach. Prynamsi ŭ tych, chto nie navučyŭsia jak śled nakručvać anučy. Zvyčajnaja karcina: uzvod na płacy adbivaje krok, a zzadu platucca sałdaciki ŭ słancach z zabintavanymi nahami. Dzikaja muštra paklikanaja za miesiac, jaki zastajecca da prysiahi, navučyć pryzyŭnikoŭ pryhoža chadzić u šychcie. A praz paŭhoda słužby zmučanyja botami sałdaty nabyvajuć biercy. Praŭda, niamnohija: pa-pieršaje, načalstva nie ŭchvalaje parušeńnia «adzinaabrazija», treba śpiecyjalny dazvoł, a pa-druhoje, bolšaść nie maje srodkaŭ nie toje što na biercy, a navat na zubnuju pastu. «Dziady» kazali nam, reziervistam: «Vy možacie pryvieźci biercy, ale raim pa adboi kłaści ich ŭ łožak, bo skraduć».

U pieršy viečar padčas stałavańnia adzin prapar paraiŭ źjeści ŭsio smakoćcie, pryviezienaje z domu — ladoŭniaŭ dla sałdackaj jeminy niama. Tamu raju zašmat u darohu nie brać, daviadziecca abo razdać, abo vykinuć. Pieršy adboj zapomniŭsia daŭžeznymi čerhami ŭ prybiralni: čatyry kabinki i vosiem rukamyjnikaŭ nie raźličanyja na adnačasovy popyt roty pryzyŭnikoŭ. U druhoj pałovie kazarmy, jak nam patłumačyli, prybiralnia była začynienaja na ramont.

Asablivaści vajskovaj hihijeny

Na druhi dzień nas vazili ŭ łaźniu, dakładniej, namiot-duš, dzie my zmyli apošni cyvilny pył. Kali apranuli formu, stali jak dźvie kropli vady padobnyja adzin da adnaho.

Viečaram siaržanty vučyli nas majsterstvu pryšyvać padkaŭnieryki. Jany spračalisia pamiž saboju, bo, prasłužyŭšy paŭhoda, nichto nie viedaŭ, jak šyć słušna. Navošta heta rabić, kali lepš štodzień adšaravać myłam šyju?! Tłumaču dla nieśviadomych: pieršaja nieabchodnaść padšyvy — nie zabrudzić kaŭnier himnaściorki, druhaja i jana ž najpieršaja —sałdat musić być uvieś čas niečym zaniaty, kab nie dumać, tamu što ŭ vojsku tabie nie treba dumać. Tut za ciabie dumajuć rotny, kambat, zampalit i bieźlič inšych razumnikaŭ.

Dziady štoviečar nie padšyvajucca, im status dazvalaje, ale nie statut (praviarajuć zvyčajna «moładź»). Toje ž zaŭvažaju i za aficerami. Novy, čysty padkaŭnieryk — śviatoje, kali zastupaješ u narad dniavalnym (svojeasablivaja technička-vachciorka). Nielha vyhladać aby-jak, bo ŭ načalstva budzie lišniaja nahoda dačapicca, dy i pierśpiektyva atrymać narad pa-za čarhoj za brudny padkaŭnieryk nie pryvablivaje. Zrešty, dla začepki dastatkova j kiepskaha nastroju, byŭ by čałaviek…

Naša łaźnia ramantavałasia, jak i druhaja prybiralnia ŭ kazarmie. Tamu na vośmy dzień słužby my idziom mycca ŭ susiedniuju častku B. Da jaje naprastki, praz pole, blizu piaci kiłamietraŭ. Jašče da vypravy vyśviatlajem, što sałdaty terminovaj słužby i nazad viartalisia pieššu. Uźniałasia chvala abureńnia: u čym sens myćcia, kali nazad pryjdzieš brudny ad pyłu? «Sens vy zrazumiejecie na vośmym kiłamietry!» — adkazaŭ pjany major A. Ale znajšoŭsia ćviarozy va ŭsich sensach čałaviek, bo nazad my viartalisia na mašynie. U kodabie kamaza adčuvaŭ nieparaŭnalny kajf, navat bolšy, čym ad strumieniaŭ vady, što astudžvali cieła paśla dzionnaha skvaru. Viecier praź dziravy bryzient dźmie ŭ tvar, błakit nieba ciešyć voka, prabivajucca soniečnyja promni. Fajna! Najlepšaje ŭražańnie ad pieršych dzion u vojsku.

…Za dva dni da prysiahi —čarhovaja łaźnia. Tudy i nazad pryvieźli na mašynie. Ale ŭ dušy spačatku była tolki haračaja vada, amal kipień, a potym chałodnaja. Na takoje myćcio dla roty było advie-dziena dvaccać(!) chvilin. Ździek dy i tolki. Novaje spodniaje vydali cełaje, bo papiaredniaje było byccam pabitaje šrapniellu.

«Usio, adstralalisia!»

…Da prysiahi bolšaść času pryzyŭniki zajmajucca strajavoj padrychtoŭkaj. Chto maršyravaŭ na płacy pa 4—6 hadzin u dzień, dobra pamiataje, jak nyjuć paśla nohi. Dvojčy na našych zaniatkach prysutničali štabnyja, jakija doŭha railisia, jak my musim iści padčas prysiahi. Daviałosia narezać pa płacy bolš za dziesiać kołaŭ z aŭtamatami, chalera ich biary! Naturalna, u kazarmu my viarnulisia mokryja, choć vyciskaj. Dobra, što na dvare leta i možaš abmycca la rukamyjnika chałodnaj vadoj.

Praktykavańni na płacy — typovaja muštra, danina času. Usio dziela taho, kab ciaham piaci chvilin prahrukać botami pierad kiraŭnictvam čaści, jakoje suziraje śpiektakl z trybuny, niby hienieralisimus na praśpiekcie Pieramožcaŭ.

«Usio, adstralalisia!» — praniesłasia ŭ hałavie, kali naš uzvod pad huki «Raźvitańnie słavianki» pakidaŭ płac. Baćka adnaho z sapioraŭ zaznačyŭ, što išli my, reziervisty, navat lepš za aficeraŭ, jakija vynosili ściah bryhady: «U moj čas za taki vynas ściaha im by nohi paadryvali».

Mnoha načalnikaŭ

…Paśla prysiahi nas stali čaściej pryciahvać da levaj pracy. Pa ranišnim razvodzie asobnyja hrupy sałdat razbirajucca praparščykami, štabnymi abo inšymi aficerami. My počastu chadzili ŭ park, dzie kasili travu, źbirali hallo, naciahvali drot.

«Słužym Respublicy Biełaruś!» — niejak paŭžartam skazaŭ reziervist Š.

Praca nie zaŭsiody była ŭ napruhu. Letam vyjści za KPP pryjemniej, čym siadzieć u kazarmie.

Navat samaja bahataja i chvoraja fantazija nie skłała b na pustym miescy stolki pokazak pra vojska. Bolšaść ź ich — praŭda. Raz naš uzvod pryjšoŭ u les stavić aharodžu dla arsienała. Pakul ukopvali słupy i naciahvali drot, palivaŭ doždž. Zmokli da majtkoŭ, bo nichto i nie padumaŭ vydać nam pałatki-nakidki. Pa abiedzie sochniem u kazarmie. Prychodziać minamiotčyki j raspaviadajuć, jak pa zahadzie niejkaha «pałkana» raźbirali plon našych samaachviarnych i tytaničnych vysiłkaŭ. Jamu nie spadabaŭsia niahiehły vyhlad aharodžy. A nočču Užo nočču pry aśviatleńni far nanoŭ stavili aharodžu sałdaciki terminovaj słužby.

I tak na kožnym kroku. Kali chadzili ŭ lasok naciahvać masietki, dyk adnu sietku skručvali i raźbirali niekalki razoŭ, pierš čym aficery pryjšli da zhody i vyrašyli maskiravać-taki mašynu. A ŭsio praz toje, što ŭ vojsku šmat načalnikaŭ. Što kamu zamaniecca, toje i vykonvaje sałdat.

«Tak nie vajujuć užo hadoŭ piaćdziasiat»

Praktykavańni na palihonie taksama nie vyznačalisia raznastajnaściu: bieh, skoki, płazavańnie. Achvoty pulać pa mišeniach u mnohich pamienieła ŭžo paśla pieršaj stralby. Nichto nie patłumačyŭ, jak treba calać. Spačatku stralajem, potym idziem na trenažor «Sokał» (a treba naadvarot), ale cir zaniaty inšym uzvodam. Na palihonie z-za proćmy ludziej usio adbyvajecca śpiecham, sałdacikaŭ padhaniajuć, asypajučy maciukami, što asabliva vyvodzić z raŭnavahi i spryjaje pamyłkam i niedarečnaściam. Zaminaje i vajskovy, jašče saviecki, ryštunak, što niedarečna matlajecca ŭ roznyja baki. Padbiahaju da miesca stralby, pryloh, ustaŭlaju ražok u aŭtamat i čuju pahardlivaje ad siaržanta: «Ty ŭžo zabity!» Z-za vysokaj travy mišeni ledźvie zaŭvažnyja, i ja vypuskaju ŭvieś bojekamplekt litaralna ŭ pole. Hrošy na viecier…

Na kantrolnyja zaniatki ŭstajem na hadzinu raniej, kab, paśniedaŭšy, adsiadzieć hetuju hadzinu na taburetach u kazarmie. Na palihonie treba zdać, aproč inšych, i narmatyŭ pa vykopvańni indyvidualnaha akopa-jačejki, ale zamiest zahadu major kaža: «Tak nie vajujuć užo hadoŭ piaćdziasiat». Za miesiac, praviedzieny ŭ vojsku, my tolki i rabili, što kapali akopy dla stralby i pad BMP, mabyć na vypadak, kali kołam stanie ŭsia inžyniernaja technika ci skončycca dyzpaliva. Časam prosta sychodzim padalej u les i lažym pad šatami dreŭ. Andrej Č., aršaniec, z sumam kaža: «U vojsku ja adčuvaju siabie całkam nikčemnym stvareńniem, ad jakoha niama karyści ni krainie, ni ludziam».

Volny čas

…Volny čas u vojsku — asobnaja razmova. De fakta vychodny pačynajecca nadviačorkam u subotu, kali skančajecca šaravańnie i padmiatańnie padłohi ŭ kazarmie, abo tak zvany PCHD («parkovo-choziajstviennyj dień», abo «prosta chranovy dzień», jak kažuć sałdaty). Terminovyja padćvierdziać, što niadziela — najlepšy čas dla napisańnia listoŭ. Reziervisty ŭ hetym nie mieli patreby, bo amal kožny pryvioz mabilnik. Listavalisia ličanyja ludzi dyj toje pisali chutčej dziela samoj fiški — adasłać znajomym list z frontu, na jakim, jak viadoma, bieź pieriemien. Praŭda, navidavoku pa telefonie nie bałałakali, bo ŭ kožnaj vajskovaj čaści aficyjna ci nie, ale zabaroniena karystacca mabilnaj i piejdžynhavaj suviaźziu, kab nie dapuścić razhałošvańnia vajennaj tajamnicy. Palitruk Faščenka zapałochvaŭ nas hebistami i kryminalnaj adkaznaściu, marna sprabavaŭ adbirać mabilniki, ale navat sami aficery ihnaravali «režym sakretnaści».

U jakaści zabaŭlalnaj prahramy ŭ niadzielu vadzili ŭ kino. U «miascovym kinaprakacie» daminavali rasiejskija patryjatyčnyja bajeviki.

Volny čas u kazarmie pa budniach vyhladaje tak: hrupa žaŭnieraŭ «kačajecca» ŭ sportkutku, adzinki čytajuć abo niešta pišuć jak ja (patencyjnyja paklopniki i zdradniki), a bolšaść lasy točyć ci sprabuje zasnuć na zedliku, pakłaŭšy ruki i hołaŭ na dužki kojek. Udzień chilić u son, bo nočču abudžajecca inšaje žyćcio: tyja ž razmovy, słuchańnie muzyki, hulnia z mabilnikami. Voś tak i słužym!

Napoŭnicu adčuvajecca infarmacyjny hoład. Vojska niby vakuum. Va ŭmovach biaździejańnia i panaramnaha zambavańnia intelekt ciaham hoda-paŭtara zaŭvažna źnižajecca. Tamu knihi i haziety siarod peŭnaha koła vajskoŭcaŭ pračytvalisia chutka. Na palicach u «leninskim kutku» znajšlisia niekalki tamoŭ rasiejskaj i zamiežnaj kłasiki, usio astatniaje — padručniki pa vajskovaj taktycy i prapahandysckaja makułatura. Ale siadzieć biez zaniatku — najhoršy scenar, bo adrazu apanoŭvaje samota, hadziny ciahnucca niby humovyja. Ja tolki ŭ vojsku zasvoiŭ aksijomu — treba bierahčy volny čas i vykarystoŭvać jaho napoŭnicu. Heta datyčyć jak samaadukacyi, tak i adpačynku.

Maskoŭskija hieroi

Biełaruskaha ŭ biełaruskim vojsku vobmal. Niekalki biełaruskich piesień u repiertuary ŭzvodaŭ — adzinaje vyklučeńnie z praviła. Usie kamandy hučać pa-rasiejsku. Tolki adnojčy pačuŭ «krokam ruš!», jak dalokaje recha pačatku 1990-ch. Maja sproba «biełarusizavać» uzvod z treskam pravaliłasia. Prapanavanaja pieśnia-zapieŭka była adrynutaja tolki z-za movy. «Trudnaja dla zaučivanija», — skazali viciablanie, jakija składali pałovu ŭzvoda. U vyniku ŭzvod atrymaŭ himn rasiejskich inžyniernych vojskaŭ, a dakładniej, dva słupki, bo astatnija naš kamandzir nie pryhadaŭ:

Vojska inžieniernyje byli v počiotie
S dalokich Pietrovskich vriemion.
Idut, šah piečataja čiotko,
riady sołdatskich kołonn.
Vpieriod pontoniory, sapiory, miniory,
lubimoj Otčizny syny!
Vpieriod oficiery, vpieriod inžieniery,
Zaŝita i hordosť strany!

Pravobraz inžyniernych vojskaŭ isnavaŭ u nas jašče za časami Žyhimonta Aŭhusta, kali Piotr navat u płanach nie značyŭsia. Ale navošta hladzieć u svaju historyju, kali dla ŭmacavańnia spravy naftahazaintehracyi lepš pazyčyć u starejšaha brata? Biełarus Piatro z Navapołacka nie razumieŭ: «Što błahoha zrabiŭ Piotr I?» Ja pieraličyŭ niekalki «niepalitkarektnych» biełaruskich momantaŭ ź bijahrafii samadzieržca, na što pačuŭ žalezny arhumient: «Heta było daŭno…»

Nacyjanalny nihilizm i biaspamiactva — spadčyna, pryščeplenaja savietami, jakoj sučasnamu hramadstvu pazbycca nadzvyčaj składana. Na palihonie stajać stendy z vysłoŭjami ŭsio taho ž Piatra Alaksiejeviča i Alaksandra Suvorava.

Abo padčas viečarovaj pavierki pieršym nazyvajuć «hieroja Savieckaha Sajuza, małodšaha lejtienanta K., jaki paŭ u bajach za svabodu i niezaležnaść Respubliki Biełaruś». Zahadam Łukašenki ad 1996 h. K. byŭ paśmiarotna zaličany ŭ skład roty. U čym supiarečnaść? Rasiejec, zahinuŭ u bai na terytoryi Rasiei, navat nie BSSR. Adzinaje, što ŭmoŭna i łučyć jaho ź Biełaruśsiu — prynaležnaść da tutejšaj čaści, jakaja, jak viadoma, adstupała razam z astatnim vojskam u pieršyja miesiacy vajny. Nie asprečvaju hieraizm aficera, ale pahatoŭ nie za svabodu Biełarusi jon zmahaŭsia.

Moj namier prysiahać pa-biełarusku vyklikaŭ u sasłužboŭcaŭ pieraściarohu: «Ci dazvolać tabie?» Uzvodny Kościkaŭ, kali ja spytaŭ pra biełaruski tekst prysiahi, paraiŭ źviarnucca pa dazvoł da ideołaha Bykava. Ale nakonadni prysiahi palitruk abviaściŭ, što jaje tekst majecca na abiedźviuch dziaržaŭnych movach, i sałdaty volnyja ŭ svaim vybary. Praŭda, uzvodny minamiotčykaŭ «raiŭ» svaim pa-biełarusku nie prysiahać, kab nie było «biełych varon». Z roty reziervistaŭ, aprača mianie, znajšlisia jašče try «beneefaŭcy», usie ź zienitna-rakietnaha ŭzvoda, jakija, kali što jakoje, paabiacali pamierci za Biełaruś na matčynaj movie. Kraina musić viedać svaich hierojaŭ: fiłołah Siarhiej, technary Aleh i Sania «Bierkut».

Miasa biełaha miadźviedzia

Nastaŭ čas pryziamlicca i źviarnucca da materyjalnaha — stałavańnie ŭ vojsku. Letam my karmilisia z palavoj kuchni, što mieściłasia pobač sa stałoŭkaj. U racyjonie daminavali krupy i makarony. Małočnych praduktaŭ nie było i ŭsio tut. Harnir u lepšym vypadku ŭjaŭlaŭ ź siabie zaskvarku z kavałačkami humovaha miasa — zvyčajna abrezki z kostak, jakija pastaŭlaŭ rajzah. Horaj było, kali kašu adrazu zapraŭlali advaranym sałam. Šedeŭr hora-kucharaŭ i nazvu mieŭ admysłovuju — «miasa biełaha miadźviedzia». Makarony ž počastu razvarvalisia tak, što pieratvaralisia ŭ adnarodnuju masu.

Raźlik prosty — hałodny vajaka zhamaje ŭsio, bo ŭ jaho niama vybaru! Nie ješ, chadzi, jołup, hałodny, nichto nie prymušaje. Kali strava nie ŭ smak, «dahaniajsia» ciomnym chlebam, jakoha ŭdostal. Terminoviki časta i jaduć śpiecham. Paśla kamandy siaržanta «Vzvod, zakončiť prijom piŝi!» treba ŭstavać, i nichto nie hladzić pieršym ci apošnim z uzvoda ty siadaŭ za stoł. Sałdaciki nabivali kišeni chlebam, kab spatolić hoład pamiž naviedvańniami stałoŭki. Sama ježa adnastajnaja i posnaja, tamu vostra adčuvajecca «niechvatos». «Ješcie kašu, u daŭninu asiłki tolki jaje i jeli», — kazaŭ palitruk. Na pytańnie, čamu ž tady vołaty pieravialisia, krasamoŭnaha adkazu ŭ jaho nie znajšłosia.

Što jaduć dziady

Dziedaŭščyna — najbolšy strach dla pryzyŭnikoŭ i realnaść dla tych, chto słužyć u vojsku. Aproč tych čaściej, što znachodziacca pobač ź miescami dysłakacyi jakoha-niebudź vajskovaha kiraŭnictva. Reziervisty, naturalna, nie adčuli na sabie ŭsiaho «smaku» hetaj źjavy. My byli chutčej starońnimi naziralnikami. Andrej Ł. z uśmieškaj i notkaj abureńnia ŭ hołasie raspaviadaŭ, što čaćviertuju kabinku ŭ prybiralni nielha zajmać, «bo jana dla dziadoŭ». Heta datyčyć i apošnich stałoŭ u stałoŭcy. Reziervist Jura Ch. niejak jeŭ za «dziadoŭskim», dyk na jaho kosa pahladali, ale nie začapili i słovam. Pa hetych punktach sudakranańnia kanfliktaŭ pamiž reziervistami i starasłužačymi, darečy, maładziejšymi za nas, nie było.

Niejak hutaryli z dvuma «duchami», jakija vyprošvali tysiaču na maroziva i cyharety dla dziadoŭ.

— Čamu vykonvajecie ich patrabavańni?

— Inačaj dziady-siaržanty buduć čaplacca, zahaniajuć nas pa statucie…

— Tak i vy praz paŭhoda staniecie takimi ž dziadami!

— Nie, my budziem lepšymi!

Sumnieŭna, bo, zaznaŭšy hoład, ździeki i prynižeńni, jany niepaźbiežna zachočuć pabyć sytymi i adnosna zabiaśpiečanymi. Tamu ŭsio i paŭtarajecca pa zahanna-začaravanym kole.

Maładyja vykonvajuć funkcyi absłuhi. Nieadnojčy naziraŭ, jak duchi kuplali ŭ bufiecie jeminu — poŭnyja pakiety bielašoŭ, picy, sokaŭ, kiefiru, majanezu — i nieśli ŭ kapciorku, dzie ŭsio heta źjadali siaržanty. Jašče da słužby čuŭ raspovied dziembiela-ziemlaka, jak jon letam nie jeŭ u stałoŭcy, bo tam pieravažna kašy z masłam, jakoje dziady zmovilisia nie jeści. Pytajusia: «Jak ža vy žyli biez «pajki?» Ziamlak sabie ŭśmichaŭsia, ale hałoŭnaha nie raspavioŭ. Ciapier ja viedaju sakret jaho «hierojstva» i krynicu hrošaj na bufiet.

 «Vinavaty? Budzieš adciskacca»

Sałdaty terminovaj słužby adroźnivajucca ad nas. Hetamu spryjaje nie tolki letniaja śpioka, ale i vajskovy pobyt z adnastajnym charčavańniem, turbotami słužby, pastajannym napružańniem. Na tle zaharełych tvaraŭ vyłučajucca zichotkija ŭśmieški. Što-što, a zuby sapraŭdy biełyja, čaho nie skažaš pra brudnuju, zašmalcavanuju formu (druhi kamplekt u adpaviednaści z terminam našeńnia vydajecca tolki praź dzieviać miesiacaŭ).

Myć formu pažadana ŭ śpioku, bo tak jana chutčej vysychaje na ciele. Viadoma ž, jakaść prańnia ŭ chałodnaj vadzie haspadarčym myłam pakidaje žadać lepšaha. Moj kamuflaž taksama byŭ dobra zašmalcavany, ale na 38 dzion pieršych zboraŭ jaho chopić.

E-e-e, radno-o-o-j!

Vojska nie spryjaje vychavańniu. Praciahłaje pierabyvańnie ŭ niaźmiennym atačeńni vyklikaje ahresiju. Udaryć sasłužboŭca — zvykłaja źjava dla terminovych, jak i nialudski zvarot adzin da adnaho: «E-e-e, radno-o-o-j!» Prosiać-patrabujuć dać nie cyharetu, a «cyharu». Vy roźnicu viedajecie — jany nie. Niazhoda, adkaz na luboje pytańnie abo arhumient transfarmujecca va ŭniviersalnaje vysłoŭje: «Ty što, jeb…y?!» Moža, heta nastupstva prynižeńnia asoby, jakoje sychodzić ad praparščykaŭ i aficeraŭ? Kali biaskonca davodzić, što sałdat — nikčemnaść i bydła, jon sapraŭdy takim stanie. Tut u ciabie niama svajho mierkavańnia i hołasu, ździeki pryzvyčajsia hłytać moŭčki. Maciuki kamandziraŭ moładź pierajmaje aŭtamatyčna, mocna ŭpłyvaje statkavaja śviadomaść. Pra jakuju kulturu možna kazać, kali kamandzir bryhady Karol, jakomu nie spadabałasia niazładžanaje pryvitańnie, vykazaŭsia na płacy: «Kto kak chočiet, tak i dr…t!»

«Zabrać u reziervista — pałažniak»

…Kradziež — naturalnaja źjava ŭ vojsku. Kraduć usio, pačynajučy z formy i zakančvajučy anučami. Tak, u sasłužboŭca-reziervista Ł. trojčy skrali słancy, nie źviarnuli ŭvahu i na toje, što apošnija, pryviezienyja z domu, mieli paznaku — na padešvie haračym ćvikom było napisanaje proźvišča. Źnikali naŭlečki i praściny…Zdahadajciesia, navošta? Tak, ź ich rabili padkaŭnieryki-padšyvy.

Kradziež u vojsku — nie zahana, a nastupstva naturalnaha adboru. Dla prykładu pasłuchajcie razvahi adnaho sałdacika: «U vojsku nie ŭ ciabie skrali, a ty praja…sia. A zabrać u reziervista — pałažniak. Vy pryjazdžajecie na karotkija zbory i ŭsio možacie kupić». Hety ž chłapčyska ŭpeŭniena kazaŭ, što ŭ vojsku ŭsiamu navučyŭsia i pa dziembieli zdoleje kudy zaŭhodna pracaŭładkavacca, a my, reziervisty, i žyćcia zusim nie viedajem.

Jašče byŭ vypadak, jaki bačyŭ na svaje vočy: prapar zaśpieŭ «na haračym» sałdacikaŭ, jakija nieśli z kuchni da bietonnaha parkana paŭmiacha bulby. Sproby vyvieści ich na čystuju vadu pośpiechu nie mieli, sałdaciki huhnili adno i toje ž: maŭlaŭ, uziali dla siabie. Pry śviedkach praparščyk ich i palcam nie začapiŭ, a tamu najhoršaje, što hora-złamyśniki mahli atrymać, heta kolki dadatkovych naradaŭ pa-za čarhoj.

Vajskovy humar

«Zachvareŭ? Najlepšy srodak ad bolu ŭ horle — bieh, ad hałavy — prysiadańni». Z humaram u vojsku prablemy. Žarty abo «čornyja», kštałtu žachałki dla sapioraŭ «adna naha tut, druhaja tam», abo vulharnyja.

Adčuvańnie ŭłasnaj pieravahi, jakoje daje ŭłada nad padnačalenymi, dazvalaje «žartavać» nastupnym čynam: «Vinavaty? Budzieš adciskacca, pryhavorvajučy: budu dužym i razumnym».

Lektar-ideołah Bykaŭ, jaki pramaŭlaŭ z paŭzami, rychtyk baksiory z pokazak, vučyŭ nas, što Respublika Biełaruś — samaja miralubivaja kraina. Zhodna z vajskovaj daktrynaj, naša dziaržava nie maje vorahaŭ, ale ŭ vypadku vajny «my ŭsich pieramožam, bo našaje vojska samaje mocnaje». Naš śmiech vyklikaŭ u jaho zadavolenuju dziciačuju ŭśmiešku: jon ža ličyŭ svaje žarty daścipnymi i trapnymi.

Vychavańnie nahami

Adzin praparščyk kazaŭ: «Kab słužyć u vojsku, treba jaho lubić». Z vopytu razmoŭ z tymi ž aficerami zrabiŭ vysnovu, što ŭ vojsku słužać pieravažna: a) pa siamiejnaj zaviadzioncy, b) ź niavykrutki. Aficery, asabliva maładyja, narakajuć na małyja zarobki, doŭhija čerhi na žyllo, adsutnaść pierśpiektyvaŭ… Adviečnaja pieśnia.

Aficery pavinny pasłuhoŭvacca ŭ svaich dziejańniach statutam. Tak, ale praviły isnujuć, kab ich parušać. Voś vypadak, jaki bačyŭ na svaje vočy, kali stajaŭ u naradzie «na tumbie». Dziažurny pa rocie, lejtenant Androsik, «vychoŭvaŭ» sałdacika, jaki pahareŭ na samavołcy. Aficer udaryŭ prakudu ŭ hrudzi, a potym zavioŭ u svoj kabiniet, dzie ŭžo daŭ volu i naham. Abaznanyja skažuć, što žaŭnieru pašancavała, bo zamiest haŭptvachty jaho tolki źbili, a Androsik, kab siabie nie «padstavić», papracavaŭ pa indyvidualnaj prahramie. Što ž, sardečna zaprašajem u vojska!

Zdać pa tysiačy na ščotki

Dumaŭ, što dzie-dzie, a ŭ vojsku pryjemnych siurpryzaŭ nie byvaje. Ale ź pieršaha zboru pašancavała źjechać na dva dni raniej, čym značyłasia ŭ dakumientach. Adpuściła nas kiraŭnictva na svoj strach i ryzyku, papiarednie vyličyŭšy z sałdackaha miesiačnaha zarobku paŭtary tysiačy za hetyja «vychodnyja» Jak žartam kazali reziervisty, kab z nahody našaha adjezdu zładzić bankiet.

Za dzień da zvalnieńnia vyznačyłasia naša pieršaja rota, dva jołupy ź jakoj pajšli ŭ samavołku za harełkaj, tak im užo karcieła! Jašče niekalki razumnikaŭ vyklikali ŭ čaść narad milicyi. Za heta kambat pahražaŭ zvolnić usich nočču. Tamu pamiatajcie, tavaryšy: za pravinu adnaho mohuć paciarpieć usie. Voś takoje jano, spraviadlivaje vajskovaje vychavańnie.

U dzień zvalnieńnia žančyna na składzie nie chacieła prymać u nas formu. Kazała, što siońnia subota, skaročany pracoŭny dzień, joj pryviaduć kania kapać bulbu, i… chaj uvieś śviet pačakaje. Heta, kaniečnie, nahoda dla roty reziervistaŭ, kab pasiadieć u Z. da paniadziełka. I tut paŭstaŭ narod. Praź niekalki chvilin pabrachieńki, ščodra pierasypanaj maciukami, u jakoj, aprača reziervistaŭ, na «fieministku» nakinuŭsia i praparščyk, kabieta, skroź ślozy, narešcie adčyniła skład.

A pierad adjezdam my zdali pa tysiačy praparu Švajboviču: «Vy tut miesiac pažyli, padłohu padrapali, umyvalnik pabili, ščotki pałamali…» Zabiahajučy napierad, skažu, što padłoha tak i nie była pafarbavanaja.

Praściej prykinucca durnym

Aŭtorak, dzień 2-i.

Siońnia pačalisia «zaniatki» z vychadam na palihon. Spuskajemsia ŭ jar, huščar. Kamuzvoda prapar M-ŭ tłumačyć: «Kali kambryh nas nie znojdzie — nie biady, a voś u advarotnym vypadku budzie v-ja-ja-jaliki naciah!»

* * *

Učora ŭviečary nas adpraŭlali mycca. Paśla, razahretyja, rušyli na skład atrymlivać ciopłuju formu, dzie čakali dźvie hadziny. Nastyli i źmierźli, jak cucyki.

Čaćvier, dzień 4-y.

Upieršyniu trymaŭ u rukach kulamiot i musiŭ ź jaho stralać, nie viedajučy navat, jak stavicca viłka. Pałkan, jaki stajaŭ pobač, pačaŭ niervavacca: «Ty što, chočaš kulamiot złamać?» Padyšoŭ i adamknuŭ tuju čortavu viłku. Ja raschvalavaŭsia i paśla stralby nie adamknuŭ ražok i nie adciahnuŭ zatvor dla ahladu zbroi na najaŭnaść patronaŭ. Dziadźka, maciukajučysia, pluchnuŭ dałanioj pa maim kumpale: «Tvajo ščaście, što na hałavie kaska!»

Subota, dzień 6-y.

Učora byŭ fajny dzień. U lesie zładzili sapraŭdny piknik, smažyli na vohniščy sasiski i truščyli ich z majanezam. Pa darozie na palihon ŭdałosia zbočyć u pasiołak i zakupicca ŭ kramie.

Viečaram byŭ kamiedzi-kłab. Sa stałoŭki ŭzvod vioŭ šarahoviec Dašč-k. Jon chvalavaŭsia i nie moh skamandavać raz-dva pad levuju nahu. Pilny lejtenant Za-c zahadaŭ paŭtaryć koła honaru na płacy. Urešcie my prajšli jašče dva razy, bo ŭzvod tresła ad rohatu.

Paźniej prapar-hoblin Ł-s vyhnaŭ reziervistaŭ na mały płac i zahadaŭ maršyravać 20 chvilin. Jak jašče adzin viečarovy bonus — abviestka, što mycca budziem tolki ŭ piatnicu. Atrymlivajecca pierapynak ŭ 10 dzion. Voś takaja hihijena …

Niadziela, dzień 7-y.

Siońnia starlej źviarnuŭ uvahu na niahiehły stan našych abłavušak i reziumavaŭ: «Chutka zimovyja hałaŭnyja ŭbory buduć rabić z malarskich valikaŭ, a letnija — z papiery». Haleča mała kamu pasuje.

* * *

Słužba ŭ reziervie — sapraŭdy, pryvilej! Čatyry abo šeść miesiacaŭ zamiest dvanaccaci-vasiamnaccaci. Razumieju kryŭdu siabroŭ, jakija vymušany słuchać maciuki j pustyja razmovy piačornych ludziej hod.

* * *

Da Juryja Je. pryjechała na vychodnych siamja. Syn pabačyŭ tatu ŭ bušłacie i nazvaŭ jaho «miška Hami».

Paniadziełak, dzień 8-y.

Ideałahičnaja apracoŭka na lekcyi. NATA i Jeŭraźviaz, asabliva Polšča i prybałtyjskaje trya, — vorahi, a apazicyja — zdradniki i piataja kałona. Prymityŭ, raźličany na durniaŭ.

Sierada, dzień 10-y.

Stralba na palihonie prajšła narmalova. Bo ŭpieršyniu nichto na nas nie maciukaŭsia. Aficery pavodzili siabie adekvatna. Kali ŭ maim AK zdaryłasia asiečka, adzin ź ich spakojna pierazaradziŭ zbroju i z kalena adnym strełam pakłaŭ mišeń.

Piatnica, dzień 12-y.

Pracujem u parku, myjem techniku, jakaja praktyčnaj karyści ŭžo nie maje, bo sastarełaja i nie vykarystoŭvajecca, aprača niekalkich zapuskaŭ na hod. Sama saboju technika — darahi kavałak mietału, bo jeść šmat dyzpaliva. Amal usie aficery nabyvajuć dyzielnyja aŭto, bo salara darmavaja. Usio vakoł kałhasnaje, usio vakoł majo!

Narešcie pamylisia siońnia ŭ dušy. Jak mała čałavieku treba dla ščaścia!

Subota, dzień 13-y.

Kali švendajucca pjanyja ŭ dym aficery, dyk čamu b nie prykłaścisia da plaški dziadam i reziervistam? Usie vakoł pjanyja i zadavolenyja. Kali čuju «vojska zrobić z vas sapraŭdnych mužčynaŭ», kažu jak Stanisłaŭski: «Nie vieru!»

Paniadziełak, dzień 15-y.

Čytajuć lekcyju pra Chatyń. Kaciać bočki na ŭkraincaŭ jak nacyju. Dziaržaŭnyja ideołuchi kosa pazirajuć na aranžavuju susiedku.

* * *

Siońnia spatrebilisia maje viedy pa historyi na ideałahičnych zaniatkach, kali patłumačyŭ aficeram, što druhoj u śviecie paśla amierykanskaj była Kanstytucyja Rečy Paspalitaj 3 traŭnia 1791 hoda, a nie francuzskaja, jak značyłasia ŭ lekcyi. Daŭhałyhi lejtenant Č-a, jaki nabiraŭ lekcyju, prybieh i kaža: «Kto skazał? Diesiať sutok ariesta!» Pakazaŭ svajo nievuctva, a pryznać nie moža.

Pobač kamandzir minamiotčykaŭ čytaje tuju ž lekcyju. «Heta nie dakładnyja źviestki, zaraz naš historyk vam raskaža», — kaža jamu moj kamuzvoda. Padychodžu i raspaviadaju. «A počiemu na biełorusskom jazykie?» — pytajecca. Ja ničoha nie adkazvaju na zapyt, tamu što stamiŭsia tłumačyć.

Aŭtorak, dzień 16-y.

Na palihonie nas nakryvaje śniežnaja vichura. Choład jašče bolš adčuvajecca na pusty straŭnik: pamiž śniadankam i abiedam 7 hadzin. A ŭ niadzielnym vypusku «Naši novosti» raspaviadać pra normy vajskovaha charčavańnia. Pieralik ź miasa, ryby, jajek, harodniny, sokaŭ i małočnych praduktaŭ nie stasujecca z našym mieniu. Pra novyja madeli formy i abutku lišnie kazać.

Čaćvier, dzień 18-y.

Siońnia byli zaniatki pa vybuchovaj spravie. Uzryvali kapsul-detanatar i tratyłavuju šašku. Lejtenant nahadaŭ pra miery biaśpieki, a na praktycy pakazaŭ, jakaja moc vybuchu ŭ detanatara pamieram z batarejku-palčyk: u 2-milimietrovaj sapiornaj rydloŭcy ŭtvaryłasia dziračka. Palcy, a to i ŭsiu dałoń adarvała b całkam.

Maje palcy ad choładu skurčanieli, nie moh navat knot zapalić. Lejtenant niervujecca, a sasłužboŭcy supakojvajuć jaho, bo viedajuć maju «chvarobu». Tamu spačatku knot zapalvaju ja, a potym pa kamandzie aficera ŭsie astatnija. Kidajem, adbiahajem, vybuchi, słupki dymu. Biez zdareńniaŭ, usie žyvyja i zdarovyja. Lejtenant tak i kaža: «Chłopcy, pabudźcie durniami paŭtara miesiaca i jedźcie dachaty žyvyja i zdarovyja, bo akramia rodnych vy nikomu nie patrebnyja».

Subota, niadziela. Dni 20-y i 21-y.

Viečaram u kazarmie było bahata pjanych. Dziažurny vyklikaŭ rotnaha, vyciahnuŭ z-za śviatočnaha stała (u žonki dzień narodzinaŭ). Jon pašychtavaŭ reziervistaŭ na płacy i abvieściŭ: «Hazy!» Biažym u kazarmu, naciahvajem adhaźniki, vybiahajem na mały płac i «matajem» pa im kruhi. Znoŭ šychtujemsia, rotny asypaje nas porcyjaj maciukoŭ i daje druhuju kamandu: «Pažar!» Praz vokny ź pieršaha paviercha vyciahvajem kojki i tumbački. Z druhoha paviercha evakuacyju ažyćciaŭlajuć terminoviki. Usio majno rasstaŭlajem na płacy adpaviedna z paradkam u kazarmie. Raŭniajem dužki kojek, pałoski na koŭdrach i paduški, naciahnuŭšy nitku. Sypie drobnieńki doždžyk. Starlej znoŭ šychtuje nas i miašaje ź ziamloj. «Bydła» — najlepšaje słova, jakoje źlacieła ź jaho vusnaŭ.

A ŭ hety čas pjantosy-reziervisty na čale z praparščykam Švajb-m pasopvajuć u kapciorcy. Za ich adkaz trymajuć astatnija, bo takoje jano, vajskovaje vychavańnie — kalektyŭnaje, spraviadlivaje, asensavanaje. Novy zahad: ciaham paŭhadziny zaciahnuć usio ŭ kazarmu.

Užo kala poŭnačy praćvierazieły rotny tłumačyŭ svaje zachady nieabchodnaściu. Sapraŭdy, a jak hetyja łby inakš vychoŭvać?! Ale nie zabyŭ pryhrazić patencyjnym skaržnikam novymi pryhodami. Vysłuchali — i pad vilhotnyja koŭdry spaćki.

Ale incydent na hetym nie skončyŭsia. Nazaŭtra na viačernim razvodzie dziažurny pałkan skazaŭ: «Vy — kałchoźniki z vyšejšaj adukacyjaj, pryjechali siudy na miesiac pažerci, paspać, pas…ć…» Uražańnie, što ciabie palivaje brudam niejki arystakrat-nobil…

* * *

U Dzień narodzinaŭ amal kožny z uzvoda doryć svajmu tavaryšu prezient — kavałačak masła vahoju 15 hramaŭ. Padarunak treba źjeści na miescy, u stałoŭcy. A časam heta ceły padnos. Moj ziamlak źjeŭ 28 «šajbaŭ», i heta nie rekord. Kali admaŭlaješsia jeści, masła kidajuć u abłavušku, nasoŭvajuć tabie na hałavu i prychłopvajuć źvierchu dałońniu pad usieahulny rohat. Voś takija zabavy. Skažacie, usia durnata ad biaździejańnia…

* * *

Siadžu ŭ prybiralni. Zachodzić dziažurny-reziervist i kaža: «Nie brosajtie na ch.. bumažki, ja tolko čto urny vynies!» Kažu jamu: «A biez matov možno?!» — «A ty čto, intiellihient?» — «Nie, — kažu, — ja takoje žie bydło, kak i ty».

Hetyja słovy źnimajuć uźnikłuju napružanaść, byccam cebar ściudzionaj vady. «I pravda, nas žie nazvali bydłom i kołchoźnikami…»

* * *

Biehčy pa asfalcie vakoł čaści pryjemna. Pačuvaješsia volnym! «Sonca ŭ vočy, viecier u tvar, biažy, biažy chłopiec…»

Paniadziełak, dzień 29-y.

Chvareju, ale zajmajusia samalačeńniem, bo pachod u miedrotu moža sumna skončycca.

* * *

Naš Siaroža — unikum. Paskardziŭsia maci, što niama spodniaha nieabchodnaha pamieru. Maci nie marudziła i patelefanavała ŭ štab čaści… Siarožu dajmajuć, zrabili abjektam kpinaŭ. Mnie ž jon adpačatku nahadaŭ vajaku Šviejka. Ja nie pamyliŭsia. Na krytyku Siaroža niejak pryznaŭsia: «Chaj dumajuć, što ja durny. Tak praściej».

Aŭtorak, dzień 30-y.

Siońnia, 1 krasavika, Dzień durnia. Pierad viačerniaj pavierkaj u rotu niečakana zavitaŭ pałkan Zac-ka. Jaho cikaviła prysutnaść aficeraŭ i kantrabasaŭ (kantraktnikaŭ). Jak vyjaviłasia, naš kambat byŭ pjany ŭ dym. Niekalki niaŭdałych sprob pieramachnuć z naskoku bietonnuju aharodžu čaści jaskrava heta paćviardžajuć. Narešcie, daŭmieŭsia vyjści praz bramku KPP i pabryŭ dadomu. Voś i daviadzi paśla takoha sałdatam, što pić — drenna.

Čaćvier, dzień 32-i.

Idziom na palihon zdavać narmatyvy, hienieralnaja repietycyja, tamu što praz tydzień zdajom ekzamieny. Hetaja prafanacyja ładzicca z adzinaj metaj — praduchilić papojku ŭ pieršaj rocie pierad zvalnieńniem.

Subota, dzień 34-y.

Nas pakinuli jašče na tydzień. Na toje było niekalki pryčyn: reziervistaŭ cełaja rota i dapamoha na palihonie lišniaj nie budzie, a pracujem my nie horš za sałdacikaŭ terminovaj. Terminovych možna zrazumieć: ich daŭno zahaniali.

Aŭtorak, dzień 37-y.

Na viečarovym razvodzie rotny začytvaje proźviščy vajak, jakija zastajucca «adpracoŭvać hadziny prapuščanych zaniatkaŭ». Siarod ich — Jura z Pastavaŭ. Niespraviadliva, bo jon jeździŭ na pachavańnie zahinułaj u avaryi ciotki. Zastajucca i tyja, chto lekavaŭsia ŭ miedrocie, a voś ałkašy-zalotniki pajeduć u čas. Niama praŭdy na śviecie…

Sierada, dzień 38-y.

Pa abiedzie idziem u Dom aficeraŭ na kancert. Na ideałahičnym dakładzie, što papiaredničaŭ kancertu, pieknaja žančynka-aficer zaviała havorku pra destruktyŭnyja elemienty, i ja čakana pačuŭ žachałku pra admarozkaŭ z Maładoha frontu, ema, rycaraŭ, bajkieraŭ (zastavałasia tolki padniacca i abvieścić na ŭsiu zału: «Ja admarozak! Ja!»). Aficer napieradzie šepča: «Etot, Daškievič, hovoriat, rańšie buchał po-čiornomu, a potom pošioł v oppoziciju». A lektarka hnuła tezu pra škodny ŭpłyŭ Zachadu i čužyja «nam» (dakładniej im — chamam i darmajedam, što tak bajacca biełarusizacyi) kaštoŭnaści. Potym vystupali hrafamany z praŭładnaha Sajuza piśmieńnikaŭ. Adzin ź ich dekłamavaŭ ahitki, prasiaknutyja savieckim patryjatyzmam (Radzima — «ad Bresta da Uładzivastoka», a čytańnie zaviaršajecca: «Ja — russkij, Ivanov!»).

Paśla była faniera Paliny Smołavaj. Znoŭ «na karandaš» traplajuć aficery: «Pojdu k ścienie, nado etoj p… ćviety vyniesti».

Čaćvier, dzień 39-y.

Dzień zvalnieńnia čarhovy raz pakazaŭ, što nijakaj sałdackaj salidarnaści niama. Zahadali reziervistam nabyć u kramie zavadskoha vyrabu viešałki zamiest samatužnych z toŭstaha drotu, vydadzienych na składzie ŭ pieršy dzień. I zamiest taho, kab kulturna pasłać składskich pacukoŭ, rvanuli nabyvać hetyja raśpiałki. Skazali b usie «nie», i što b kamandavańnie zrabiła? Nie vypuścili b nas z čaści? Cha-cha-cha.

Pryhadaŭsia dyjałoh z «Maŭhli»: «Durnyja! Jany zabylisia zakon džunhlaŭ! Kožny sam za siabie».

Mienavita siońniašni fakt staŭ apošniaj kroplaj, paśla čaho ja daŭ sabie abiacańnie apublikavać pra hetyja zbory knihu-dziońnik. Što ž, čas pakaža, bo aŭtar — vialiki hultaj i redka davodzić zadumanaje da kanca.

Jość jašče chłopcy!

Paniadziełak, dzień 1-y.

Pieršaje, što kinułasia ŭ vočy, kali pryjechaŭ na apošnija zbory, — usio taja ž jamina pasiarod płaca. Niaŭžo jana zieŭrała ad minułych zboraŭ? Prajšło 20 miesiacaŭ!

* * *

U abied nas nie karmili: maŭlaŭ, pryjechali ad maminych piražkoŭ. Na viačeru vydali čaj, chleb, a masła ŭsim nie chapiła. Voś i pajšli «pałomniki» ŭ bufiet. Adsiul parada: biarycie bolej hrošaj — i vaš racyjon nie budzie zaležać ad proćmy siurpryzaŭ.

* * *

Niekatoryja reziervisty pryjechali pjanyja ŭ dym i spali na svaich kłunkach.

 

Aŭtorak, dzień 2-i.

Siońnia dziažurym pa kubryku (častka kazarmy, jakuju zajmaje naš uzvod). Prychodzicca čakać, pakul astatnija kalehi pamyjuć padłohu, bo nie chapaje ščotak. Praź niekalki dzion Jury Je. nabyŭ ščotku dla našaha ŭzvoda. My jaje navat padpisali. Taki voś padarunak zastaniecca vojsku.

* * *

Lekcyja pa nacyjanalnaj biaśpiecy. Patencyjnych praciŭnikaŭ u nas niama, ale vučeńni nazyvajucca «Zachad-2009», a ŭ pieraliku vytvorcaŭ atrutnych rečyvaŭ fihurujuć adny dziaržavy NATA. Mabyć, kab u padkorcy sałdataŭ zasieła, što Zachad — vorah.

Zachodzić major M-ka i asypaje prysutnych adbornymi maciukami. Niaŭžo jon i doma tak łajecca? Potym pačuŭ ad starasłužačych, što žonka ad jaho ŭciakła. M-ka — typovy pradstaŭnik bolšaści mužčynskaha nasielnictva miastečka Z. Adzinaja ŭciecha dla ich — žłukcić harełku.

Vinavataja ŭ hetym nie sistema, nie jana psuje čałaviečaje ŭ čałavieku. Sprava ŭ nas samich. Niezdarma ž čałavieku dajecca tolki adzin šaniec — naradzicca. A ŭsio astatniaje — sprava jaho voli, vypadku ci prychamaci losu.

Sierada, dień 3-i.

Zaniatki. Da abiedu zastavałasia hadzina, i, kab «zabić» čas, uzvod rušyć na palihon. Tolki prychodzim, jak adrazu paviartajemsia nazad. Pa abiedzie paŭtarajem taktyčny manieŭr. Tolki dla pryliku jašče pasłuchali lekcyju, źmiest jakoj užo niemahčyma ŭspomnić. Dziakuj za ŭvahu!

Čaćvier, dzień 4-y.

Niedarečnaść našaha raskładu: ciaham adnaho dnia trojčy nadarajecca fizo, a potym niekalki dzion adsutničaje navat raźminka. Abo ceły dzień nudnyja lekcyi ci biaskoncyja špacyry na palihon.

* * *

Aficery-praviarajučyja pytajucca: «Jak vas kormiać?» Jany i sami dobra ŭsio viedajuć, a pytajucca dla pryliku.

* * *

U pieršyja dni ŭ mianie i Juryja z Pastaŭ skrali słancy. Źviarnulisia da padpałkoŭnika i pačuli: «Heta pryncyp kazarmy. Zabiarycie ŭ inšych. Tolki paźbiahajcie kanfliktaŭ». Viartajemsia z načnych zaniatkaŭ i…užo viešałak dla bušłataŭ taksama pamienieła.

Subota, dzień 6-y.

Ja i Jury z Pastavaŭ kupili praz «pasiarednika» skradzienyja słancy. Rablu heta pieršy i apošni raz. Pačak cyharet — nievialikaja płata, ale, nabyvajučy kradzienaje, mižvoli staviš spravu na patok.

Niadziela, dzień 7-y.

Pieršy vychodny na hetych zborach. U stałoŭcy viadu razmovu ź fiłołaham Siarhiejem. Padychodzić niejki siaržant: «Jak pryjemna, što jość jašče chłopcy, jakija havorać pa-biełarusku!»

* * *

Viečaram kazarma hladzić kino. Vybirajučy pamiž «Kanikułami strohaha režymu» i «Łabiryntam faŭna», sałdaty addali pieravahu pieršamu. Druhi film paśla prahladu pieršych kadraŭ adkinuli, prakamientavaŭšy: «Niejkaja chreń!»

Aŭtorak, dzień 9-y.

Kazarma nahadvaje maleńkuju zonu sa svaimi surovymi zakonami-paniaćciami. Na viaršyni ijerarchii toj, chto pry ŭładzie i macniejšy fizična. Kali źnikaje jakaja-niebudź reč, nichto nie piša raparty. Praściej zabrać pieršaje, što trapiłasia pad ruku. Voś i źnikajuć słancy, anučy, zubnaja pasta i ščotki, lozy dla haleńnia, adekałony i šampuni, biełaja tkanina, nitki… Usio, što pakidaješ u tumbačcy, moža niezvarotna źniknuć.

* * *

Sałdaty «treciaha terminu» varjaciejuć ad biaździejańnia i lišku testasteronu. Voś i muštrujuć maładych, prymušajuć adciskacca i prysiadać. «Duchi» žyvuć u pastajannym strachu i napružańni. Z časoŭ Sajuza «dziedaŭščyna» pamiakčeła, staŭšy pieravažna hrašovaj i adpracovačnaj. Dziaduchu vykaranić chiba što prafiesijnaje vojska, a ŭ napaŭhałodnym natoŭpie joj prosta nakanavana być.

* * *

Viečaram ciahniemsia na palihon. Navokał u voknach panelnych damoŭ haryć śviatło. I jak ža ščymić serca sałdatu, jaki bačyć cyvilnaje žyćcio, takoje blizkaje i dalokaje adnačasova. Ale ž my słužym na Radzimie, u Biełarusi, a tamu mieniej soplaŭ. Majmu baćku i jaho adnahodkam-biełarusam było kudy ciažej słužyć u Armienii i Turkmienii.

Sierada-piatnica, dni 11, 12, 13.

Lažu ŭ miedrocie z tempieraturaj 37,2. Nastroj sapsavany, bo kožny dzień chvaroby dla reziervista ŭ zalik słužby nie idzie. Usie demabilizujucca, a ja zastanusia na niekalki dzion.

U čaści stan blizki da pandemii. Miedrota, raźličanaja na 30 pacyjentaŭ, naličvaje ŭdvaja bolš. Pałaty zastaŭlenyja rypučymi kojkami. Kubkaŭ i łyžak nie chapaje, chvoryja jaduć pa čarzie. I lekaŭ niama nijakich…

Aŭtorak, dzień 16-y.

U park idziem samastojna, bo major «rahami ŭ ziamlu». Na zvarotnym šlachu družna pierałazim praz parkan. Čaść niby prachadny dvor. Učora školniki zrezali šlach ad škoły da domu praz terytoryju čaści, minajučy naš uzvod za adpracoŭkaj stralby ležačy. Abyšli nas i spakojna pieraleźli praz parkan.

* * *

U prahramie «Arsienał» byŭ repartaž pra supierpupiersučasnuju bajavuju mašynu, našpihavanuju elektronikaj. Naš kamandzir paśmiejvajecca: takaja mašyna ŭ našym vojsku ŭsiaho adna.

* * *

Vojska vučyć canić prostyja rečy: duš, kubak zialonaj harbaty, čytańnie knihi, viečarovy špacyr… Canicie kožnuju volnuju chvilinu, radujciesia kožnamu śvitanku.

Čaćvier, dzień 18-y.

U nas miedyum. U parku major prapanavaŭ uzvodu na vybar: abo vykapać sapiorkami akop-schoŭ na 20 čałaviek i potym zakapać, abo adšaravać techniku ŭ haražach.

Piatnica, dzień 19-y.

Aficery z parku štodnia siadziać u vahončyku, palać hrubku, hulajuć u karty i pavolna vypivajuć. Zdavałasia b, bieskłapotnaje isnavańnie. Nie zusim. Narakajuć na mały zarobak, načalstva, ciešču-sknaru, žonku-źmiaju. Adzin 20 chvilin bałałakaŭ z majho telefona i navat nie padziakavaŭ. Takich aficeraŭ sałdaty mianujuć «šakałami».

Subota, dzień 20-y.

Viečaram adzin paddaty «šakał» palez šnaryć pa našych tumbačkach u pošukach «parušeńniaŭ statuta». Cikava, ci adpaviadaje jaho pjanaja fizijanomija patrabavańniam statuta?

Aŭtorak, dzień 23-i.

«Hety chłopčyk-terminovik tolki ŭ vojsku pabačyŭ sapraŭdnaje žyćcio!» — kaža prapar. My, naturalna, spračajemsia. Prynižeńni, ździeki, maciuki, cynizm i nivielavańnie asoby, štoviečar prahlad «Psichapanaramy»… Niezdarma ž terminovyja napivajucca i ŭciakajuć dadomu. Ich viartajuć, pa mahčymaści nie afišujučy zdareńnie.

Subota, dzień 27-y.

U abied nanios vojsku škodu — raźbiŭ talerku ŭ stałoŭcy. Dziažurny praparščyk stroha spytaŭ, ci vialiki ŭ mianie zarobak. Potym spytaŭ proźvišča, uzvod i proźvišča kamandzira.

Niadziela, dzień 28-y.

Vyłaziać statkavyja rysy ŭ pavodzinach. Chutčej urvać, być pieršym. U stałoŭcy ŭžo nie šychtujemsia, a stanovimsia biez čarhi.

Paniadziełak, dzień 29-y.

Lu-dzi-i-i! Ča-ła-vie-ki-i-i! Uśmichajciesia. Heta razdražniaje. Vypramieńvajcie pazityŭ, usim i ŭsiamu na złość. Nie budźcie pa-nia-vo-le-ny-ja!

Piatnica, dzień 33-i.

Siońnia ŭ park pryjechaŭ kambryh i dobra taki ŭsich naciahnuŭ. U haražach ciače dach, mašyny ržaviejuć. Kambryh zahadvaje vycierci ŭsie mašyny nasucha i pramazać salaraj. Na razumnuju hałavu varta było b adramantavać dach …

Takoje vojska Biełarusi nie patrebna!

Subota, dzień 34-y.

Nočču ŭ mianie źnik pas.

Ranicaj lejtenant K-ta złaviŭ Andreja Ł. za šaravańniem botaŭ u kazarmie, pašychtavaŭ nas i pačaŭ kapać na hłuzdy. Maŭlaŭ, možna aformić heta jak paškodžańnie majomaści (padłohi), adasłać list na miesca pracy abo ŭvohule pieravieści na terminovuju słužbu.

* * *

Z sałdackaha zarobku praparščyk Šv-č zabraŭ na dobraachvotnych pačatkach dźvie tysiačy. Maŭlaŭ, jon za svaje kreŭnyja zrabiŭ ramont u prybiralni. Kolki razoŭ my siudy pryjazdžajem, stolki razoŭ prapar i robić ramont.

…Sasłužboŭcy pajšli na dziembiel u paniadziełak, 14 śniežnia. Ja i rešta žaŭnieraŭ zastalisia dasłužvać svaje dni, jakija pralažali ŭ łazarecie. Adsiul parada: nie chvarejcie.

U paniadziełak pałkoŭnik vyvieŭ na pakaz budučaha dziembiela ŭ niezvyčajnaj formie. Himnaściorka a-la kiciel husara 1812 hoda z epaletami j bantami. Rukavy pa bakach, jak i nahavicy, z łampasami biełaha koleru. Biezhustoŭnaść. Pałkoŭnik pa-baćkoŭsku prysaromiŭ sałdata, ale ž, pa vialikim rachunku, jaho sprava, jak pakazacca ŭ takoj formie na ludziach.

Na nastupny dzień pryjechała maładoje papaŭnieńnie. Niby zackavanyja źviarki. Aficery ravuć, padhaniajuć ich, i siaržanty nie dajuć pradychnuć. Moj ziamlak, siaržant terminovaj słužby K-ski, ź nieprychavanym zadavalnieńniem kaža: «Voś lahu ŭ nižnim jarusie i budu nočču palcam tyckać u matras, kab «duch» nie zasnuŭ». Navošta? «A mnie pa duchani taksama nialohka było». No comment.

* * *

U apošniuju noč nie śpicca.

Niama sumu, złości, rasčaravańnia.

Prychodzić razumieńnie: tut, u vojsku, ja paznajomiŭsia z novymi ludźmi, atrymaŭ niezabyŭnyja ŭražańni, karysny dośvied, ź inšaha boku pahladzieŭ na śviet.

Z hetym i pajdu dalej.

Tak. Tut ja pražyŭ maleńkaje žyćcio i nie škaduju ni ab čym!

Kamientary19

Ciapier čytajuć

Biełarus, jaki žyvie ŭ Techasie, tłumačyć, čamu rašeńni Trampa zrazumiełyja mnohim amierykancam13

Biełarus, jaki žyvie ŭ Techasie, tłumačyć, čamu rašeńni Trampa zrazumiełyja mnohim amierykancam

Usie naviny →
Usie naviny

Bank paprasiŭ raskazać pra pajezdki za miažu. Navošta?

Učora ŭ Biełarusi było nie bolš za +13°S1

Tramp znoŭ zaklikaje Pucina «spynić stralbu» i zaklučyć «ździełku»

Paśla deficytu bulby i kapusty ŭłady sprabujuć nie dapuścić kałapsu z ahurkami — u niekatorych haradach nie chapaje2

Malta pradavała svaje pašparty rasijanam, jakija znachodziacca pad sankcyjami3

Z palic kramaŭ źnik papularny tvaroh ad «Savuškavaha»2

Čały: Chočacca skazać słovami Maryi-Antuanety — niama bulby, niachaj jaduć hrejpfruty i banany6

Biełarus žyvie ŭ domie, jaki pabudavaŭ z sałomy, piasku i hliny. Pry hetym jon — adziny žychar vioski. Jak adčuvańni?8

Papa Francišak pierad śmierciu pieradaŭ 200 tysiač jeŭra makaronnaj fabrycy6

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

Biełarus, jaki žyvie ŭ Techasie, tłumačyć, čamu rašeńni Trampa zrazumiełyja mnohim amierykancam13

Biełarus, jaki žyvie ŭ Techasie, tłumačyć, čamu rašeńni Trampa zrazumiełyja mnohim amierykancam

Hałoŭnaje
Usie naviny →

Zaŭvaha:

 

 

 

 

Zakryć Paviedamić