Raj stanie ŭ Amerycy
repartaž z Sołt-Łejk-Syty
Kali jany pierajšli hory j apynulisia ŭ skalistaj dalinie, ichny pravadyr i prarok Bryham Janh skazaŭ: “Cie — miesca!”. Jon zahadaŭ pastavić namioty ŭ biazvodnaj salonaj pustelni, a praź dźvie hadziny paśla prybyćcia jahonyja vierniki pačali arać nieŭradlivuju ziamlu.
Nastupnaha dnia jany ŭžo sadzili bulbu, siejali pšanicu, zahacili ručaj, kab puścić vadu na vysachłuju rallu. Tak vyhladaŭ pačatak siońniašniaj mahutnaści.
Patrebnaja była vialikaja viera albo vialikaja pycha, kab nievialiki ručaj nazvać Jardanam, a sałančak — Ziamloj Izrailu. Ale, jak vučyŭ prarok Janh, hetaja niehaścinnaja dalina była Ziamloj Abiacanaj, addanaj Boham va ŭładańnie Carkvie Isusa Chrysta śviatych apošnich dzion — marmonaŭ. Bo ž Bryham Janh skazaŭ: “Sie — miesca, da jakoha pryvioŭ nas Boh!”.
Dyskusii nie było
U lipieni 1864 h. paśla paŭhodu pakutlivych vandrovak (tolki ŭ druhuju noč maršu zamierźli dzieviaciora niemaŭlat) 146 čałaviek zasialili dalinu. Praz dva hady ich było piać tysiačaŭ. Siońnia — adzinaccać miljonaŭ pa ŭsim śviecie. Carkva śviatych apošnich dzion raźvivajecca chutka, jak anivodnaja inšaja ŭ śviecie.
Krychu asvojtaŭšysia ŭ salonaj dalinie, jany raspačali budoŭlu chramu — Templu, zakrytaha dla niaviernych. Budavali 20 hadoŭ: 177 pakojaŭ dla malitvy, šlubaŭ, chrostu, abstalavanyja z raskošaj (załataja kupiela, jakuju ciahnuć załatyja byki, marmur, pazałočanyja freski, na adnoj ź viežaŭ — załaty anioł Maroni, jaki trubić u załatuju trubu). Ciažka pavieryć, što 150 hadoŭ tamu marmony pryjechali siudy jak vyhnańniki na 72 ukrytych pałatnom vazach.
Templ staić u centry Sołt-Łejk-Syty — stalicy štatu Juta. Jon arhanizuje plan horadu. Bolšy za chram tolki najvyšejšy ŭ horadzie (u niekalki dziasiatkaŭ pavierchaŭ) budynak marmonskaj administracyi. Vulicy numarujucca pavodle nabližanaści da chramu: 1, potym 2, 3 i h.d., pakul vuzkija vułki pieradmieściaŭ nie źlijucca z harami.
U planie Sołt-Łejk-Syty jość niešta ad symbalu i marmonskaj tajamnicy. Čym bližej Templ, tym pryhažejšym zdajecca horad, bo fizyčna bližejšymi robiacca śviataść i pup ziamli.
— Tak i my, — kaža mnie Džef, marmon z Sołt-Łejk-Syty. — Marmony ź Juty ličacca bližejšymi da Boha, lepšymi za inšych marmonaŭ. Na niemarmonaŭ jany pahladajuć zvysoku. Jany dumajuć, što tolki jany viedajuć praŭdu. A Boh ža hanić pychu.
Džef, marmon z marmonskaj siamji (heta istotna, bo bolšaść viernikaŭ carkvy — neafity), kaža, što ŭ Sołt-Łejk-Syty panuje maralnaja zaducha. Jon syn carkoŭnaha jararcha, vieryć nasamreč, nie na pakaz, prytrymlivajecca relihijnych zapavietaŭ. I maryć źjechać ź Juty.
Załataja lehienda praroka Śmita
Bryham Janh, jaki pryvioŭ marmonaŭ u Jutu, musiŭ być niezvyčajnym čałaviekam, bolš niezvyčajnym, čym pieršy prarok Džozef Śmit.
Bo što zrabiŭ Džozef Śmit? Ukłaŭ kanony viery, vyznačyŭ strukturu carkvy (na čale — pažyćciova abrany biezzahanny prarok, atočany, jak u Biblii, dvanaccaćciu apostałami), pasłaŭ u śviet pieršych misijaneraŭ. Niebahata — moža, tamu što ŭ jaho nie było času.
U 1827 h. Śmit abviaściŭ, što anioł Maroni pakazaŭ jamu miesca na ŭzhorku Kumora ŭ Novaj Anhlii, dzie zakapanaja załataja tablica sa Słovam Božym. Dziakujučy mahičnym kamianiam Urym i Tumim jon zmoh pračytać i skapijavać tekst, napisany tajamničaj miašankaj staraehipeckaha j chałdejskaha alfabetaŭ.
Śmit pračytaŭ pasłańnie anioła i paviedamiŭ, što Chrystos paśla ŭvaskresieńnia navučaŭ u Amerycy. Što indziejcy — naščadki niaviernych, jakija ŭ 285 h. n.e. źniščyli pabožnych nefitaŭ (ad Nefa — uciekača z Palestyny, jaki za paŭstahodździa da naradžeńnia Chrystovaha prypłyŭ u Ameryku na karabli, asnaščanym kompasam). Tekst anioła Maroni apisvaŭ padarožža Kalumba, źniščeńnie indziejcaŭ, kalanizacyju Ameryki, vajnu za niezaležnaść.
Na hetym skančajucca praroctvy, pravieranyja historyjaj, i pačynajucca astatnija: Chrystos znoŭ źjavicca na Ziamli niedzie na amerykanskim Siarednim Zachadzie. Chrystos abiacaŭ, što Złučanyja Štaty buduć dla viernikaŭ krajem viečnaha ščaścia — pry žyćci j paśla śmierci.
Naš suajčyńnik piśmieńnik Melchijor Vańkovič (z rodu Valentyja Vańkoviča, aŭtara słavutaha partreta Adama Mickieviča), jaki žyŭ u Sołt-Łejk-Syty, nazvaŭ Carkvu Isusa Chrysta śviatych apošnich dzion amerykanizmam u najčyściejšaj isnaści. I dziviŭsia, čamu ŭ vialikim, sučasnym, bahatym amerykanskim horadzie, u zamožnym štacie, udvaja bolšym za Polšču, zachoŭvajecca teakratyčnaja zakaścianiełaja struktura. Vańkovič pytaŭsia: čamu marmony, jakija vierać słovam biespamyłkovaha praroka, dajuć Amerycy vialikich palitykaŭ i finansistaŭ, čamu ich carkva ekanamična paśpiachovaja? Čamu siarod ludziej, jakija vierać u załatuju tablicu j raj na Siarednim Zachadzie Ameryki, — najbolšaja (u pracentach) kolkaść intelektuałaŭ?
I adkazvaŭ: nia viedaju.
Barada — znak supracivu
Pra dziacinstva i junactva Džefa niama čaho doŭha havaryć: z malenstva zasvojvaŭ asnovy viery, chadziŭ u chram, u 19 hadoŭ na dva hady vyjechaŭ ź misijanerskaj słužbaj na druhi kraj ziamli. Istotniej toje, jak jon vyhladaje. Džef, padstryžany nałysa maładzion u akularach, maje baradu, jakuju dahladaje, jak relikviju. Łysaja hałava i barada dla žanataha mužčyny majuć u Sołt-Łejk-Syty palityčnaje značeńnie.
Nia mienš važnaja za vyhlad Džefa historyja jahonaj žonki. Jechała kaliści pryharadnym ciahnikom zadumiennaja 20-hadovaja dziaŭčyna, dla jakoj pieraviarnuŭsia śviet. Jana kachała starejšaha mužčynu, jaki abiacaŭ ažanicca, a vyjaviŭsia žanatym.
Pabačyła dvuch chłopcaŭ, jakija śmiajalisia ź jejnaha kolca ŭ nosie. “Čaho ržacie?” — kinuła jana im. A jany: u Jucie nichto nia nosić takich kolcaŭ. Heta było jejnaje pieršaje spatkańnie z marmonskimi misijanerami.
— Potym my sustrakalisia amal štodnia, — kaža jana. — Jany raspaviadali mnie pra svaju vieru, pra miesca siamji, značeńnie siamiejnaha žyćcia, pra mužčynaŭ, jakija nia zdradžvajuć. Ja była ŭ takim stanie, što, kali b spatkała jehavistaŭ, stała b jehavistkaj. Ale mienavita marmony dali mnie duchoŭnuju padtrymku, dapamahli mnie, kali inšym było nie da mianie.
Praz hod Ivona pryniała marmonskaje chryščeńnie, praz dva pierajechała vučycca va ŭniversytet Bryhama Janha. Paznajomiłasia z Džefam, jany pabralisia.
— Pierad šlubam zdaryłasia tak, — raspaviadaje jana, — što my spali ŭ adnym łožku. Džef skazaŭ mnie “dabranač” i paviarnuŭsia śpinaj. Ja była ŭpeŭnienaja, što jon stanie da mianie čapicca, i nia viedała, što mnie treba rabić. Našaja viera zabaraniaje dašlubny seks, ja była neafitkaj, addanaj zapavietam, ale nie chacieła, kab jon pačuŭsia adkinutym.
Ivona, jak i Džef, nia palić, nie ŭžyvaje alkaholu, kavy i harbaty. I, jak i Džef, dumaje, što ŭ budučyni pajedzie niekudy ź misijaj. Zatoje jana pje koka-kołu, choć Džef koły nia pje (koła ŭtrymlivaje zabaronieny kafein), i hanarycca, što jaje mužu-marmonu z marmonskaj siamji, vyhadavanamu ŭ marmonskim universytecie, heta nie pieraškadžaje.
— Bo Džef, — kaža jana, — nie taki, jak inšyja marmony ź Juty, jon ciarpimy j adkryty. Bo jość mnostva takich marmonaŭ, jakija, kali b daznalisia, što ja pju koka-kołu, užo ličyli b mianie horšaj, niaviernaj.
I Ivona sama padśmiejvajecca, raskazvajučy pra kołu:
— Čamu marmony ź Juty kryviacca na koka-kołu, ale jaduć čakaladu? U čakaladzie ž jašče bolš kafeinu.
I sama adkazvaje:
— Čakaladu tut jeli zaŭždy, a kołu pjuć čužyncy.
Usio ŭ vas tut budzie
...Novaja viera spadabałasia amerykancam nie adrazu — mažliva, tamu, što razburała padmurak viery pabožnych purytanaŭ: Boh — heta tajamnica, a Śmit kazaŭ, što bačyŭ Boha; Boh vyznačyŭ manahamnuju siamju, a Śmit ćvierdziŭ, što Biblija zahadvaje šmatžonstva. Marmonaŭ vyhnali z Novaj Anhlii, a kali jany asieli ŭ štatach Ilinojs i Misury, ich bili, palili pasievy j damy, niščyli drukarni j młyny, biez sudu sadzili ŭ turmy.
U 1832 h. nabožny preśviteryjanski natoŭp vykačaŭ praroka Śmita ŭ smale i pierji.
U 1838 h. pratestancki sudździa vynies jamu śmiarotny prysud, paźniej admienieny.
U 1844-m natoŭp vyciahnuŭ praroka z turmy j linčavaŭ.
U 1846 h. hubernatar Ilinojsu padpisaŭ dekret ab vyhnańni marmonaŭ (aficyjna adklikany tolki praz 132 hady).
Patrebnyja byli vialikija advaha i viera, kab u XIX st. na Ŭschodzie i Siarednim Zachadzie być marmonam. Adnak u nastupnuju niadzielu paśla taho, jak natoŭp linčavaŭ praroka Śmita, padčas nabaženstva Carkvy Isusa Chrysta śviatych apošnich dzion, jakoje vioŭ Bryham Janh, da ich dadałosia niekalki viernikaŭ.
Bryham Janh musiŭ mieć niezvyčajnuju moc. Jon chryściŭ dobraachvotna naviernutych u toj čas, kali pierachod u marmonstva byŭ roŭny vyhnańniu, jon pravioŭ śviatych apošnich dzion praz suchija preryi i Skalistyja Hory. U dadatak jon rabiŭ praroctvy, jakija ažyćciaŭlalisia.
Kali marmony pamirali z hoładu ŭ dalinie Vialikaha Salonaha Voziera, jon skazaŭ:
— Nieŭzabavie vy budziecie mieć usiaho bolš i tańniej, čym na Ŭschodzie.
I što? U Kalifornii vybuchaje załataja lichamanka, praz Sołt-Łejk-Syty ciahnucca karavany šukalnikaŭ, pakidajučy ŭ pasieliščy marmonaŭ — adzinym pasieliščy ŭ salonaj pustelni — sabranuju ŭ ciažkuju darohu majomaść.
Heta Janh zakłaŭ Sołt-Łejk-Syty, pastaviŭ Templ, atočany cudoŭnym sadam, nakreśliŭ plan haradzkich vulicaŭ, sprajektavaŭ pry chramie Kaŭčeh — budynak, vielizarny bliskučy dach jakoha nahadvaje škarłupinu jajka. U hałoŭnaj zali Kaŭčehu, viadomaj va ŭsich Złučanych Štatach cudoŭnaj akustykaj, praroki dvojčy na hod abviaščajuć Słova Božaje.
Janh puściŭ vadu ŭ pustelniu, kab zamiž salonych travaŭ i čezłych kiedrykaŭ u joj vyraśli najlepšyja ŭ śviecie jabłyni, višni, čarešni, persiki j abrykosy.
Jon pierakanaŭ marmonaŭ u nieabchodnaści misijanerskaj słužby, nabyvajučy mnostva novych viernikaŭ u Jucie, Ajdaha, Kalifornii, Aryzonie, Ńju-Meksycy. A pieradusim jon źbiaroh i pavialičyŭ majomaść carkvy, nie dapuściŭ čarhovych represijaŭ i pahromaŭ, zrabiŭ tak, kab bajalisia nie marmony, ale marmonaŭ.
Inšyja nia lubiać nas, my nia lubim inšych
Pakul ja dabraŭsia da Juty, mianie karmili dziŭnymi apaviadańniami.
— Sołt-Łejk-Syty — heta metrapolija, — kazali mnie. — Ale budź aściarožny ŭ pravincyi, u małych miastečkach, tam ciabie mohuć napatkać niepryjemnaści.
Mnie kazali, što, navat znachodziačysia na burlivaj vulicy, ja budu samotny ŭ atačeńni niepryjaznaści:
— Jany na niuch vyznačać, što ty čužy.
Mnie raili nia zbočvać z hałoŭnych daroh, chiba što ŭ nacyjanalnych parkach: u Jucie cudoŭnyja krajavidy. Kab ja sačyŭ za svaimi słovami, nie pytaŭsia pra kramy ź pivam i nie dziviŭsia, čamu ŭ hatelach niama kavy. Słovam, kab ja pahladzieŭ cudoŭnyja kańjony, Templ u Horadzie Salonaha Voziera i Park Syty, dzie razhorniecca zimovaja Alimpijada, a potym jak maha chutčej vybiraŭsia ź Juty.
— Tam usio tak, jak usiudy ŭ ZŠA: kramy, vulicy, navat piŭnuchi, — tłumačyli mnie. — Ale... atmasfera, nastroj — heta ciažka pieradać. Heta adčuvajecca, i heta niepryjemna.
Kali ja pytaŭ, čamu, mnie adkazvali niekankretna, zatoje množyli prymietniki:
— Jany dziŭnyja, zamknionyja, padstupnyja, złyja. Ci viedaješ ty, što šmat chto ź ich maje mnoha žanok?
Ad času dramatyčnaha kanfliktu Carkvy śviatych apošnich dzion sa Złučanymi Štatami minuła sto hod, ale historyja nie zabyłasia.
— Čamu mnohija ludzi nia lubiać marmonaŭ? — spytaŭsia ja niejak u Ivony i Džefa.
— A čamu nia lubiać murynaŭ, žydoŭ, homaseksualistaŭ? — spytalisia jany.
Praz chvilinu Džef dadaŭ:
— Inšyja nia lubiać marmonaŭ tamu, što marmony ich nia lubiać.
Praroctva Bryhama Janha
Praz dva hady paśla taho, jak marmony asieli ŭ salonaj dalinie, Juta stałasia častkaj Złučanych Štataŭ — dziaržavy, ad jakoj jany ŭciakli ŭ pustelniu. Śviatyja apošnich dzion zmykajuć šerahi, Bryham Janh baronić vieru i śviatuju ziamlu.
Taho, chto sumniavaŭsia ŭ daktrynie, mahli zarezać; siamju Paryš vyrazali, bo jana chacieła viarnucca na Ŭschod. Marmony ŭzbrojvali indziejcaŭ, kab tyja vyrazali pasialencaŭ-niemarmonaŭ, a kali heta nie davała plonu, palicyja praroka Janha “Anioły śmierci” ładziła zasady na karavany, jakija išli praz hory.
U Maŭntyn Medaŭ “Anioły” źniščyli darešty karavan sa 157 čałaviek; zabojcami kiravaŭ pryjomny syn praroka Janha. Vašynhton byŭ aburany, jon chacieŭ navieści paradak. U Jutu ŭvajšli vojski, jakija tolki što pieramahli Meksyku. Sałdataŭ čakała vypalenaja preryja, trupy bydła, pavalenyja masty. Armija zaniała Sołt-Łejk-Syty, ale ŭ hetym nie było patreby. Horad abiaźludzieŭ, sady byli vysiečanyja, adździeły fakielščykaŭ padpalvali nabityja sałomaj damy. “Anioły śmierci” niščyli vajskovyja charčovyja transparty; ciapier vojska zaležała ad marmonaŭ: jamu pahražaŭ by hoład, kali b jano nie padpisała miru.
Vašynhton taksama choča zhody, chacia vojska prahnie pomsty; kožny viedaje, chto zabivaŭ i paliŭ. Taho pryjomnaha syna rasstralali, astatnija zabojcy trapili pad sud. Ale sudy ŭ rukach marmonaŭ; spravu pra raźniu ŭ Maŭntyn Medaŭ spuskajuć na tarmazach, jak i dziasiatki inšych.
Bryham Janh abaraniŭ marmonskuju Ziamlu Abiacanuju. Kali jon vioŭ viernikaŭ u Jutu, prarokavaŭ, što nichto nikoli j nidzie nia budzie ich pieraśledavać. Jon strymaŭ słova.
Žonki praroka
Kali Melchijor Vańkovič padarožničaŭ praź Jutu, marmonskija žonki byli temaj, jakaja cikaviła jaho bolš za ŭsio. Jon paprakaŭ Bryhama Janha, jaki nibyta mieŭ 52 “pałovy”, choć historyki ŭniversytetu ŭ Prova ćvierdziać, što žanok u praroka było “ŭsiaho” ź dziasiatak. Amal u kožnym spatkanym mužčynu Vańkovič bačyŭ mnahaženca i z achvotaj cytavaŭ Marka Tvena, jaki niejak abiedaŭ razam z prarokam Janham. Padčas abiedu ŭvajšła žonka №11 z pretenzijaj, što jon padaravaŭ brošku žoncy №6.
“U mianie tut 27 žonak, — skazaŭ prarok piśmieńniku, — usim tre budzie dać pa brošcy. Dy chiba heta ŭsio? Ja ž u harach i stepach, u lasoch i dałoch maju mnostva žonak. Usich ich ja źviedaŭ. I bačycie, spadaru, što robicca: u momant mužčynskaha ŭzdymu ja daŭ šostamu numaru (adrazu nie mahu pryhadać imia) brošku vartaściu 25 dalaraŭ. Ci viedajecie vy, čym heta skončycca? — jon uziaŭ ałovak. — Za hetuju karotkuju pryjemnaść ja zapłaču 2625 dalaraŭ. A jašče budu biaskonca paraŭnoŭvać, ci nia horšyja jany adna ad druhoj, i viartać. Niejki piakielny hość daŭ ciškom adnamu dziciaci śvistok i ŭciok. Prymčalisia, kab daŭ i inšym. Nia vieryli, što heta daŭ nia ja. Ja pasłaŭ svaich “Aniołaŭ śmierci”, ale jaho nie adšukali. Ja musiŭ vydać 110 śvistkoŭ — i ciapier u mianie z-za hetych śvistkoŭ uvuššu śviścić”.
Kali Tven ubačyŭ žonak praroka (što staranna cytuje Vańkovič), jon pryznaŭ, što šmatženstva marmonaŭ — nie raspusta, a chutčej mužčynski duchoŭny podźvih: “Takich niepryhožych stvareńniaŭ ja nikoli raniej nia bačyŭ”.
Sam Vańkovič bačyć u palihamii krynicu sučasnaha marmonskaha dabrabytu: “Bryham Janh, jaki admoŭna staviŭsia ŭ maładości da šmatženstva, staŭšy pierad perspektyvaj pachodu na calinnuju terytoryju, zrazumieŭ, nakolki mocnaj dapamohaj jano było b. (...) Za try tydni da pačatku vypravy jon pabraŭsia šlubam z 11 žonkami ŭ pracoŭnym vieku — ad 17 da 40 hadoŭ”.
U Jucie hetaja kolkaść pavialičyłasia da 52 žonak; byŭ siarod marmonaŭ, adnak, i rekardsmen z 74 žonkami. Žonki j dzieci mahli pracavać. “Ciapier razumieju, — praciahvaje Vańkovič, — čamu Janh, jaki mieŭ niekalki dziasiatkaŭ dziaciej, zarabiŭ miljony i čamu kraj, kudy jon pryvioŭ niekalki sotniaŭ ludziej, na čas jahonaj śmierci ŭ 1877 h. naličvaŭ 140 tysiačaŭ kampaktnaha, pracavitaha, bahabojnaha, kiravanaha enerhičnaj teakratyjaj nasielnictva”.
Dla Džefa palihamija — heta historyja jahonaje carkvy:
— Ujavi sabie adzinokuju kabietu, jakaja žyła ŭ Jucie sto hadoŭ tamu. Jana b haładała, mahła b navat pamierci, a muž, choć adzin na hurt, byŭ harantyjaj vyžyvańnia. Zrešty, palihamiju praktykavali tolki niekalki adsotkaŭ marmonaŭ; aproč taho, u 1890 h. carkva zabaraniła šmatženstva.
U zabytych śvietam zakutkach Juty, Ajdaha, Nevady možna jašče j siońnia spatkać pasieliščy šmatžencaŭ. Nie pryznanyja carkvoj, jany ličać siabie sapraŭdnymi marmonami, bo žyvuć tak, jak zahadali praroki Śmit i Janh. Zakon suprać ich nia maje siły: Juta — vialikaja marmonskaja siamja, usie mohuć adšukać supolnych prodkaŭ, a tamu nie danosiać na svajakoŭ.
Dobra nam...
Praprapradzied prafesara Ŭołtera Ŭipła naležaŭ da tych niekalkich adsotkaŭ, jakija mieli pa niekalki žonak. Linija prafesara vyvodzicca ad druhoj žonki. Jany žyli ŭ Jucie zaŭždy, nie ŭjaŭlali sabie žyćcia dzie-niebudź inšym miescy.
— Ja dumaju, — raspaviadaje Ŭipł, linhvist, prafesar słavistyki va ŭniversytecie Bryhama Janha, — što my samyja ščaślivyja ludzi ŭ śviecie. Kali b było inačaj, jakim cudam u carkvy tak pavialičvałasia b kolkaść viernikaŭ?
Prafesar pytajecca: ci jość u Amerycy inšy taki ž vialiki horad, jak Sołt-Łejk-Syty, dzie nia treba zamykać dom, aŭtamabil? Niama.
Jakoje vieravyznańnie tak bahata ŭvahi nadaje zdaroŭju (nielha palić, pić, užyvać charčovyja dabaŭki)? Anivodnaje.
— Moža, hadoŭ sto piaćdziasiat tamu my byli zanadta ŭtrapionyja j fanatyčnyja. Ale ciapier heta minuła.
— A jakija vy ciapier?
— Poŭnyja entuzijazmu, radasnyja, što viedajem praŭdzivuju vieru. Zirni, kolki našych chłopcaŭ i dziaŭčat dobraachvotna jeduć ź misijaj. Pryjdzi ŭ Templ — pabačyš, ź jakim zapałam maładyja misijanery abviaščajuć Słova Božaje.
Syn prafesara Ŭipła jakraz viarnuŭsia ź Lajpcyhu. Pierš čym vyjechać u Niamieččynu, jon prajšoŭ specyjalnaje škaleńnie dla misijaneraŭ, navučyŭsia ciarplivaści, łahodnaści, parazumieńniu. Jon prabyŭ u Lajpcyhu dva hady, chadziŭ pa damach z pasłańniem praroka Maroni. Žyŭ ścipła za hrošy, dasyłanyja z domu, jak i tysiačy jahonych raŭnaletkaŭ: na ŭtrymańnie kožnaha misijanera siemji adkładajuć pa niekalki sotniaŭ dalaraŭ štomiesiac, carkva nie daje ni centu.
Kali prafesar Uipł byŭ maładym, jon prabyŭ dva hady ŭ misii ŭ Švajcaryi. Paźniej byŭ kiraŭnikom misii ŭ Polščy. U jahonym kabinecie visiać huralskija malunki na škle, prafesar moža ŭkrucić dyjalektnaje słoŭka. Jahonyja studenty razmaŭlajuć pa-česku, pa-ŭkrainsku, pa-rasiejsku, pa-biełarusku. Jany lubiać krainy, dzie byli ź misijaj; na dumku parfesara, heta najlepšyja ambasadary tych krainaŭ. Jany naviarnuli pa niekalki dušaŭ, pieramianilisia sami, pastaleli, vyraśli. Syn Uołtera Ŭipła pierastaŭ svarycca ź siastroj, pakinuŭ junačy bunt. Pavodle słovaŭ prafesara, misijanerstva daje bolšyja viedy i dośvied, čym šmathadovaje navučańnie.
— U śviet my vysyłajem maładych, — tłumačyć jon, — bo da maładych ludzi majuć davier. Maładość idealistyčnaja, jana maryć słužyć praŭdzie. U misijanerstvie my dasiahajem pośpiechu, bo viedajem, jak padtrymać, zaachvocić, znajści słabych, kab dapamahčy im duchoŭna. Heta vielmi sumlenny metad, ščyry, čysty, adkryty. My nia kažam, što inšaja viera błahaja. My pierakonvajem, što našaja — praŭdzivaja.
— A ci adychodziać vierniki ad carkvy?
— Našaja carkva ich nie adrynaje. Ty možaš palić i być marmonam: tytuń — nievialiki hrech, my budziem dapamahać čałavieku pieraadoleć zahanu. Ale ludzi, jakija žyvuć nasupierak pryncypam, pačuvajucca kiepska, nia ładziać z Boham i supolnaściu. Ichnaje adčuvańnie viny byvaje macniejšym za našuju padtrymku; tady jany adychodziać ad nas, bo nieščaślivyja sami praź siabie.
— Jak vy imkniaciesia dapamahčy?
— Pakazvajem na słabaści, razmaŭlajem: ništo tak nie padtrymlivaje, jak cisk asiarodździa. My prymajem praviły, jakija admaŭlajuć niepažadanyja pavodziny. U studenckich internatach universytetu Bryhama Janha dziaŭčaty i chłopcy žyvuć u asobnych budynkach. Čamu? Bo našaja viera zabaraniaje raspustu, my nia chočam, kab moładź sutykałasia sa spakusami.
...bo my adnolkavyja
Universytet Bryhama Janha mieścicca na schiłach vysokich horaŭ: roŭna padstryžanyja hazony, čystyja prysady, dahledžanyja budynki, cichija studenty. Adukacyju atrymlivajuć pieravažna maładyja marmony, rekamendavanyja biskupami; tolki im carkva viartaje 70% vysokaje płaty. Universytet hanarycca ci nie najlepšaj u ZŠA škołaj linhvistyki, stvoranaj marmonskimi misijanerami, cudoŭnymi fakultetami biznesu, administracyi j prava. A taksama hanarovym kodeksam, “vyklikanym da žyćcia idejami j pryncypami Carkvy Isusa Chrysta śviatych apošnich dzion”, jakoha nia maje nivodnaja inšaja amerykanskaja vyšejšaja škoła.
Kodeks, za vykanańniem jakoha sočyć studenckaja rada i ŭniversyteckaja palicyja, patrabuje žyć pavodle zapavietaŭ viery, havaryć “čystaj” movaj, šanavać bratoŭ, admovicca ad charčovych dabavak. A pieradusim, choć heta j apošni punkt, — dapamahać inšym u vykanańni zahadaŭ kodeksu.
Na dumku Džefa i Ivony, hanarovy kodeks spryčyniŭsia da taho, što ŭniversytet Bryhama Janha zamiž taho, kab iści napierad, adstupaje ŭ minułaje stahodździe.
Ahulnapryniatyja normy vyznačaje rada, a za ich vykanańniem sočyć palicyja, jakaja moža siarod nočy ŭvachodzić u studenckija pakoi j praviarać, palić moładź ci nie. Kali dziaŭčynu zaśpiejuć u mužčynskim internacie, jana, choć by j była najlepšaj pa paśpiachovaści, moža raźvitacca z navučańniem. Toje ž tyčycca i chłopca, jaki bavicca ŭ dziavočym pakoi.
— Na zaniatkach mastactva prafesary nia razhladajuć skulptur Mikielandžela, bo jon pakazvaŭ ludziej aholenymi, a aholenaść — heta drenna, — raspaviadaje Džef.
— Ci viedaješ, što aznačaje “dapamahać inšym u vykanańni zahadaŭ kodeksu”? — pytajecca Ivona. — Heta aznačaje danosić i špiehavać, jak tut kažuć — pakazać supolnaści słaboha. U nas tut danos nie danos, u nas heta vysakarodnaje dziejańnie, vartaje ŭchvały, i nikoha nie cikavić, jakija matyvy kirujuć danosčykami. Balšynia ź ich vižujuć za siabrami dziela ŭłasnaje karyści: chočuć zaniać čyjości miesca, majuć na kahości zub. Relihija tut — tolki vydatnaja nahoda. Chto sabie tłumić hałavu vieraj? Ale najhorš toje, što balšyni takaja zaviadzionka nie pieraškadžaje. Va ŭniversytecie, tabie skažuć: heta fantastyčnaje miesca, my ŭsie takija samyja, usie adnolkava dumajem. Kodeks honaru? Jon dazvalaje słabym udaskanalvacca, usim nam spraščaje isnavańnie, my viedajem, što dabro, a što zło.
Lepš nivodzin, čym usie
— Danosami, — dadaje Džef, — zajmajucca nia ŭsie marmony, a tolki zakaścianiełyja, zamknionyja supolnaści, jakija ŭzvyšajuć siabie nad inšymi, bajacca navakolnaha śvietu. Bo my, choć u Jucie niama bolšaje siły, čym marmony, baimsia “inšaści”.
Marmony ź Juty miarkujuć, što, zmušajučy ŭsich vykonvać ułasnyja praviły, jany ratujuć śviet.
— Džefie, chiba ty nia lubiš svaju carkvu?
— Ja dobry marmon, vykonvaju ŭsie praviły relihii. Ja nia pju alkaholu, choć daktary kažuć, što małyja porcyi mohuć być karysnymi dla zdaroŭja. Ale ŭ Jucie, miž svaich, mnie nijakavata. Bo ŭ Biblii pišacca, što treba lubić Boha i blizkaha. Jość niejkaja vyšejšaja zaduma ŭ tym, što my stvoranyja roznymi. Śviet nie skančajecca ŭ Sołt-Łejk-Syty. Maja carkva vielmi kanservatyŭnaja, i ŭ hetym niama ničoha kiepskaha, ale ludzi dumajuć, što kanservatyŭnaść — toje samaje, što admaŭleńnie inšaha. A raniej ža nas samich, marmonaŭ, ličyli bydłam tolki tamu, što my byli inšymi.
Mnie niama kali z taboj havaryć
Kali ja ŭvachodžu ŭ sady vakoł Templu, adčuvaju mahutnaść marmonaŭ. Chram — vielizarny, bieły, pa-amerykansku eklektyčny — miešanina ŭsich architekturnych stylaŭ. Pobač dom praroka Džozefa Śmita — pychlivy šmatpaviarchovy budynak 30-ch hadoŭ, niekali samy prestyžny hatel Sołt-Łejk-Syty, siońnia — perlina ŭ marmonskaj karonie. Za try kroki — šklanaja vieža administracyi carkvy; ź vierchniaha pavierchu adkryvajecca cudoŭny vid na hory, Vialikaje Salonaje Voziera, najbolšy ŭ śviecie karjer miedzi, jaki vyhladaje niby krater hihanckaha vulkanu. Sa šklanoj viežy kirujuć marmonskaj imperyjaj: 11 miljonaŭ viernikaŭ, tysiačy misijaneraŭ, cerkvy, vučelni, banki, pradpryjemstvy, hateli, karjery.
Pa sadoch Templu nielha špacyravać samotna. Užo pry bramach, źviernutych na čatyry baki śvietu, padpilnoŭvajuć maładyja misijanerki, ładnyja, u adnolkavych šerych harniturach i šera-čornych płaščach. Jany pytajucca:
— Ci patrebny pravadnik?
Hardy, nievysočańkaja blandynka, pa voli carkvy prysłanaja ŭ Sołt-Łejk-Syty z Kanady, pakazvaje mnie zdymki bahatych pakojaŭ chramu i ŭschvalavana pytajecca:
— Praŭda ž, my i ŭ mastactvie najlepš u śviecie słužym Hospadu?
Jana pravodzić mianie da Kaŭčehu; pa-nad vializnaj zalaj pad kruhłaj stollu, što nahadvaje planetaryj, staić šmatmetrovaja fihura Chrysta, a z dynamikaŭ, schavanych u murach, hučyć vučeńnie anioła Maroni na ŭsich movach śvietu. Hardy kaža:
— Heta samaje daskanałaje miesca ŭ śviecie.
Jana pačynaje raspovied pra marmonaŭ, pra pakuty Džozefa Śmita i pieršych śviatych apošnich dzion, ale maŭčyć pra karavan, źniščany pad Maŭntyn Medaŭ. Ad jejnych słovaŭ vieje honaram za biespamyłkovaść prarokaŭ, zachapleńnie vieličču carkvy.
— Ci viedaješ ty, što, kali niedzie ŭ śviecie zdarajecca ziemlatrus, hruzaviki z Carkvy Isusa Chrysta śviatych apošnich dzion pieršyja pryvoziać dapamohu? Ci viedaješ, što marmon pry patrebie zaŭždy moža raźličvać na dapamohu bratoŭ? Ci viedaješ, što ŭsie my tut, kožny, kaho ty sustreŭ u domie Džozefa Śmita, słužym carkvie biaspłatna? Ci viedaješ, jakoje heta cudoŭnaje pačućcio?
A potym:
— Ci vieryš ty ŭ Isusa Chrysta? Ci viedaješ ty, što Chrystos vierniecca na Ziamlu ŭ Amerycy? Ci viedaješ, što da zbaŭleńnia viadzie adna daroha, zapisanaja na załatych tablicach anioła Maroni? A moža, ty nia zhodny?
— Nia viedaju, jak jano jość, ale mnie zdajecca, što da zbaŭleńnia moža vieści šmat daroh.
— Słuchaj, — Hardy pabłažliva paśmichajecca mnie. — Heta pryhožyja zababony. Škada tolki, što ŭ zababonach — chłuśnia zamiž praŭdy.
Ja kažu, jak Džef:
— Jość ža niejkaja vyšejšaja zaduma ŭ tym, što my stvoranyja roznymi.
— Heta praŭda, ludzi roznyja, tamu adny spaznajuć praŭdu, a inšyja — nie. Tvoj pryjaciel nieaściarožny.
— A kali jon maje racyju?
— Prabač, mnie ŭžo niama kali z taboj havaryć.
Telefon davieru
Kali Džefu nadakučvaje słuchać pa FM-radyjo pra “ščaście ŭ jednaści”, albo pra “adzinuju darohu da zbaŭleńnia”, albo: “Nia budu razmaŭlać ź ludźmi, jakija chleščuć piva viečarami”; kali jon čuje pramovu miascovaha palityka: “Ja ničoha nia maju suprać homaseksualistaŭ — pry ŭmovie, što jany žyvuć nia ŭ Jucie”, — jon zvonić na radyjostancyju, pa jakoj vystupaje palityk, i kaža: “Ja zhodny z senataram i chaču, kab usich pedzikaŭ vysłali z Sołt-Łejk-Syty na Miesiac”. Jon čuje svoj hołas u pryjomniku i sam siabie pytajecca: adčujuć słuchačy ironiju ci naadvarot — na nastupnych vybarach padtrymajuć senatara?
Potym jon šukaje adkaz na pytańnie: čamu ŭ pabožnym Sołt-Łejk-Syty rezka raście złačynnaść, chacia ahulnamerykanskaja statystyka adznačaje jejny spad? Albo čamu ŭ horadzie štoraz bolej alkaholikaŭ i narkamanaŭ? A asabliva — čamu dzieci “samych ščaślivych ludziej u śviecie” napieradzie pa kolkaści samahubstvaŭ? Časam jamu prychodziać na rozum adkazy, jakich jon baicca. Bo vielmi ciažka skazać: moža, heta našaja vina?
Pavodle Gazety Wyborczej
Štat Juta
70% nasielnictva štata Juta, u jakim žyvie bolš za dva miljony čałaviek, – vierniki Carkvy Isusa Chrysta Śviatych Apošnich Dzion, viadomyja jašče jak marmony (choć sami jany paźbiahajuć takoje nazvy). U stalicy hetaha štatu Sołt-Łejk-Syty mieścicca hałoŭnaja ŭprava Carkvy.
Juta ŭ paraŭnańni
U Jucie adzin z samych nizkich u ZŠA pakazčykaŭ biespracoŭja (kala 3%). Štat zajmaje druhoje miesca pa ahulnym uzroŭni zdaroŭja nasielnictva, pieradapošniaje – pa ŭzroŭni biudžetnych vydatkaŭ na medyčnaje absłuhoŭvańnie i pa kolkaści chvorych na serca, dyjabet, rak, zachvorvańni lohkich, piečani, sasudaŭ mozhu. Nasielnictva Juty – samaje maładoje ŭ ZŠA: siaredni ŭzrost tam 26,8 hadu (pa ZŠA – 34,3). Juta maje samy nizki ŭzrovień abortaŭ i najmienšuju kolkaść pazašlubnych dziaciej. Uzrovień złačynnaści ŭ štacie niaźmienna traplaje ŭ dziasiatku samych nizkich u ZŠA. U Jucie samy vysoki ŭ ZŠA ŭzrovień adukacyi j najbolš persanalnych kamputaraŭ na dušu nasielnictva.
Chto takija marmony
Marmony ličać, što pieršapačatkovaja Carkva Isusa Chrysta źnikła ź ziamli ŭ chutkim časie paśla śmierci apostałaŭ. Biaź ichnaje ŭłady i kiraŭnictva ludzi pačali źviartacca da inšych krynicaŭ dziela razumieńnia vieravučeńnia, u vyniku čaho mnostva jasnych i kaštoŭnych iścinaŭ było stračana. Za minułyja stahodździ z-za adsutnaści apostalskaj ułady pieršapačatkovaja carkva raskałołasia na mnostva płyniaŭ.
Siabie marmony ličać viernikami sapraŭdnaj Carkvy Isusa Chrysta, što była adnoŭlenaja ŭ pieršaj pałovie XIX st. razam z usioj pieršapačatkovaj uładaju, tajamnicami j arhanizacyjaj, uklučna z žyvym prarokam i apostałami, praź jakich Chrystos kiruje svajoj carkvoju. Kab adroźnivać jaje ŭ časie ad pieršapačatkovaj Carkvy Isusa Chrysta, adnoŭlenaja carkva była nazvanaja Carkvoju Isusa Chrysta śviatych apošnich dzion.
Śviatym Piśmom jany ličać Bibliju i letapis pad nazvaju “Kniha Marmona: novyja śviedčańni ab Isusie Chryście”, u jakim utrymlivajecca apovied ab słužeńni Chrysta na Amerykanskim kantynencie paśla jahonaha ŭvaskresieńnia. Praroki, što žyli ŭ Amerycy, jak i starazapavietnyja, viali letapis (vyhraviravany na metalovych arkušach) ab adnosinach Boha i ludziej na hetym macieryku. Džozef Śmit (1805—1844), pieršy prarok carkvy, pierakłaŭ toj letapis. U marmonaŭ niama apłačvanaha duchavienstva. Śviatarom moža być luby varty hetaha mužčyna-viernik. Uznačalvaje carkvu prezydent (zaraz heta Hordan Hinkli), jaki ličycca prarokam.
Kanferenc-centar u Sołt-Łejk-Syty
U honar novaha tysiačahodździa i z ulikam suśvietnaha rostu carkvy ŭ stalicy štatu Juta byŭ pabudavany kanferenc-centar płoščaj u 150 tys. m2. Tam samaja vialikaja ŭ śviecie zala dla relihijnych schodaŭ, raźličanaja na 21 tysiaču miescaŭ. Najnoŭšaja aparatura, jakaja zabiaśpiečvaje tranślacyju sesijaŭ z kanferenc-centru, dazvalaje danieści pracu pasiedžańniaŭ na 24 movach pa carkoŭnaj ličbavaj spadarožnikavaj sietcy da malitoŭnych damoŭ ZŠA, Kanady, Meksyki, krainaŭ Karybskaha basejnu, Centralnaj i Paŭdniovaj Ameryki, častki Ŭschodniaj Eŭropy j Paŭdniovaj Afryki. U zali jość arhan, jaki maje 130 rehistraŭ i naličvaje ahułam 7667 asobnych trubaŭ. Hranitnaja padłoha koleru čyrvonaha dreva, paneli ź višniovych j hrušavych došak, skulptury, vitražy, karciny, kvietki, maleńkija dreŭcy azdablajuć interjer kanferenc-centru. Na dachu budynku mieściacca fantany, vadaspady, dekaratyŭnyja vazy, vialiki popłaŭ z systemaj arašeńnia, rastuć palavyja kvietki i 1400 drevaŭ.
Marmony ŭ Biełarusi
U Biełarusi hetaja carkva była zarehistravanaja ŭ 1993 h. Na siońnia adzinaja ŭ nas Mienskaja parafija naličvaje try sotni viernikaŭ. Jość siarod ich i maładyja, i staryja (adnoj pary — za vosiemdziesiat), i studenty, i vajskoŭcy (marmonam nie zabaroniena słužyć u vojsku). Taksama ŭ Biełarusi znachodziacca 10 misijaneraŭ — dzieviać amerykancaŭ i niemka. Svajho malitoŭnaha domu (domu schodaŭ) biełaruskija marmony nia majuć, tamu arandujuć pamiaškańnie ŭ Domie veteranaŭ (Janki Kupały, 21), dzie źbirajucca štoniadzielu a dziasiataj. Hetym letam, jak i štohod, jany vypraviacca ŭ Niamieččynu, u tamtejšyja chramy, dziela atrymańnia śviatych tajnaŭ.
Z Łachvy — u Jutu
Hovard Mark Hiłman naradziŭsia ŭ ZŠA. Heta zvyčajny amerykaniec, prahramist, žychar nievialičkaha “spalnaha” haradka za piać kilametraŭ ad Ńju-Jorku. U budni pracuje, u vychodnyja dni bavicca na dansynhu — što pavodle našych ujaŭleńniaŭ dziŭnavata dla stałaha mužčyny. Časam naviedvaje synahohu, ale značna čaściej — marmonskija hienealahičnyja biblijateki, bo spadziajecca praź ich adšukać svajakoŭ u Biełarusi.
Prodki jahonyja žyli ŭ Łunincy. Jahonaja babula razam z synam, baćkam Hovarda, zdoleła paźbiehnuć losu achviaraŭ Hałakostu. Jany ŭciakli z krainy i niejkim čynam trapili ŭ ZŠA. Zaraz niemahčyma ŭžo vyśvietlić usie padrabiaznaści hetaj historyi, bo ani baćka, ani babula nikoli nie raspaviadali pra padziei tych časoŭ. Tolki paśla ichnaj śmierci Hovard upieršyniu daviedaŭsia pra Hałakost i pra hibiel svajakoŭ.
U Hovarda nie staje rašučaści naviedać mahiły svaich prodkaŭ. Pra rodnyja miaściny jamu raspaviadaŭ kuzen, što naradziŭsia ŭ Łachvie, pamiž Łunincom i Mikaševičami. Letaś kuzen naviedaŭ Biełaruś i kazaŭ, što daroha ŭ Łuniniec doŭhaja i ciažkaja, aŭtamabilaŭ naprakat niama, haračaj vady ŭ pravincyjnych hatelach — taksama. Na šašy niemahčyma kupić anijakaj ježy, a vada atručanaja radyjacyjaj. Što praŭda, ludzi ŭ vioskach vielmi sardečnyja, ale žyvuć duža biedna. Na vulicach možna jašče ŭbačyć kania, zaprežanaha ŭ kalosy.
Paśla hetkich apoviedaŭ Hiłman lubić Biełaruś na adlehłaści. Jon vyvučaje svaju hienealohiju ŭ biblijatekach marmonaŭ i znachodzić tam šmat cikavaha. Prykładam, adšukaŭ reviskija śpisy z Kažan-Haradka, dzie naradziłasia jahonaja babula. Reviski śpis — heta kazionnaja papiera, u jakoj paznačanyja naradžeńni, šluby, śmierci; niešta nakštałt sučasnaj nataryjalnaj knihi. Carskija ŭłady składali hetkija śpisy dziela patrebaŭ padatkaabkładańnia, a siońnia naščadki karystajucca imi, kab adnavić svoj radavod. U biblijatekach marmonaŭ dziasiatki tysiačaŭ hetkich śpisaŭ. Da čytačoŭ jany traplajuć vyklučna ŭ vyhladzie mikrafilmaŭ. Ale Hovard peŭny, što marmony majuć i aryhinały, kuplenyja ŭ biełaruskich čynoŭnikaŭ za vialikija hrošy. Ciažka skazać, ci praŭda heta.
Julija Andrejeva
Kamientary